powrót do bloga

rss wpisy: 10 komentarze: 24

co mi w duszy gra:D

Utworzono: 2012-10-08

Tak to wspominam...pobyt w szpitalu

     Po operacji przewieziono mnie na salę-a Tymusia umieszczono w inkubatorze. Był zdrowy, ale to normalna procedura…      Leżałam na sali sama, co chwilę przychodziła pielęgniarka, mierzyła ciśnienie, zmieniała kroplówki itd. Nadal byłam sparaliżowana. Może po godzinie przyszedł lekarz, zobaczyć jak się czuję i czy wszystko ok.      Teoretycznie miałam spać-odpocząć po ciężkiej nocy, ale jak tu spać!!!!!! Cały czas myślałam o Małym :) O 11 nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby mi Go przynieśli:) Władzę w nogach zaczynałam odzyskiwać:)

     Pierwszą noc Tymek spędził w inkubatorze-tylko na karmienia mi Go przynoszono, bo nie mogłam głowy podnosić. Następnego dnia-2 lutego jak został mi rano przyniesiony, tak już został :D:D:D

     Powrót do formy po operacji był ciężki… macica zmęczona tyloma godzinami skurczy, potem pocięta, poszyta… dostawałam zastrzyki i kroplówki, czasem prosiłam o coś przeciwbólowego. Bodaj w 3 dobie przyszła rehabilitantka …niby miała pomóc mi się rozruszać i wstać z łóżka, ale była taka narwana, że ją wyprosiła. Później sama próbowałam chodzić …doszłam do korytarza!!! Ale to była wielka radość!!! Udało się wstać i iść!!!      Karmienie szło całkiem dobrze-przynajmniej tak mi się wydawało …póki leżałam, przewijaniem zajmowały się położne, no i niestety dopajały Tymcia herbatkami …wracał do mnie z pełnym brzuszkiem, ja podawałam pierś i myślałam, że pije, a On tylko ssał…      3/4 dobra-nawał pokarmu …a do tego ZASTÓJ (spowodowany dopajaniem przez położne). Ból koszmarny!!! Masaże, kapusta, laktator elektryczny, polewanie piersi prysznicem-nawet mąż, nic nie pomagało, pokarm się „zablokował”… nagromadziło się go tyle, że mimo, że nie miałam na piersiach rozstępów przez całą ciążę, to pojawiły się w momencie podczas nawału.      Na szczęście na oddziale miała zmianę bardzo fajna, młoda położna, która nie zostawiła mnie tylko próbowała przeróżnych sposobów… ostatecznie dostałam tabletkę na zatrzymanie laktacji, i tampony z oksytocyną do nosa… troszkę pomogło, pokarm popuścił…      Powolutku wracałam do formy, a w niedzielę 6 lutego 2011 dostaliśmy wypis!!! Byłam przeszczęśliwa !!! Przed południem byłam już spakowana, ubrana i czekałam, aż eM po nas przyjedzie:) Pamiętam, że ta niedziele była bardzo ciepła:) Ok. południa ubrałam Tymka, zapakowaliśmy Go do fotelika i … do DOMU;)      Mięliśmy do przejechania 30 km:) Teść czekał na nas pod naszym blokiem, musiał pomóc mi wejść bo to była dla mnie trudna przeprawa…86 schodów... No i w końcu w domku …razem, we troje, tacy szczęśliwi ;)

:*:*:*

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Młoda, energiczna, kreatywna, szczęśliwa, pracująca Mama:) Mam dwójkę Maluszków-synka i córcię :)
Luty 2025
PN WT ŚR CZ PT SO ND
          01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj