Głosy: 316
Opowieść wigilijna
U nas przygotowania do świąt zaczynają się już wraz z przyjazdem słynnej ciężarówki. Od tego czasu synek pyta o Mikołaja, święta, Gwiazdkę, Wigilię. Czytamy wieczorem Biblię, rozmawiamy o choince, szykujemy ozdoby,tworzymy szopkę,pilnujemy kalendarza adwentowego.
Po tak długim i wyczekanym czasie nadchodzi w końcu wigilijny wieczór. Spędzamy go z całą rodziną, dzieciaki są ucieszone, gdyż mogą wspólnie oczekiwać gwiazdki, posiłku, prezentów.
Gdy tylko zaczyna się ściemniać chłopcy wypatrują pierwszej gwiazdy.Radosny krzyk "O,już jest" obwieszcza nam,iż możemy zasiąść do kolacji. Dzielimy się opłatkiem,modlimy, śpiewamy kolędę i zaczynamy najradośniejszą w roku kolację. Maluchy mają swoje ulubione dania, których nie mogą się doczekać. Marcel jak zawsze prosi o dokładkę barszczu z uszkami i zjada takie ilości dań jak w żaden inny dzień w roku. Gdy brzuchy są zapełnione,przy nutach kolęd dzieciaki biorą się za otwieranie prezentów, radości i zabawy jest mnóstwo. Tak też było i w ubiegłym roku.Gdy chłopcy zajęli się prezentami,my dorośli rozmawialiśmy,śmialiśmy się,kolędowaliśmy, dzieliliśmy wspólnie czas...aż w końcu ktoś zapytał - "Gdzie jest Marcelek i Michałek?" Rozejrzeliśmy się po salonie,ale chłopców nie było. Poszłam razem z bratową zajrzeć do kuchni,gdzie znalazłyśmy naszych chłopaków leżących na podłodze,pod stołem, razem z pieskiem Argo. Byłyśmy bardzo zdziwione, gdyż dzieciaki były cicho.Zawołałyśmy chłopaków i pytamy co robili.Wytłumaczyli,iż przynieśli dla Argo trochę opłatka,podzielili się z nim, złożyli mu życzenia a teraz czekają aż przemówi w końcu ludzkim głosem,bo przecież w Wigilię zwierzęta mówią :) Ale ten nasz Argo chyba się obraził i śpi,jednak oni będą czekać :) Niestety nie doczekali się, gdyż zasnęli. Pewnie w tym roku znowu będą polować na ludzkie słowa u zwierząt, bo któż z nas w dzieciństwie nie czekał aż kochany kotek,piesek czy rybka przemówią. Ja czekałam...:)
Po tak długim i wyczekanym czasie nadchodzi w końcu wigilijny wieczór. Spędzamy go z całą rodziną, dzieciaki są ucieszone, gdyż mogą wspólnie oczekiwać gwiazdki, posiłku, prezentów.
Gdy tylko zaczyna się ściemniać chłopcy wypatrują pierwszej gwiazdy.Radosny krzyk "O,już jest" obwieszcza nam,iż możemy zasiąść do kolacji. Dzielimy się opłatkiem,modlimy, śpiewamy kolędę i zaczynamy najradośniejszą w roku kolację. Maluchy mają swoje ulubione dania, których nie mogą się doczekać. Marcel jak zawsze prosi o dokładkę barszczu z uszkami i zjada takie ilości dań jak w żaden inny dzień w roku. Gdy brzuchy są zapełnione,przy nutach kolęd dzieciaki biorą się za otwieranie prezentów, radości i zabawy jest mnóstwo. Tak też było i w ubiegłym roku.Gdy chłopcy zajęli się prezentami,my dorośli rozmawialiśmy,śmialiśmy się,kolędowaliśmy, dzieliliśmy wspólnie czas...aż w końcu ktoś zapytał - "Gdzie jest Marcelek i Michałek?" Rozejrzeliśmy się po salonie,ale chłopców nie było. Poszłam razem z bratową zajrzeć do kuchni,gdzie znalazłyśmy naszych chłopaków leżących na podłodze,pod stołem, razem z pieskiem Argo. Byłyśmy bardzo zdziwione, gdyż dzieciaki były cicho.Zawołałyśmy chłopaków i pytamy co robili.Wytłumaczyli,iż przynieśli dla Argo trochę opłatka,podzielili się z nim, złożyli mu życzenia a teraz czekają aż przemówi w końcu ludzkim głosem,bo przecież w Wigilię zwierzęta mówią :) Ale ten nasz Argo chyba się obraził i śpi,jednak oni będą czekać :) Niestety nie doczekali się, gdyż zasnęli. Pewnie w tym roku znowu będą polować na ludzkie słowa u zwierząt, bo któż z nas w dzieciństwie nie czekał aż kochany kotek,piesek czy rybka przemówią. Ja czekałam...:)
Głosowanie zakończone
joanka106259 | 2015-12-11 23:18:04 | zgłoś naruszenie
kasia2 | 2015-12-11 14:47:21 | zgłoś naruszenie
bibuszka | 2015-12-11 09:16:48 | zgłoś naruszenie
joanka106259 | 2015-12-10 22:11:03 | zgłoś naruszenie