Dziękuję Basiu za przekazanie moich wiadomości..
W piątek koło 19.00 Miłosz przestał oddychać.. zaczął się dusić i trząść-po kilku klepnięciach i potrząsach załpał powietrze, ale od razu nie zrobił się normalny-był taki sztywny jeszcze kilka sekund.. Pijechaliśmy do szpitala. Zostawili nas na obserwacji. Podłączyli Miłosza do maszyny rejestrującej serce i płuca.. Pominę fakt, że dla mnie było tylko krzesło, bo łóżek dla matek nie ma. Nie było czajnika-musiałam prosić się o wrzątek na moje herbatki laktacyjne. Patrzyli na mnie jak na wariata, ze karmię piersią, no bo przecież jak dziecko lewa to są specjalne mleka. Powiedziałam, że ja specjalnym zagęszczaczem zagęszczam swoje mleko to znów były oczy jakby patrzyli na kosmitę! I do wszystkiego był problem-do słoiczków w których przechowuję odciągnięty pokarm, do tego, że chcę podawac dziecku jedzenie z władnej butelki-porażka! Byłam przekonana, że porobią Miłoszowi badania.. oprócz prześwietlenia klatki piersiowej, morfologi i moczu to mu nie zrobili nic! Ta maszyna do której był podłączony czasami alarmowała, że tak jakby oddechów w płucach jest za mało, ale oczywiście nikt się tym nie przejął oprocz mnie.. no bo jak dziecko oddycha to po co słuchać durnej maszyny.. Założyli mu werflon, płakało bardzo moje kochanie i po jaką cholerę? Ani mu nic przez ten werflon nie podawali, ani krwi z niego mu nie pobierali! Po co było mi kuć dziecko?! W sobotę koło 22.00 zaczęłam się źle czuć.. jakby ostra grypa, albo i gorzej... Leżeliśmy na sali z dzieckiem, które miało zapalenie oskrzeli, a w całym oddziale to same zapalenia oskrzeli, płuc i grypy jelitowe.. na moje pytanie do lekarki, czy będą Miłoszowi robić jeszcze jakieś badania odpowiedziała, że czekamy na wyniki, tylko kuźwa na jakie wyniki jak to co mu porobili wyszło wszystko dobrze i powiedziała mi o tym lekarka, która nas przyjmowała! Powiedzieli mi, ze jak źle się czuję, to mogę przecież go nakarmić, zostawić, pojechac na pogotowie i rano przyjechać znów na karmienie-szczena mi opadła! Ja do chol*ery byłam w szpitalu, który składa się z dwóch budynków dla dorosłych i dzieci i pełno różnych oddziałów - to ja mam jechać na drugą stronę miasta na pogotowie jak mogliby mnie tutaj na miejscu pare pięter niżej zbadać?! Wkuwiłam się i Miłosza wypisałam na żądanie!!! Po świętach kupujemy mu czujnik, który przyczepia się do niego, aby miał go cały czas przy sobie, a nie tylko jak leży w łóżeczku, bo w piątek gdybym go nie widziała to chyba by umarł, ponieważ wziął go bezdech jak go bujałam na bujaczku!
Jestem bezsilna.. nikt nam nie jest w stanie pomóc.. a przy wypisie nawet nie spojrzeli na te pomiary z tej maszyny co go rejestrowała-w dupie nas mieli!
Zalecenia? Układać dziecko na pochylni na prawym boku, zagęszczać pokarm, podawać witaminki-no żesz ku8wa! Ja to wiem i tak robię od tego pierwszego bezdechu!
Zdrowych i wesołych dla Was i Waszych rodzin!
Prosimy o kliknięcia:
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]