Utworzono: 2010-12-10
Mój dom i jego dusza
Dzisiaj mija 5 lat od kiedy zamieszkaliśmy w naszym domu. Przeprowadzka zakończyła pięcioletnią tułaczkę i mieszkanie w wynajętych mieszkaniach. To nie były dla nas łatwe czasy. Ja przyjechałam do Radomyśla 14 lat temu, bo tutaj znalazłam pracę. Pierwsze sama wynajmowałam mieszkania, później już z mężem. Gabi miała półtora roku, kiedy właściciel mieszkania nakazał nam je opuścić w ciągu miesiąca. Pamiętam ile nocy wtedy przepłakałam. Na szczęście dobra rodzina użyczyła nam domu. Już wtedy ciągnęliśmy budowę z samych naszych pensji, odpisu budowlanego, który dostawaliśmy raz w roku i pomocy mojej rodziny. Dobrze, że mąż dorabiał latem na budowie. Wszystkie pieniądze przeznaczaliśmy na kontynuację budowy. Szło to ślimacznie. Stan surowy osiągnęliśmy po 6 latach kosztem wyrzeczeń, które tylko my znamy. Nikt nie uwierzy, ale mięso jedliśmy tylko w niedzielę. Dziecku trzeba było kupić wszystko, my jakoś dawaliśmy sobie radę. Dobrze, że mąż potrafi wiele zrobić sam. Powiecie, że go chwalę, ale co tam, muszę. Cały dom (a niemały jest) wytynkował w środku sam, nawet pomocnika do betoniarki nie miał. Wyszpachlował także sam, wstawił okna i drzwi. W tamtym roku sam tynkował dom z zewnątrz. Odbyło się to oczywiście kosztem zdrowia szczególnie kręgosłupa, ale satysfakcja była duża. Tym sposobem zaoszczędzaliśmy pieniądze, które trzeba by dać fachowcom. Na koniec musieliśmy wziąć kredyt hipoteczny, by zrobić centralne i podłogi. Weszliśmy 10 grudnia do naszego, wspólnego, budowanego w wielkim mozole domku. Pamiętam te sobotę jak dziś, wiał silny wiatr i sypał śnieg, kiedy przewoziliśmy meble. My jednak nie zwracaliśmy na to uwagi, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem. To było nasze wymarzone, ukochane miejsce. Wieczorem dostałam tak strasznej temperatury, że nie byłam w stanie rozpakowywać pudeł. Z zimna to czy ze szczęścia nie ważne! Mój dom, moje siódme (kiedyś pisałam) miejsce na ziemi nadal nie jest wykończony. Góra pozostawia wiele do życzenia, ale i tak cieszymy się z mężem, że tyle i aż tyle udało nam się osiągnąć. Lubię mój dom, dobrze się w nim czuję. Jest jeszcze jedna sprawa wiążąca się z moim domem, to tutaj los dał nam wyczekiwanego i upragnionego synka, by nasza Gabi nie została na świecie sama. I to jest dusza naszego domku, nasze dzieci, bo czym byłby ten dom bez ich uśmiechów, pisku i radości?
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
dorota74 | 10-12-2010 17:01:49 | zgłoś naruszenie
marta555 | 10-12-2010 17:37:18 | zgłoś naruszenie
izka31 | 10-12-2010 23:07:44 | zgłoś naruszenie
laska | 11-12-2010 23:49:20 | zgłoś naruszenie
b176210671 | 12-12-2010 12:17:07 | zgłoś naruszenie