Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2011-06-18

Powtórka z rozrywki

Czy ktoś lubi powtórkę z rozrywki? Jak jest wesoła,to tak,ale jak daje w kość to chybszawya nie,prawda? U mnie jednak znowu powtórka z rozrywki.A jaka ? a czytajcie dalej.

Rok temu -jak ktoś-pamięta opisywałam historię powrotu z Warszawy,jak to tramwaj nas wywiózł nie tam gdzie trzeba i czekałyśmy na pociąg.Tym razem tramwaj zawiózł tam gdzie trzeba,ale musiałayśmy się przesiadać...

Miałyśmy z Ewą kolejną wizytę u ortodonty na Nowym Zjeździe.10 dni temu-8 czerwca.Wiedziałam,że są remonty w Warszawie,więć szukałam info w necie ,czy nasz tramwaj aby jeździ i tą trasą co trzeba.Nie znalazłam niepokojących informacji.Tyle,że ja we wtorek, już się źle czułam w pracy,pobolewała mnioe głowa i oczy,więc za dużo przy kompie w domu nie siedziałam.

Pojechałyśmy więc z rana ,tak jak zwykle i wysiadłyśmy na Rondzie Wiatraczna.A tam? Okazało się,że nie ma naszego tramwaju 26!!! Ma zmienioną trasę i nie jeździ przez Wiatraczna.No kurczę,było ok.8.30,a na 9.15 wizyta.Jazda z przesiadkami,tylko jak?Jakimi dojechać tramwajami czy autobusami jak za bardzo nie znam tras?

Podpytałam jakiejś babki,która siedziała na przystanku-radziła ,by pojechać ósemką na rondo deGola (nie wiem jak to się pisze) i tam się przesiąść w jakiś autobus na dworzec Wileński,czy jakoś tak...Akurat podjechała ósemka i wsiadłyśmy.W tramwaju zapytałam kolejnej babki,podpowiedziała,by wysiąść na KIjowskiej,a stamtąd do Dworca Wileńskigo.Ona też była w kropce,nie wiedziała jak dojechać tam gdzie ona jechała...Wysiadłyśmy więc na tej Kijowskiej.Stwierdziłąm jednak,ze musimy kupić jeszcze biletów bo te co mamy nie starczą.Przeszłyśmy więc na drugą stronę,tam Ewa wypatrzyła kiosk więc przeszłyśmy na drugą stronę kolejnej ulicy.W kiosku bardzo przesympatyczna pani wytłumaczyła co i jak,sprzedała bilety i kazała iść w stronę dworca cały czas prosto.Przejść koło poczty,i zaraz będzie widać carefour,a koło pomnika-przystanek tramwajowy,I stamtąd każdym tramwajem na Stare Miasto ...Poszłyśmy. Gdy doszłyśmy-wiedziałam, gdzie jestem!!! Byłam blisko ZOO,na początku prawie mostu! Akurat nadjechał tramwaj 26 i dojechałyśmy! Uff,spóźniłyśmy się z 7 minut,na szczęście pani ortodontka ponownie nie robiła problemu,zaraz weszłyśmy.Jeszcze wytłumaczyła nam jak wrócić,więć pewne swego ruszyłyśmy w drogę powrotną.

              Mnie już zaczynało coś brać.Czułam się osłabiona,gardło bolało,ale musiałam wracać.Tramwajem 23 dojechałyśmy do dworca Wileńskiego i na Kijowskiej (chyba) były przystanki autobusowe .Stamtąd miałam znaleźć autobus ,który dowiezie nas na Rondo Wiatraczna.I były- 507 i 519.I na te czekałyśmy.Ale coś mnie podkusiło spojrzeć na rozkłady jazdy i znalazłam autobus Z1,który miał dowieźć nas do Ronda.I teraz się zastanawiam jak ja mogłam się pomylić -patrząc na napis Rondo Waszyngtona miałam cały czas na myśli nasze Rondo Wiatraczna.Wsiadłyśmy w ten autobus.Gdy dojechał na miejsce i wysiadłyśmy-coś mi nie pasowało.To nie nasze rondo!!

Byłam bardzo zdziwiona.Głowa mi nie pracowała,na dworze skwar...Widziałam napis Rondo Waszyngtona,widziałam nasz słynny Stadion Narodowy...Zapytałam się jakiejś babki o przystanki z autobusami do Mińska, była wielce zdziwiona ..Dopiero wtedy olśniło mnie,że chodzi mi o Wiatraczna!!I wtedy dopiero wskazała mi drogę.Przyszło więc nam iść pieszo,bo nie miałam już biletów,nie miałam kasy na nie (tylko na autobus do Mińska),nie miałam sił...Ale cóż.Postanowiłyśmy przejść się i iść na to nasze rondo.

Tyle,że do naszego ronda szłyśmy prawie godzinę,ledwo żywe,na szczęście miałyśmy przy sobie wodę do picia.Jak się później okazało-szłyśmy prawie 3 km! Po drodze minęły nas ze 3 autobusy,i gdybyśmy wiedziały to moze udało by się ich zatrzymać.Ale my twardo szłyśmy.I doszłyśmy na jakąś 11 do "naszych przystanków',a tam już zaraz nadjechał BAGS i wróciłyśmy do Mińska.W Mińsku ledwo wyszłam z autobusu.Już wtedy musiałam mieć jakiś stan podgorączkowy...Nogi odmawiały posłuszeństwa.

         Jednak do domu dotarłyśmy.Tylko nie mogę sobie darować-jak ja mogłam pomylić RONDO WIATRACZNA z RONDEM WASZYNGTONA????

W domu okazało się,ze miałam gorączkę na wieczór-39 stopni,i nie był to efekt bynajmniej spacerów po Warszawie,bo jak się potem okazało-miałam infekcję wirusową gardła,z powiększonym węzłem chłonnym,skończyło się więc na antybiotyku.

A wycieczka po Warszawie? przynajmniej wiem gdzie jest Park Skaryszewski i ul.Niekłańska,bo przechodziłam tamtędy.

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Czerwiec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
          01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj