powrót do bloga

rss wpisy: 2 komentarze: 4

MIŁOSZKOWO

Utworzono: 2010-02-24

Wnuczuś

Nasze rodzinki i znajomi na wieść o adopcji reagowali różnie… Jedni cieszyli się z nami, popierali, wspierali, interesowali się i czekali razem z nami. Inni niby ze zrozumieniem kiwali głowami, mówiąc „no tak, macie racje, tyle jest biednych dzieci…”, albo coś w tym stylu i w sumie ci mnie najbardziej irytowali;-) A jeszcze co niektórzy (ale to wyjątki) próbowali nam to z głowy wybić i raczej namawiali na kolejne próby leczenia, sugerując, że adoptowane to nie to samo co rodzone, bo nie wiadomo po jakich rodzicach, itp… Ci mnie wkurzali, ale też było mi ich żal, że są tak ograniczeni... Co do moich rodziców, to tato w ogóle się jakby adopcją nie interesował, raz tylko zapytał, czy będziemy wiedzieć coś o rodzicach biologicznych naszego dziecka. A poza tym, to nie wypytywał, nie interesował się, nawet czasami odnosiłam wrażenie, że unikał tego tematu. Mama od czasu do czasu zapytała, więc jej opowiadałam co nie co. Teść też mało się interesował całą procedurą adopcyjną, jak to facet, ale za to teściowa, ta to dopiero wypytywała! Tylko nie wiem czy to z ciekawości, bo tak bardzo nie mogła się doczekać wnuka, czy też aby określić ile jeszcze ma czasu żeby nas odwieść od tej decyzji… Hm ciężko to wyczuć, ale podejrzewam, że to drugie… Dobrze jednak wiedziała, że jak już coś postanowimy, to nie ma mocnych i każda próba podważenia naszej decyzji kończyła się jej fiaskiem;-) A kiedy już nasz Synek pojawił się w naszym życiu… cóż, nie wiem jak teściowie, ale moi rodzice oszaleli na punkcie wnuka!!! A trzeba zaznaczyć, że Miłek jest pierwszym wnukiem i dla moich rodziców i dla teściów. Co prawda teściowie w kilka miesięcy po pojawieniu się Miłoszka doczekali się biologicznej wnuczki, siostra mojego Męża urodziła córeczkę, której zresztą jestem mamą chrzestną:-) Na pewno dziadkowie z obu stron akceptują i kochają naszego Synka, ale myślę że moi rodzice bardziej… Fakt, że częściej widzą Miłka, no a teraz to mieszkamy u nich. Sprzedajemy mieszkanie i tymczasowo pomieszkujemy u moich rodziców, dopóki nie dokończymy budowy naszego domku. Zresztą Miłoszek od początku sam sobie wybrał ulubionego dziadka, czyli mojego tatę. Mój tato, który tak się nie interesował procedurą adopcji, teraz rozpieszcza wnuka i pozwala mu na głowę sobie wchodzić;-) Moja mam mu w tym nie ustępuje i rozczula się nad wnusiem, co czasami mnie irytuje, bo Młody skrupulatnie to wykorzystuje;-) Rodzice to chyba nawet trochę idealizują wnuczka, nadziwić się nie mogą jaki to on mądry, sprytny i ach i och! A mnie jako matkę, oczywiście bardzo cieszy fakt, że mój Synek jest tak kochany i akceptowany przez dziadków (dalszą rodzinkę także), ale czasami mnie denerwuje, że go tak rozpieszczają, bo później mam z Młodym problem;-) Dziś na przykład Synek odstawiał numery i jak nie był w centrum uwagi, to zaraz psocił, aby zwrócić na siebie uwagę. A kiedy mu zabraniałam psocić, to zaraz były krokodyle łzy;-) Niestety musimy się trochę przemęczyć i pomieszkać z moimi rodzicami do póki domu nie wykończymy, a to wiążę się z ingerencją dziadków w wychowanie Małego. Miłek ma teraz niecałe półtora roku i jest w wieku, kiedy doskonale wie jak wykorzystać litość dziadków na swoją korzyść;-) Ale jakoś damy radę, najważniejsze, że jest kochany, zdrowy i po dawnych przejściach sprzed adopcji, nie został ślad. To nasz Synek i wnuczuś dziadków, łobuziak, mały cwaniaczek, spryciarz, ale i kochane dziecko:-)

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
  • Avatar

    Miłek (Miłosz)

    Urodziny: 01.09.2008

    Imieniny: 25.1

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj