Utworzono: 2010-01-15

Wspomnienia...

Tak mnie wzielo na wspomnienia z dnia narodzin Chanel...A wiec w czwartek 30 pazdziernika okolo godz. 15 wystapil pierwszy skurcz.Nie bylam pewna czy to jest to nie bylo mocne...Dotknelam brzucha a moja Mama spytala: Co sie dzieje?! A ja mowie:Nic poczulam dziwne uczucie na dole brzucha.W tedy uslyszalam,zebym dla pewnosci popatrzyla na zegarek.Za godz. to samo.Pozniej za pol godz i tak 2 razy.Pozniej juz sie zaczelo co 20 min...A jak juz doszlo co 10 zadzwonilam po chlopaka,zeby szybko przyjechal.Przypomina mi sie z jakim nerwowym smiechem pytal czy nie zartuje hahaha.Po jakims czasie juz byl,a skurcze byly juz co 5 min.Przed jego przyjazdem zdazylam sie umyc-torba byla juz gotowa od poltora tygodnia.Tak wiec razem z moja Mama i chlopakiem wyszlismy z domu na taxi.Okolo godz 20 bylam juz w szpitalu podpieta pod KTG.Skurcze nie byly regularne,rozwarcie tylko 1,5 cm wiec lekarz spytal czy chce isc jeszcze do domu.Pomyslalam:NIGDZIE NIE IDE JAK JUZ JESTEM TO ZOSTAJE I CZEKAM!I tak zrobilam.Mama poszla do domu a chlopak zostal ze mna w sali i czekal do 23 i dalej nic.Skurcze byly silne,ale nie rowne.Powiedzialam,zeby poszedl do domu jak cos to zadzwonie.Cala noc skurcze byly strasznie silne co jakies 2-3 minuty!Juz nie wytrzymywalam.Cala noc chodzilam.Nad ranem poszlam do pielegniarki powiedziec,ze juz nie wytrzymuje.rozwarcie bylo tylko 2,5 cm...Kazala mi przyjsc ok 8.O godz 7.30 zaprosili mnie na stolowke na sniadanie.Wszystkie Mamy siedzialy z dzieciaczkami a ja jeszcze nie.Tak strasznie mnie bolalo,ze tylko raz ugryzlam bulke i zostawilam.Okolo 8 poszlam na KTG.Bol byl juz nie do wytrzymania!Przebili mi wody.I wtedy bol jeszcze wiekszy!Poszlam na sale a o 11 znow poszlam na kontrole.Wzieli mnie juz na porodowke.Jak tam lezalam to pielegniarka mi powiedziala,ze przyszla moja Mama i czy moze wejsc.Tylko kiwnelam glowa,ze tak.Mama weszla,a ja nie mialam sily nic mowic.Juz mnie mdlilo z bolu...A rozwarcie szlo tak powoli!Pielegniarka napuscila mi wody do basenu,zebym sie rozluznila.Troche pomoglo,ale tylko troche.Moja Mama zapytala mi sie czy dzwonic po chlopaka-byl w pracy.Kiwnelam tylko glowa,ze tak.Po jakis 40 min.juz byl.Przyjechal taksowka heh.Cena za droge byla spora-60 euro!:O Ale wazne,ze byl:)Mama po chwili wyszla-czekala caly czas przed sala:)Ja poszlam na lozko.Pani dawala mi jakies malutkie tabletki pod jezyk,zeby szybciej szlo.Chlopak co chwile chodzil moczyc scierke i klasc mi na glowie.Skarb moj kochany!:)Po paru godzinkach zaczal sie porod.Wszyscy przyszli.On usiadl na krzesle obok mnie i czekal.Po kilku parciach pani mowi jeszcze jedno i bedzie.Potrzebna byla przyssawka bo dziecko duze!Troche mnie to wystraszylo,ale nic.Jeszcze chwilka i...KRZYK godz. 17.06!Ten cudowny odglos narodzonego dziecka:)Z wrazenia nie wiedzialam co sie dzieje...Podnioslam na chwile glowe i ujrzalam Nasze cudo!Chlopak przecial pepowine,a ja odrazu spytalam czy zdrowe i czy chlopczyk czy dziewczynka-nie wiedzielismy od poczatku heh.Uslyszalam:ZDROWA-DZIEWCZYNKA.Moj usmiech byl tak szczery:-)Owineli corcie, szybko zwazyli,zbadali i przyniesli pokazac.Pocalowalam dziubeczka w nosek i powiedzialam:CIAO AMORE!Corcia wazyla 4.230 kg,mierzyla 52 cm.W kolejnych dniach wszyscy przychodzili zobaczyc nasza slicznotke-taka duza byla heh.Te chwile sa tak piekne,ze piszac to poprostu az lza sie w oku kreci i wracaja te piekne chwile.A teraz ma juz prawie 15 miesiecy!A wydaje sie jakby to bylo wczoraj:)Dziekuje Bogu za tak piekny DAR codziennie!

Pierwsze zdjecie ze szpitala:

 

Najwieksze szczescie Mamusi!

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Szczesliwa mamusia slicznej coreczki Chanel:)
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj