Mam nadzieję, że to będą krótkie zapiski z dnia codziennego. O tym jak życie nas zaskakuje i jak my zaskakujemy życie.

Utworzono: 2010-10-01

Matczyne serce w sporej rozterce

Dopada mnie coś czego nie umiem nazwać i z czym sobie coraz gorzej radzę. Dni są szare i deszczowe, brakuje czasu na wszystko i nawet teraz pisząc to sumienie mnie gryzie, że poświęcam czas na głupoty a nie na dom, który wymaga już mojej ręki. Wiele odpuściłam, wiele zaniedbałam, na wiele spraw machnęłam ręką. Jednak jest coś czego zaniedbać nie chcę, nie mogę. Moja rodzina. Moja córeczka, która kocha mnie bezwarunkowo i mój mąż, który kocha mnie na swój specyficzny sposób. Moja Wiktoria skończyła już 9 miesięcy i choć przez prawie 6 byłam z nią każdego dnia, niemal bez przerwy to teraz niestety 5 dni w tygodniu zostawiam ją na prawie 9 godzin. Na szczęście zostaje z moim rodzicami, więc nie boję się o nią tak jak bałabym się zostawiając z nianią lub w żłobku. Jednak serce boli, oj boli bardzo. Każdego dnia pędzę z pracy na złamanie karku, gubiąc buty po drodze. Tak, tak zdarzyło mi się to ostatnio ;) Wpadam do rodziców, zabieram Małą do domu i z bólem serca kładę spać, bo wiem że lubi się zdrzemnąć około 16. Szybkie gotowanie, nastawianie prania lub szybka wymiana zdań z mężem i Maleństwo się budzi. Mamy dla siebie jakąś godzinę trzydzieści. Potem kąpiel, karmienie, tulenie i znów rozstaję się z moją Kruszynką na dobre 11 godzin. Matko, jak ja zazdroszczę tym kobietom, które mogą spędzać z dziećmi całe dnie, które mogą cieszyć się każda chwilą z życia swojego dziecka, które kiedy tylko zechcą biorą swe dzieci w ramiona, tulą i całują. Ja nie mogę. Ja musze każdego dnia ucałować ją i zamknąć za sobą drzwi wyjściowe. Zniknąć jej z oczu na kilka godzin. Nienawidzę tego uczucia, taki ból jakbym straciła coś czego odzyskać się nie da. I choć wiem, że pracować muszę to serce mi pęka z tęsknoty. Gdy wracałam po macierzyńskim do pracy przeżywałam to bardzo, dziś jest jeszcze gorzej. Myślałam, że jakoś się z tym pogodzę, że każdego dnia będzie mi łatwiej. Nie, nie jest! I ja pytam, gdzie ta polityka pro rodzinna? Gdzie to myślenie o matkach i dzieciach? Puste słowa, mrzonki i kolejne martwe przepisy i ustawy, które stwarzają pozory, że coś się robi. Oni tam debatują, podnoszą ręce za i przeciw a ja każdego dnia bije się z myślami i co jakiś czas przemyka mi przez myśl, że cudownie byłoby wygrać coś w totka. Niedużo, żadne miliony. Tylko tyle by spłacić kredyt. Wtedy mogłabym zostać w domu i być matką na pełnym etacie. Kończę bo prasowanie czeka. Coś czuję, że tej nocy chyba utonę we łzach.

Komentarze

  • dorota74 | 03-10-2010 10:54:58 | zgłoś naruszenie

    Alison- doskonale rozumiem Twoje rozterki.Chociaż ja wracałam do pracy gdy moje dzieci były starsze,bo miały 4 i 2 lata,to też byłam w rozsypce...Na pewno było lżej,dzieci zostawały z mężem,ale też cały dzień poza domem-wyjazd przed 7,powrót ok 17.Za kilka miesięcy czeka mnie to samo,tyle ,że Kacper będzie miał niecałe 1,5 roku.I też nie wiem jak to będzie.No ale,na pewno nie jesteś złą matką-każda z nas musi przez to przejść.A najważniejsze ,że córeczka ma Ciebie po pracy ,Tylko dla siebie.I tak trzymaj.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Szczęśliwa żona i matka, umiarkowana kura domowa ;-)
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj