List do Świętego Mikołaja

Kochany Święty Mikołaju,
nie wiem czy mnie pamiętasz. Pisałem do Ciebie list w zeszłym roku. Nie wiem dokładnie kiedy, ale na pewno był śnieg. Myślę, że sobie mnie przypomnisz, a jeśli nie to Ci troszkę pomogę. Mam na imię Nikodemek i mam 3 latka, a moja młodsza siostrzyczka Lenka ma latek 2. Piszę również w jej imieniu, bo sam wiesz, ciężko jej będzie coś samemu napisać, bo mówi jeszcze po swojemu i tylko ja ją najlepiej rozumiem.
W tym roku poszedłem do przedszkola i Lenka też poszła, wiesz? Bardzo lubię tam chodzić, bo uczę się nowych piosenek, wierszyków i zabaw, a najważniejsze daję mamusi troszkę odpocząć, bo na pewno jest bardzo zmęczona, chociaż o tym nie mówi. Dobrze się trzyma, ale myślę, że cieszy się, że możemy tam chodzić. Mamy tam swoich kolegów i koleżanki oraz cudowną panią Martę. Gdybyś miał troszkę czasu też mógłbyś o niej pamiętać, dobrze?
No, ale jak już wiadomo, Kochany Mikołaju, listy pisze się do Ciebie w jakiejś konkretnej sprawie. Mógłbym w sumie poprosić o to rodziców, ale już nie mam sumienia. Wiesz, oni ciągle nam coś kupują, mamusia robi nam różne śmieszne rzeczy z niczego i bardzo nas kochają, ale prezent od nich to prezent od nich, a ja bym bardzo chciał dostać coś od Ciebie. Tak jak każde dziecko pod choinkę. Dostać coś, o co poproszę, o czym marzę, tylko dla mnie.
W tym roku nie chcę nie wiadomo czego. Chciałbym dostać puzzle ze Spider-manem. Obojętnie jakie, ale żeby był Spiderman, bo bardzo go lubię i chciałbym być takim jak on. Uwielbiam je układać, a mój super bohater na pewno mi w tym pomoże. A Lenka chciałaby dostać puzzle z kotkiem, bo chyba ma jakąś manię kotkową. Wszystko z kotkami chce. No, ale to jej wybór. Gdybyś jednak nie znalazł takich puzzli to wystarczy mi nawet plakat z nim. Tylko wiesz wolałbym puzzle, ale cieszyć się będę ze wszystkiego.
W zeszłym roku chyba o mnie zapomniałeś, bo widziałem jak mamusia i babcia kładą prezent pod choinką. Niby tłumaczyły, że nie miałeś jak wejść, bo komin u nas zapchany, ale jakoś w to nie wierzę. W tym roku, żeby nie było takich sytuacji, zapraszam Cię do nas drzwiami. Nie ląduj na dachu, bo jest krzywy i spadniesz. Mamy duże podwórko i na pewno zmieścisz się tam swoimi saniami. I pamiętaj - mieszkam na górze. Musisz minąć drzwi babci i wejść po tych stromych schodach. Uważaj na zakręcie, żeby Ci się nóżka nie zsunęła. No to chyba wszystko. A! Bo bym zapomniał. Choinka będzie stała w salonie...

Bardzo na Ciebie czekam i dziękuję za to, że jesteś
Nikodem z siostrą Leną