Ksiązeczka zdrowia dziecka
(06.10.2010)
Już rozumiem mamo, że wychodzisz na bardzo długo.
Codziennie rano budzę się i cichutko podśpiewuję by dać ci mamo znak, że już nie śpię. Wchodzisz i witamy się czule. Potem poranna toaleta, śniadanko i chwila dla nas. I w zasadzie jest cudownie, przytulasz mnie, bawimy się w a ku ku, witamy dzień zwijając rolety w oknach, jesteś taka ładna, uczesana, lekko wymalowana. I w pewnym momencie coś się zmienia. Stawiasz mnie w łóżeczku, całujesz i ubierasz płaszcz. Gdy widzę cię w tym płaszczu z torebką w dłoni to chcę krzyczeć "Mamo zostań!", ale jeszcze nie umiem mówić. Dlatego zaczynam płakać, wyciągam rączki i chce byś mnie przytuliła i trzymała w ramionach długo, bardzo długo. Niestety moje wołanie pozostaje bez echa. Zamykają się drzwi i zostaję z tatusiem. Tato jest fajny, ale wolę ciebie mamo.
Niestety jeszcze nie rozumiem, że nie znikasz na zawsze. Nie wiem że zawsze wracasz. Wtedy wiem tylko tyle, że cię przy mnie nie ma. Nie ma cię długo, choć tego też w sumie nie rozumiem. Kiedyś będę wiedziała, że idziesz i wracasz. Teraz to dla mnie czarna magia. Brak ciebie oznacza brak całego świata, poczucia bezpieczeństwa.
Ps. Tak jest od dwóch dni. Nawet chowanie się i ubieranie po kryjomu już po całym rytuale pożegnalnym (buziaczki i przytulanki), gdy znikam za ścianą między pokoikiem a przedpokojem zaczyna się płacz. A mi serce pęka. Gdy zamykam drzwi mam łzy w oczach, gdy schodzę po schodach i słyszę ten płacz to mam ochotę się wrócić i zostać. Wiktoria jeszcze nie mówi, aż cierpnę na myśl że któregoś dnia pożegna mnie rozpaczliwe wołanie "mamooo". Wtedy chyba serce mi pęknie.
Boże, czemu to takie trudne?
Niestety jeszcze nie rozumiem, że nie znikasz na zawsze. Nie wiem że zawsze wracasz. Wtedy wiem tylko tyle, że cię przy mnie nie ma. Nie ma cię długo, choć tego też w sumie nie rozumiem. Kiedyś będę wiedziała, że idziesz i wracasz. Teraz to dla mnie czarna magia. Brak ciebie oznacza brak całego świata, poczucia bezpieczeństwa.
Ps. Tak jest od dwóch dni. Nawet chowanie się i ubieranie po kryjomu już po całym rytuale pożegnalnym (buziaczki i przytulanki), gdy znikam za ścianą między pokoikiem a przedpokojem zaczyna się płacz. A mi serce pęka. Gdy zamykam drzwi mam łzy w oczach, gdy schodzę po schodach i słyszę ten płacz to mam ochotę się wrócić i zostać. Wiktoria jeszcze nie mówi, aż cierpnę na myśl że któregoś dnia pożegna mnie rozpaczliwe wołanie "mamooo". Wtedy chyba serce mi pęknie.
Boże, czemu to takie trudne?
To ja, Wiktorynka (Wiktoria)!
Grudzień 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | ||||||
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 |