Zdaniem eksperta

Prof. dr hab. med. Romuald Dębski

Prof. dr hab. med. Romuald Dębski

Kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii CMKP oraz Ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie.

Specjalista w zakresie położnictwa, ginekologii, endokrynologii, ultrasonografii i diagnostyki prenatalnej.

1. Bullough et al., Reducing infection rates in Caesarean section patients with BMI of 35 or more: a 138 patient evaluation. Poster presented EBCOG, Glasgow 2014

Porozmawiajmy o porodzie

Na wpisy czekamy do końca roku. Laureatów ogłosimy w pierwszym tygodniu stycznia 2017r.

Trzy najaktywniejsze użytkowniczki, które zamieszczą najciekawsze wypowiedzi, narodzimy zestawami kosmetyków.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować lub Zaloguj przez facebook



  • mon33 | 2016-11-14 21:50:44 | zgłoś naruszenie

    Blizny po cesarkach mam prawie niewidoczne , takie dwie cienkie kreski. Z bliznami nie miałam żadnych problemów , ładnie się zagoiły ...na szczęście :) Przemywałam je wodą z mydłem niczym nie smarowałam , nie prykałam , kremu na blizny też nie używałam :) Dobrze ,że teraz tną poziomo a nie jak kiedyś pionowo :) Przy pierwszym porodzie też byłam uwiązana do kroplówek nawet nie mogłam z tego łóżka zejść ...jak nie kroplówka to ktg i tak w kółko a z w końcu wzięli mnie na cc jak dostałam znieczulenie to była ulga od tych bóli :)
  • mikaa997 | 2016-11-14 20:51:51 | zgłoś naruszenie

    princess dzięki za nazwę tego kremu na blizny, może się nam jeszcze przydać ;) Wracając do znieczulenia to ja w trakcie porodu w końcu sama błagałam żeby coś mi dali i najpierw dostałam gaz rozweselający który nic mi nie pomógł tylko mnie wkurzał i później dostałam kroplówkę z paracetamolem- też do niczego. Tylko byłam zła, że jestem "uwiązana" do kroplówki. Prawda jest taka, że tego typu rzeczy nic nam nie pomogą za wiele. Znieczulenia typowego nie było w moim szpitalu ale rozmawiałam też z anastezjologiem w innej placówce. Teoretycznie jest ona w miarę bezpieczne ale chyba też bym się go bała ;p
  • princess3 | 2016-11-14 19:03:30 | zgłoś naruszenie

    Po cesarce pozostała mi blizna - cieniutka ciemnoczerwona kreseczka. Bardzo estetycznie to wyglądało i przede wszystkim cięcie jest tak nisko usadowione,że teraz zasłonięte jest przez włoski i dodatkowo majteczki,także latem jak jestem w bikini nikt nie widzi tej blizny. Po zdjęciu szwów lekarz powiedział, że po wygojeniu rany mogę pomyśleć o jakiś maściach na blizny. Mój wybór padł na żel silikonowy Alpena. Jest bezbarwny i bezzapachowy w przeciwieństwie do tych cebulowych wynalazków. Po czterech tygodniach stosowania moja blizna była bardziej miękka i płaska, oraz nabrała koloru zbliżonego do naturalnej skóry. Serdecznie polecam. Ważna jest tez pielęgnacja blizny,lekarz mówił aby ją normalnie myć a nie omijać.Opatrunek też zdjęłam juz na drugi dzień aby jak najwięcej powietrza dochodziło do rany. Octanisept który używałam u dziecka do pępka stosowałam też do swojej blizny. Także żadnych problemów i niemiłych doświadczeń nie doznałam
  • margerita090 | 2016-11-14 18:36:11 | zgłoś naruszenie

    Jak chodzi o znieczulenie przy cesarce (wiadomo że nie miałam), to jak by już było trzeba faktycznie robić CC to ja bym wolała miejscowe. U mnie można wybierać niby. Powód jest prosty, Jestem panikarą. Mimo iż wierze że wszystko będzie pięknie to w razie komplikacji chciałabym zobaczyć swoje dziecko. Makabryczne to trochę, ale uchowaj Boże, gdybym miała zejść podczas tej operacji to chciałabym zobaczyć moje dziecko. Ostatnio rozmawiałam o tym z koleżanką. Ona miała 2x CC i dwa różne znieczulenia. Mówiła ze miejscowe lepsze bo jest kontakt z dzieckiem od razu. Przy ogólnym czuła sie dziwnie. Idzie spać w ciąży a budzi się bez dziecka i przywieźli jej dopiero później maluszka. Jak chodzi o SN to ja w planie porodu mam zapisane ze nie chce dolarganu ani nic podobnego dożylnie co zmienia świadomość. Entonox bym chciała co najwyżej. Szpital, który wybrałam ma też znieczulenie zewnątrz-oponowe, ale podobno nie jest to wcale taki szał, bo może ono zmniejszy skurcze i dziecko trzeba "wysysać". Ogólnie wydaje mi się ze jestem dość odporna na ból i liczę na to że dam radę jakoś przez to przejść. Wierze w to. Nie wiem co się okaże, ale w to wierze puki co :) Dziewczyny a jak blizna po cesarce? I sama rana? Moja bratowa i ciotka miały nie za ciekawe przygody, dlatego boje sie Cc jak ognia. Jak u was z gojeniem?
  • mon33 | 2016-11-14 18:04:14 | zgłoś naruszenie

    U nas w szpitalu nie miałam wyboru , dostałam znieczulenie miejscowe za pierwszym i drugim razem . Po pierwsze znieczulenie działało dużo dłużej , niż to drugie ,ale to było 11 lat temu i pewnie te znieczulenia były inne niż teraz :) Przy pierwszym cc , bardzo chciałam mieć znieczulenie ogólne , strasznie bałam się tego miejscowego , ale niestety mi nie dali , może i lepiej , przynajmniej wiedziałam co się działo na sali , usłyszałam pierwszy krzyk mojej córeczki a tak bym spała , nie wiedziała co się dzieje i nie usłyszała tego pierwszego krzyku :)) Przy drugim znieczuleniu , bolały mnie strasznie nogi , pewnie to zaczynało działać znieczulenie :) Teraz jak bym miała wybierać między znieczuleniem ogólnym a miejscowym wybrałabym bez wahania miejscowe .
  • majkie_3 | 2016-11-14 15:43:09 | zgłoś naruszenie

    Właśnie co do znieczulenia,to tylko w niektórych szpitalach dają ciężarnej wybór.Ale głównie przekonują do miejscowego,bo jest bezpieczniejsze. Zastanawiam się jaki wybór bym podjęła gdybym też miała taki wybór. Pewnie musiałabym przejść jakąś głębszą rozmowę z anestezjologiem.
  • mikaa997 | 2016-11-14 12:56:44 | zgłoś naruszenie

    A dają też znieczulenie ogólne do cesarki ? Nawet nie wiedziałam. U nas tak na prawdę słyszałam że dają w kręgosłup i znieczulenie idzie od pasa w dół. Oczywiście przy cesarce jest to konieczne i kropka ;) Co do znieczulenia na życzenie przy porodzie naturalnym to ja nie jestem zwolennikiem, bała bym się bo znam przypadek że znajoma miała komplikacje i ledwo z tego wyszła, fakt że było to kupę lat temu ale moja wyobraźnia działa i mam w głowie historię koleżanki ;)
  • majkie_3 | 2016-11-14 12:23:50 | zgłoś naruszenie

    Właśnie trochę zeszliśmy z tematu ;-) Dziewczyny a jakie macie zdanie na temat znieczulenia? Popieracie miejscowe czy ogólne? Ja przy pierwszej cesarce miałam znieczulenie ogólne i duzo lepiej to zniosłam,nie czułam tak bólu po cięciu. Przy drugiej miałam znieczulenie miejscowe,ale gdy to znieczulenie przestało działać to żadne leki mi nie pomagały.Było zdecydowanie ciężej. Wolałabym mieć prawo wyboru,tylko słyszałam złe opinie na temat znieczulenia ogólnego,że jest bardziej niebezpieczne.U nas w szpitalu nie praktykują takie znieczulenia,w innych dziewczyny same podejmują decyzję. Co o tym sądzicie?
  • mikaa997 | 2016-11-13 23:16:34 | zgłoś naruszenie

    Niestety też myślę że koncerny farmaceutyczne robią wielką kasę na szczepieniach ale tak na prawdę na wszystkim. Wiele leków czy suplementów diety jest do niczego! Przyjrzyjmy się niektórym kosmetykom dla dzieci znanych firm. Płacimy za niektóre rzecz kokosy a tak na prawdę ich skład to jedna katastrofa. To tylko nabijanie pieniędzy i mydlenie nam oczu w reklamach itp. Co do powikłań po szczepieniach to ja częściej spotykam się z opiniami na odwrót niż pisze Margerita tzn że większe jest prawdopodobieństwo zachorowań niż prawdopodobieństwo powikłań. Myślę że szczepienia nie wyeliminują chorób w 100 % ale zmniejszają ilość chorób i chronią tym nas i nasze dzieci. Mamuśki może lepiej wróćmy do tematu porodów bo chyba o tym miała być dyskusja hehe ;)) Pozdrawiam :))
  • margerita090 | 2016-11-13 22:23:16 | zgłoś naruszenie

    No właśnie prawdopodobieństwo zachorowania wcale nie jest takie duże, zważywszy ze pneumokoki to bakterie występujące naturalnie w naszych organizmach. To tak jak z E. Coli Każdy ja ma w swoim organizmie. Akurat nie dziwie ci się że zaszczepiłaś dziecko skoro poszło do żłobka. Wtedy sama bym się zastanawiała i pewnie bym zaszczepiła też. Sama słyszałam o kilku lekarzach, którzy mówili wprost ze jeśli dziecko ma być w domu to nie trzeba go szczepić, nawet się nie zaleca bo ryzyko powikłań jest większe niż możliwość zachorowania. Co innego jak dzieciaczek do żłobka idzie. Ja nie mogę sie nazwać przeciwniczką szczepień, wole jednak do tego podchodzić na zimno. Najbardziej mnie odepchnął od tego pomysłu wykład na jednym z warsztatów dla rodziców, który został przeprowadzony jako typowa propaganda. Kilka drastycznych zdjęć i Pani, która mówiła wyłącznie o plusach szczepienia. Nie chciała powiedzieć o liczbie śmiertelnych przypadków, tłumacząc się że szczepionka to lek (moim zdaniem nie za bardzo. Lek to lek, a szczepionka to szczepionka) i że na paracetamol ludzie tez są uczuleni. Jak można grupie kobiet w ciąży gadać przez 40 minut ze jak nie zaszczepia to zostaną wyrodnymi matkami (serio taki był sens wypowiedzi tej kobiety) i jeszcze do tego perełka na torcie. Argumentem na możliwa śmierć dziecka po podaniu szczepionki (wiem dziś można umrzeć od wszystkiego) było nie co innego jak dobro ogółu. Zdaniem Pani gdybyśmy wszyscy szczepili to by nie było tej choroby i inne dzieci by były bezpieczniejsze. Serio?? Która matkę obchodzą cudze dzieci? Chyba wiadomo ze na 1 miejscu jest moje własne. Zresztą nie wyeliminowano odry, gruźlicy, a nawet grypy za pomocą szczepionki wiec o czym mowa? Tak prowadzony wykład dał mi do zrozumienia jedynie to że farmaceuci bogacą się za pomocą naszego strachu. Uważam ze szczepionka powinna być refundowana dla dzieci do 6 roku życia i być nieobowiązkowa. Ale to tylko moje zdanie.