Superancki Mikołaju!
Na początku powinnam zdradzić czy byłam grzeczna ale pozwól, że zrobię to później. Opowiem Ci coś o sobie ale najpierw napiszę, że słyszałam o Tobie same dobre rzeczy. Odwiedzasz grzeczne dzieci i obdarowujesz je prezentami. Dzięki Tobie dzieciaczkom pojawiają się uśmiechy na buziach. Jedyne co mnie martwi to Twoje wchodzenie do domów przed komin. Ale z Ciebie ryzykant ;) Dobrze... Otóż nazywam się Martynka, urodziłam się 26 stycznia 2013 roku. 6 grudnia będę pierwszy raz świętować Twoje odwiedziny, bo chyba mnie odwiedzisz? Zastanawiasz się jak to możliwe, że taki mały ludź napisał ten list? Słusznie! Musisz wiedzieć, że w dobrych stosunkach z mamusią żyję. Jak na dobrą dziewczynkę przystało, grzecznie poprosiłam mamę o przetłumaczenie moich próśb z mojego języka i zawarła je w tym oto przekrótkim liście... Zgodziła się! Święty Mikołaju podobno w listach do Ciebie wyjawia się swoje mniejsze i większe marzenia. Rodzice dają mi wszystko czego potrzebuję bo i mam zawsze pełny brzuszek i cudownie pachnę mydełkiem Bambino (nie pomyśl, że reklamę robię) i mam fajne ubranka, chociaż czasem wydaje mi się, że mama przesadza z tym strojeniem, ale kiedy widzę jej rozpromienioną buzię może mnie przebrać nawet za marchewkę! Ważne jest to, że mama i tato lubią mnie tulić, bawić się ze mną a już przenajważniejsze jest to, że czuję ich miłość :) Aż mamie łezka zakręciła się w oku ;) Jak wspomniałam o mniejszych i większych marzeniach to ja chyba o niczym nie marzę.. No może za wyjątkiem super-buper-mega-giga wypasionej różowej bryki, którą mogłabym jeździć odpychając się nóżkami. Wiesz Miko... Taka co ma duuużo błyszczących kamyczków na kierownicy, i która po wciśnięciu klaksonu zaśpiewa „NADEJSZŁA KSIĘŻNICZKA” i może jeszcze za wyjątkiem stroju wróżki posiadającego w zestawie trzy różdżki. Marzy mi się też basen z podgrzewaną wodą, dmuchany zamek, huśtawki, piaskownica i zjeżdżalnie. Krótko pisząc marzy mi się własny Disneyland! Tylko tyle ;) Hmm... Jest jeszcze coś o co chciałabym Cię prosić. Kochany Mikołaju proszę, żebyś zrobił wszystko co w Twojej super mocy, żeby było u nas tak fajnie jak jest. Tata niech kocha mamę, mama tatę no i żeby jeszcze oboje uzbroili się w cierpliwość kiedy to przyjdzie pora na moje większe psoty :D Mikołaju czy w jednym liście można poprosić o prezent dla innych? Jeżeli tak to chciałabym, żeby mamusia mogła pojechać ze mną i tatą na wycieczkę do ciepłych krajów, opowiadała mi o tych miejscach kiedy jeszcze byłam w brzuszku stad wiem co by ją ucieszyło. Tatusiowi, złotej rączce i majsterkowiczowi marzy się pełny garaż. Pełen nie samochodów a takich dziwnych czerwonych szaf na kółkach z setkami narzędzi. Klucze francuskie, nasadowe, płasko-oczkowe, imbusy, grzechotki wkrętarki i wiertarki oraz wiele wiele innych gadżetów :D Chciałabym też dużo witaminek dla dziadków, żeby mieli dużo sił podczas opieki nade mną. Mikołaju te moje prośby to raczej nie do spełnienia są, prawda? Jak niby miałbyś zmieścić i moją brykę i kostium i Disneyland i gorące kraje i narzędzia i morze witaminek w naszym kominie? Tak naprawdę to wierzę w Ciebie mój nowy najlepszy przyjacielu :D Pora teraz, żeby odpowiedzieć szczerze czy byłam grzeczna. Czy obdarowywałam rodziców uśmiechem? TAK... Czy dawałam powody do radości i dumy? TAK... Czy pokazywałam jak ich kocham? TAK.. Czy marudziłam,gryzłam mamę w palce, udawałam samochodzik mając pełną jedzenia buzię, sikałam na rodziców łóżko, wpychałam paluszki w oko mamy kiedy spała a tatusiowi wyrywam włosy z klaty? Chciałabym napisać NIE ale sam dobrze wiesz, że nie wolno kłamać bo to brzydko jest więc przyznaję się bez bicia i tortur.. TAK! Gryzłam, plułam i robiłam resztę rzeczy, za które teraz troszkę się wstydzę ;) Bilans więc kochany Miku jest jaki jest :D Sam musisz zdecydować czy nas odwiedzisz czy nie ;) Hmm...Tak jakoś smuto mi się zrobiło bo mama powiedziała, że najwyższa pora, żeby kończyć list. Co ona myśli, że listy do Ciebie powinny być krótkie bo masz stare oczy? Eee.. Głupota! Tyle rzeczy chciałabym Ci opowiedzieć. Może uda mi się napisać w przyszłym roku? Mama o wielu rzeczach zabroniła mi wspominać. Nie rozumiem dlaczego? Bała się, że napiszę za dużo? Zdradzę Ci jedną tajemnicę ale obiecaj Mikołaju, że nie wygadasz jej ani elfom ani Pani Mikołajowej. Nawet gdy powie, że nie ugotuje Ci już nigdy więcej moczki i konopiotki! Uwaga.. Nikt nie patrzy to piszę: Mama podjada kiedy tata już śpi! O! Taka to tajemnica! Kończę list bo nadeszła pora mojej drzemki. Na samiusim końcu napiszę, że jeżeli już zdecydujesz się nas odwiedzić to na pewno tej wizyty nie pożałujesz. Poproszę tatusia, żeby przygotował miejsce parkingowe dla Ciebie, sań i reniferków, poproszę też, żeby zamówił wizytę kominiarza. W domu natomiast nie będzie na ciebie czekało ciepłe mleko i ciasteczka, bo tym poczęstują Cię inne domy. My ugościmy Cię pyszościami mamy. Mam na myśli nasze śląskie kluski z modrą kapustką i roladką! Paluszki lizać! Wiem co piszę – kosztowałam ;)
Serdecznie pozndrawiam!
Martynka, córeczka mamy Zuzi i taty Tomka :)