Książeczka Zdrowia jest jeszcze na etapie testów. Masz uwagi? Napisz!
Pamiętnik
(24.07.2017)
Chętnie próbuję nowych rzeczy
Na wakacjach poznałam wiele nowych smaków - rybkę, kiszonego ogórka (ku zdziwieniu wszystkich bardzo mi smakował!), świeże malinki i porzeczki prosto z krzaczka (do tej pory jadłam tylko mrożone...), agrest... Rodzice i dziadkowie zaobserwowali, że jak na bystre dziecko przystało, nie jem wszystkiego bezmyślnie. Gdy poznaję coś nowego, najpierw podaję mamie i tacie, by zobaczyć, czy oni też to zjedzą. Dopiero wtedy mam pewność że to jadalne i dobre! Potem już nie pytam, tylko sama maszeruję dziarsko do krzaczka i zrywam sobie porzeczki wprost do buzi :) Pycha!
(24.07.2017)
Sama próbuję zakładać buty, i czasem mi się udaje!
Od niedawna jestem szczęśliwą posiadaczką kaloszków. Mam też moje ulubione granatowe sandałki. Gdy mama woła "założymy buty", biegnę z radością wypisaną na twarzy i przynoszę butki. Już od dłuższego czasu pomagam mamie podając jej nóżkę czy przytrzymując się jej ramienia. Ostatnio poszłam o krok dalej. Samodzielnie założyłam sandałek. Udało mi się nawet zapiąć i rozpiąć rzep. Mama była dumna :) Lubię, gdy jest ze mnie dumna, między innymi dlatego tak często podejmuję wyzwania i próbuję nowych rzeczy.
(24.07.2017)
Mówię hau hau i uwielbiam pieski!
Jestem jak mały niezawodny radar! Gdy tylko widzę pieska, wołam hau hau - mama nie musi się rozglądać; zawsze wie, czy w okolicy jest jakiś pies! Niedawno przechodziłam koło ogrodu w którym zawsze bawił się i biegał śliczny husky - ale tego dnia tam go nie było! Spojrzałam na mamę wielkimi oczami i zapytałam "hau hau gdzie?"
(24.07.2017)
Byłam z rodzicami w urzędzie
Mama musiała odwiedzić urząd w swoim rodzinnym mieście. A ja nie chciałam odstąpić jej na krok! Poszliśmy więc wszyscy razem. Byłam nieco przytłoczona tą atmosferą, tymi poważnymi spojrzeniami. Przez dobrych kilka minut byłam bardzo spokojna i z uwagą patrzyłam na ruchy pana urzędnika. Jednak gdy przekonałam się, że wszyscy są tam mili i pomocni, rozkręciłam się. Tatuś dał mi długopis i kartkę i zaczęłam stawianie podpisów na dokumentach. Kiedyś mój podpis będzie wiele wart, muszę już zacząć nad nim pracować ;)
Urzędnik śmiał się, że byłaby ze mnie dobra koleżanka :) Mimo początkowego stresu i nieśmiałości, to było ciekawe doświadczenie i wyszłam z uśmiechem na buzi. A mama załatwiła to, co musiała.
Urzędnik śmiał się, że byłaby ze mnie dobra koleżanka :) Mimo początkowego stresu i nieśmiałości, to było ciekawe doświadczenie i wyszłam z uśmiechem na buzi. A mama załatwiła to, co musiała.
(24.07.2017)
Zęby w natarciu!
Mimo, że jestem pogodna i nie marudzę przesadnie, mam do tego pełne prawo. Wychodzą mi zęby, i to kilka na raz! Dolna lewa dwójka, dolna prawa czwórka, dwie górne czwórki... Mama nie wiedziała, że coś jest na rzeczy... miała tylko podejrzenia, bo często trzymam palec w buzi i odkrywam, co tam się dzieje. Ale dopiero niedawno podczas szerokiego ziewania i głośnego śmiechu mama miała okazję przyjrzeć się mojemu uzębieniu. Cóż wiele mówić, znowu udało mi się ją zaskoczyć! :D
(24.07.2017)
Odwiedziłam ZOO
Na wycieczce do zoo oprócz rodziców towarzyszyła mi ciocia - siostra mamy i ciocia Madzia, mamy najlepsza przyjaciółka. Bardzo ją lubię i dobrze znam, bo gdy byłam mała pomagała mamie w naszych pierwszych kąpielach.
W zoo oglądałam z zaciekawieniem liczne zwierzątka, na niektóre zupełnie nie zwracałam uwagi, bardziej zainteresowana zbieraniem szyszek czy wyjadaniem z pudełeczka borówek, które mama zapakowała do swojej przepastnej torby na przekąskę dla mnie. Bardzo podobała mi się słoniarnia - mimo, że byłam już zmęczona, bo nadchodził czas mojej drzemki, z zaciekawieniem i palcem w buzi (to przez zęby!) patrzyłam jak słoń polewa się wodą i posypuje piaskiem. "Rozmawiałam" też z lemurem. Ja do niego po mojemu, on do mnie po swojemu. Nikomu nie powiedziałam, o czym rozmawialiśmy :) Ostatnich kilkaset metrów do wyjścia jechaliśmy kolejką, bo byłam już bardzo zmęczona. Zasnęłam radośnie, z uśmiechem na buzi w drodze do domu, a gdy się obudziłam opowiadałam babci, co widziałam, wydając różne zwierzęce odgłosy.
W zoo oglądałam z zaciekawieniem liczne zwierzątka, na niektóre zupełnie nie zwracałam uwagi, bardziej zainteresowana zbieraniem szyszek czy wyjadaniem z pudełeczka borówek, które mama zapakowała do swojej przepastnej torby na przekąskę dla mnie. Bardzo podobała mi się słoniarnia - mimo, że byłam już zmęczona, bo nadchodził czas mojej drzemki, z zaciekawieniem i palcem w buzi (to przez zęby!) patrzyłam jak słoń polewa się wodą i posypuje piaskiem. "Rozmawiałam" też z lemurem. Ja do niego po mojemu, on do mnie po swojemu. Nikomu nie powiedziałam, o czym rozmawialiśmy :) Ostatnich kilkaset metrów do wyjścia jechaliśmy kolejką, bo byłam już bardzo zmęczona. Zasnęłam radośnie, z uśmiechem na buzi w drodze do domu, a gdy się obudziłam opowiadałam babci, co widziałam, wydając różne zwierzęce odgłosy.
(24.07.2017)
Wypoczywam na plaży
Po męczących pracach plażowych takich jak budowa zamku, kopanie dołka i zbieranie kamyków, nadszedł czas na chwilę odpoczynku. Wygrzewam się w słoneczku, bo jestem ciepłolubna, a ciepło mam nie tylko dzięki grzejącemu słoneczku, ale i suchemu, nagrzanemu piaskowi :)
(24.07.2017)
Mówię DZIADZIA
Bardzo kocham mojego dziadka, a on bardzo kocha mnie. Mimo, że jest twardym facetem zawsze umiem go rozczulić. On z kolei doskonale umie się ze mną bawić, a niejednokrotnie lepiej mnie rozumie niż moja własna mama! Gdy go widzę, zawsze śmieje mi się buzia i wołam "dziadzia!". Mój dziadziuś jest wtedy wniebowzięty i nawet po wielogodzinnej pracy ma nowe siły do wspólnych harców :)
(24.07.2017)
Nabiłam sobie guza/skaleczyłam się
Pędząc po kamienistej drodze do naszego wakacyjnego domku, podekscytowana wrażeniami które już za mną i ciekawa tych, które jeszcze na mnie czekają, rymsnęłam na ziemię i zdarłam sobie kolano. Guzów i siniaków miałam już w moim krótkim życiu wiele, ale to było coś nowego. Bolało jakoś inaczej - mama mówi, że "piecze" - no i leciała krew! Zebrało się kilka sporych czerwonych kropelek, a potem z tych kropelek zrobiły się strupki, którym z zainteresowaniem się przyglądałam, a mama musiała powstrzymywać mnie przed ich zrywaniem.
(24.07.2017)
Bawiłam się na plaży i wymyśliłam nowe słowo!
Podczas pobytu nad morzem moim bezkonkurencyjnym faworytem była plaża. Ileż tam nowych doświadczeń, ile możliwości! Szum morza, wiatr na buzi, piasek pod stopami (no i nie tylko tam ;) ), chłodna ale jakże przyjemna woda, która ciągle pozostaje w ruchu - nie to, co w baseniku! Kamyki i muszelki, które tylko czekają na to, by je pozbierać...
Dziadek pokazał mi fajną zabawę - zbieraliśmy kamyki i wrzucaliśmy je do wody. Wielka frajda! Bardzo się cieszyłam i biłam brawo gdy udało się zrobić... blam! :) Tak nazwałam to, co mama nazywa plum a dziadek chlup :)
Dziadek pokazał mi fajną zabawę - zbieraliśmy kamyki i wrzucaliśmy je do wody. Wielka frajda! Bardzo się cieszyłam i biłam brawo gdy udało się zrobić... blam! :) Tak nazwałam to, co mama nazywa plum a dziadek chlup :)
(24.07.2017)
Byłam na wakacjach
Byłam na długich i wspaniałych wakacjach. Spędziłam ponad dwa tygodnie w towarzystwie dziadków i cioci. Było wspaniale! Oczywiście mama i tata także byli przy mnie, choć dzięki temu, że w opiece nade mną mogli ich zmienić dziadkowie, czasem wychodzili tylko we dwoje. Tydzień spędziliśmy nad morzem, a tydzień w domu dziadków. I tu i tu emocji, atrakcji i nowych doświadczeń nie brakowało :) Wróciliśmy w sobotę, ucieszyłam się na widok domu i moich zabawek, ale wczoraj bardzo tęskniłam za dziadkami.
(15.05.2017)
Byliśmy na wycieczce
W sobotę byliśmy na wycieczce - pojechaliśmy wspiąć się na górę, z której jest piękny widok na okolicę. Kilka metrów pokonałam sama, resztę u mamy na plecach - w chuście! :) Po drodze widzieliśmy krowy i owieczki, zaganiane przez psa pasterskiego! Patrzyłam na to z wielkim zainteresowaniem!
(15.05.2017)
Miałam wysoką gorączkę (+38,5)
Dziś miałam mieć szczepienie... ale wczoraj od rana bardzo źle się czułam, miałam 40 stopni gorączki, wymioty, biegunkę i byłam bardzo senna... :( Mama dawała mi czopki i zabrała mnie do szpitala. Wieczorem było już lepiej. Dziś temperatura jest niższa, a ja mam katar i trochę pokasłuję...
(08.05.2017)
Biegam jak szalona!
Nie chodzę - raczej biegam, i to bez ustanku :D Niezależnie czy w domu, czy na ogrodzie, na podjeździe... ostatnio nawet na spacerze nad rzeką! Spacery w wózku już mnie nużą, ileż można siedzieć, skoro można poznawać świat na własnych nogach?
(07.05.2017)
Powiedziałam: Lala
Mówię "Lala" o swojej lalce!
Dostałam niedawno od babci moją pierwszą lalkę. Początkowo nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Ale teraz nauczyłam się mówić "Lala", głaszczę lalę po głowie i noszę ją ze sobą po mieszkaniu (aż mi się nie znudzi ;) )
Dostałam niedawno od babci moją pierwszą lalkę. Początkowo nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Ale teraz nauczyłam się mówić "Lala", głaszczę lalę po głowie i noszę ją ze sobą po mieszkaniu (aż mi się nie znudzi ;) )
(07.05.2017)
Zrobiłam do nocnika siusiu
Dziś już po raz kolejny - już od kilku miesięcy z różnym powodzeniem mama sadza mnie na nocnik :)
Czasem nic tam nie ląduje, a czasem i siusiu, i kupka. Chyba wiem już, do czego służy nocnik, ale mama nie zawsze trafia w odpowiedni moment. Czasem nie chce mi się, bo już zrobiłam do pieluszki... w końcu ile można czekać?
Czasem nic tam nie ląduje, a czasem i siusiu, i kupka. Chyba wiem już, do czego służy nocnik, ale mama nie zawsze trafia w odpowiedni moment. Czasem nie chce mi się, bo już zrobiłam do pieluszki... w końcu ile można czekać?
(07.05.2017)
Samodzielnie wypiłam herbatkę/wodę/soczek z &qu...
Dziś - nie po raz pierwszy, ale po raz pierwszy bez wylewania! :) Mama jest bardzo dumna - do tej pory zawsze oblewałam siebie i wszystko dookoła, bo byłam nieuważna i gdy już się napiję, kubek z resztą soczku podnosiłam do góry dnem. To przecież zabawne, patrzeć, jak sok się wylewa!
(03.05.2017)
Rysowałam kredkami
Mój pierwszy raz - trochę pokracznie, ale praktyka czyni mistrza! Talent trzeba doskonalić, a liczy się zapał. Prawda? :)
(01.05.2017)
Bawiłam sie w piaskownicy
Dostałam od babci muszelkę do ogrodu, a rodzice dokupili piasek... Pogoda dopisała, więc świętowałam i powitałam maj z wielką radością! Wysypywałam piasek z i do wiaderka, rzucałam nim poza obręb piaskownicy... A potem był prysznic z mamą, bo piasek był wszędzie! :D
Mam już: 8 latek, 9 miesięcy, 3 tygodnie, 2 dni
To ja, Bobo :) (Klara)!
Imieniny obchodzę 12 sierpnia
Jak wyglądam?
- Ważę 12,0 kg, mam 83 cm wzrostu.
- Moje wlosy są kręcone i brązowe.
- Moje oczy są niebieskie.
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Spodnie dresowe dziecięce
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...