List do Świętego Mikołaja

Kochany Święty Mikołaju,
mam na imię Marta i marzę o tym, by w końcu Cię poznać.
Rok temu strasznie się spieszyłam, żeby Cię spotkać, ale niestety mi się to nie udało... Przyszłam na świat 7 grudnia i zdążyłam zobaczyć jedynie Twoje oddalające się sanie i usłyszeć stukot kopyt Twoich reniferów (mój brat mówi, że jeden z nich ma na imię Rudolf i ma czerwony nos - to prawda?; nigdy nie widziałam renifera z czerwonym nosem...).
Dzisiaj na ulicy widziałam jednego pana, który wyglądał zupełnie tak, jak Ty (mój brat pokazał mi Cię na obrazku w takiej małej książeczce, wiec wiem, jak wyglądasz - strasznie podoba mi się Twoja broda). Ale przecież to nie mogłeś być Ty, bo Ty przyjedziesz do nas dopiero 6 grudnia. Mama powiedziała, że dzień wcześniej upieczemy dla Ciebie ciasteczka - mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu, żebym się jednym poczęstowała? I jeszcze jedno dam mojemu braciszkowi, dobrze?
Kochany Mikołaju, mój brat mówi, że jak się pisze list do Ciebie, to trzeba obiecać, że się będzie grzecznym , bo Ty niegrzecznych dzieci nie odwiedzasz. Mam nadzieję, że byłam wystarczająco grzeczna. Naprawdę nie chciałam ugryźć mojego brata - po prostu nie wiedziałam, że wyrósł mi kolejny ząbek. A ten kubek to stłukł się przecież przypadkiem - chciałam sprawdzić, jaki wyda dźwięk, jak spadnie na podłogę. Obiecuję więcej tego nie robić!
Mam do Ciebie ogromną prośbę. Chciałabym dostać jakieś fajne autko, żeby móc urządzać wyścigi z moim bratem. A jemu mógłbyś przywieźć jakąś ładną lalkę, bo wciąż chce się bawić moją. Nie zapomnij też o moich rodzicach - im chyba najbardziej przydałoby się trochę więcej czasu, bo wciąż mówią, że go nie mają.
Pozdrawiam Cię, Mikołaju, serdecznie i mam nadzieję, że w końcu będę mogła Cię spotkać.
Martusia