powrót do bloga

rss wpisy: 7 komentarze: 1

Dziadovski dzień

Powoli do przodu.

Utworzono: 2012-12-01

Czwarty trymestr ciąży zakończony!

 Moje dziecko widocznie ma duszę naukowca, bo z gruntu obala swoją osobą wszystkie teorie jakoby niemowlak był autonomicznym bytem zadowolonym, gdy się go nakarmi, przewinie i przytuli.

 

 Ej, wrzeszczku!

 

 Rodzice trwali w zachwycie nad tym, że Zosia odziedziczyła usposobienie po mamie (sąsiedzi z racji panującej u rodziców ciszy nazywali mnie ,,sztucznym dzieckiem”). Ale nagle młodzież zaczęła koncertować. No nic, dzieci płaczą czasem. Jeden dzień, drugi, trzeci, czwarty. Kurde, myślę, mój dzieciak nagle zachorował, i to poważnie. Położna orzekła, że poważnie to Zosia przestała być żółciochem i zaczęła wreszcie przejawiać objawy zdrowia. No nic, myślę, widocznie jak wszystkie dzieci trzeba nosić. Podczas spacerków po domu ze śpiewem na ustach na melodię popularnej kołysanki,,Ach śpij kochanie” ułożyłam jakieś 15 zwrotek (i wszystkie miały rymy dokladne!) Czy Zosia przy tym spała? Nie. Po prostu patrzyła ze zdziwieniem i nie śpiewała razem ze mną. Po jakimś czasie i tak się odezwała. Położna twierdzi, że dziecko może sobie płakać ze dwie godziny i w ramach wychowania można przez ten czas nad nim nie skakać. Czy matka może to znieść spokojnie, że serce i gardło dziecka rozdziera smutek? Ja bym chyba mogła, gdyby tylko nie rozdzierał aż tak głośno. O prawdziwych możliwościach naszego dziecka przekonaliśmy się w kościele. Msza dla dzieci. Czasem któreś krzyknie i połowa wiernych wykonuje płynny, elastyczny zwrot głową o 180 stopni, po czym wszystko dochodzi do normy. Zosia przeważnie dobrze śpi w kościele (czyżby tematyka parafialnych kazań?), a że innych dzieci podczas śpiewów nawet nie słychać, trwałam we względnie spokojnej modlitwie. Nasza mała kruszynka też postanowiła się jednak dołączyć. Robi to doskonale, fenomenalnie wręcz. Nawet organy jakoś słabo przy jej głosie słychać. Teściowie (doceniam) przy wizycie skomentowali tylko, że ma mocny głos. Moi rodzice (byli dłużej)stawiali jednak na poważną chorobę. Wyczytałam gdzieś, że jazda samochodem uspokaja. Mąż postanowił wsadzić płaczącą Zochnę w fotelik - z powodów akustycznych zastanawiał się tylko, czy nie urwał dziecku rączki albo nie złamał nóżki.

 

Cyc, cyc, więcej nic

 

Na nasze dziecko działał za to jeden, cudowny środek – pierś. Nigdy w życiu nie myślałam, że noszę z przodu tułowia najskuteczniejszy sprzęt uspokajający. Na ulotce propagandowej spece orzekli, że dziecko jada co 3 godziny przez 15 minut. Może jakieś jada, Zochna, e, no, ten tego, ma alternatywny model żywienia (Rys. pod spodem).

Chyba dobry, bo odkąd miesiąca widzę łagodne uśmiechy na widok odpakowywania cyca, a od tygodnia Zosia śmieje się do niego promiennie i głośno chichocze. Aha, no i nie jest makaronikiem, tylko pokaźną Kluchą.

 

Łóżeczko nie powinno być składnikiem wyprawki niemowlęcej

 

To myśl przewodnia odnośnie spania. Wszyscy mnie przestrzegali przed przyzwyczajeniem dziecka do spania na rękach. Nie no, nie grozi. Zosia na rękach nie śpi, jako w dzień, tako w nocy. Ona śpi w łóżku. ,,Na jedząco”. Przełożenie do łóżeczka? Jak uda mi się wyciorać jakiegoś Dżina z lampy, poproszę o niewyczuwalne ręce.

 

Nie jest przecież aż tak źle

 

No tak, małe dzieci ponoć marudzą, jak jest im mokro. Zosia na tym polu łaskawie odpuszcza. Z czasem nawet wspaniałomyślnie nie zaczynała płakać, kiedy tato ucałował po powrocie z pracy w czółko. Można z nią pogadać właściwie na każdy temat, kiedy ma humor. Chętnie powtórzy a, e, y, o , u. Zwłaszcza uuuu. I zaśmieje się, kiedy obiecam,że jak będzie duuuuuża to kuuuuupimy buuuuuciki na obcasiiiiiikuuu. Dobrze, że pokłady matczynej czułosci jest czym uzupełniać, bo...

 

Czemu nie chcesz mnie karmić, mamo?

 

Patrzą we mnie dwa prawie czarne koraliki. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie to, że pyszczek w skupieniu porusza się od półtora godziny, a jest wpół do pierwszej (noc). Ponoć po skończeniu trzeciego miesiąca dziecko je krócej i rzadziej i śpi więcej. Ale Zochna ma już prawie trzy miesiące i niestety, spać za bardzo nie chce. Aż tu nagle...

 

Szok!

 

Usypiam Zosię i jak zwykle turlam się do męża na drugą stronę łóżka (całe szczęście łóżko jest duże, bo zabiłaby mnie histeria, że położę się na dziecku). Klucha jak zwykle w środku nocy zacznie kopać nóżkami aż się do nas przysunie, a potem i tak się obudzi i będzie chciała znów jeść.

Budzę się rano, jest ósma. Zaczynam się trząść, bo jestem pewna,że dziecko nie żyje, skoro nie krzyczy i się dotąd nie obudziło. I co? Zochna leży i spokojnie oddycha. Widocznie po drodze do rodziców napotkała jaśka, bo teraz tuli go prawą rączką. Czyżby nastał czas spokoju?

I tak leci

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Żeńska wersja Hansa Castorpa. Z małym grzybkiem w postaci Zochny u boku i starym ( je to żarcik) grzybem w postaci Męża :)
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
  • Avatar

    Hrabianka (Zosia)

    Urodziny: 01.09.2012

    Imieniny: 2.9

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj