powrót do bloga

rss wpisy: 207 komentarze: 232

"O wszystkim i o niczym"

Nasze radości i smutki :-)

Utworzono: 2010-03-17

Rok 2008 był dla mnie magiczny! Wspomnienia...

     Zauważyłam ostatnio że dodajecie piękne wspomnienia ze swoich porodów, więc postanowiłam też coś naskrobać :-)

    05.04.2008roku zawarłam związek małżeński, z moim "facetem" . Byliśmy parą od 8lat więc należało coś w końcu postanowić.

   2 tygodnie po ślubie nie miałam miesiączki, zrobiłam test i wyszedł pozytywny!!! Byłam bardzo szczęśliwa że zostanę mamą, a mąż że zostanie tatuśiem :-) W 6 tygodniu ciąży podczas pracy bardzo bolał mnie kręgosłup i zaczęłam plamić. Byłam przerażona że coś złego się dzieje! Udałam się do mojego lekarza który po zbadaniu mnie stwierdził że muszę zgłosić się do szpitala na obserwację. Okazało się że jest zagrożenie poronieniem, i że w tym tygodniu serduszko maleństwa powinno już bić, a nie biło! W szpitalu robili mi  różne badania, ale po kilku dniach zostałam wypisana do domu. Wszystko się unormowało, a serduszko zaczęło bić :-)

Całą ciąże czułam się nie najlepiej, wymioty i opuchlizna do samego końca.... W trzecim trymestrze dołączyło jeszcze wysokie ciśnienie!!!! lekarz poinformował mnie że o zaraża życiu dziecka i że jeśli ciśnienie mocno mi podskoczy, to mam od razu udać się do szpitala. W 38 tygodniu ciąży ciśnienie podskoczyło mi do 110/160, od razu dzwoniłam po męża do pracy aby odwiózł mnie do szpitala!!!

Ze łzami w oczach nie wiedząc co mnie czeka trafiłam do szpitala. Po badaniach dostałam tabletki obniżające ciśnienie. Ciśnienie trochę się obniżyło ale musiałam zostać na obserwacji. Po kilku dniach zostałam wypisana do domu.

 W środę 17.12 rano zauważyłam że odszedł mi czop płodowy. W czwartek 18.12 miałam wizytę u lekarza . Po zbadaniu  powiedział że zaczyna się robić rozwarcie a ze względu na moje wysokie ciśnienie, nie można u mnie wykluczyć cesarskiego cięcia. Dostałam następne skierowanie do szpitala, ale tym razem wiedziałam że to juz ostatni raz.

Rano 19.12 mąż miał mnie odwieść do szpitala. musieliśmy bardzo wcześnie wstać bo miałam rodzić w szpitalu oddalonym o 50km (mój lekarz był tam ordynatorem na patologi ciąży). Pamiętam doskonale że nie było prądu i nie mogliśmy  się dostać z mężem do samochodu (brama otwierana elektrycznie). Jakoś dojechaliśmy do szpitala, czułam niewielkie bóle, wiedziałam że niedługo urodzę.

Po przyjęciu na oddział i badaniach, mój lekarz stwierdził że może nawet dzisiaj jeszcze zacznie się coś dziać!!! Zaczęłam plamić a bóle raz były a raz nie. Wieczorem bóle zaczęły się nasilać, całą no nie spałam. Około 5 rano wzięłam prysznic bo już wiedziałam że rodzę!!! chodziłam po korytarzu zwijając się z bólu i czekałam na badanie. Po badaniu położna powiedziała "proszę się spakować idziemy rodzić" zaczęłam się trząść ze strachu i szybko dzwoniłam do męża aby przyjechał, mieliśmy mieć poród rodzinny. Położna powiedziała "no nie wiem czy pani mąż zdąży", byłam przerażona. Leżałam na porodówce wykończona (całą noc nie spałam) i z coraz mocniejszymi bólami. Około godziny 7.30 pojawił się mój mąż. Męczyłam się jeszcze dość długo, pęcherz płodowy nie chciał pęknąć, lekarz musiał go przebić. Dostałam 2 zastrzyki na rozwarcie i kroplówkę. W chwili gdy położna powiedziała "zaczynamy rodzić z następnym skurczem" poczułam ulgę... Mąż dzielnie mi pomagał, trzymał mi nogę, bo ja już nie miałam sił aby ją sama podciągnąć....

O godzinie 10.25 20.12.2008roku przyszła na świat nasza przepiękna córeczka Agatka, mąż się popłakał z radości!!!! Z wielką dumą przeciął pępowinę i bardzo mi dziękował za donie mu tak cudownego daru   :-) .Gdy ja ją zobaczyłam, nic mnie już nie bolało, czułam się niezwykle odprężona i SZCZĘŚLIWA :-).

Obecnie nasza Agatka ma już prawie 15 miesięcy a ja nadal doskonale wszystko pamiętam. Przyznam się że się troszeczkę popłakałam przy pisaniu :-)

 

Kilka chwil po narodzinach :-)

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj