Moim dziewczynkom zdarzają się takie akcje, ale szybko przyprowadzam je do porządku. Sprawa wygląda następująco: czegoś nie dam, dziecko wpada w złość, nadaję krótki komunikat patrząc z bliska prosto w oczy(choć moje Kluski mają już ponad pótora roku, to jeszcez nie wszystko rozumieją - długie gadanie sprawia, ze dziecko sie gubi i jeszce bardziej złości) więc mówię np. nie olno bić nikogo nigdy. Jak dziecko nie reaguje, albo udaje że nie słyszy stawiam do kąta - na dosłownie minutę do dwóch i to działa. Dla dziecka ta minuta to wiecznośc. Jak tylko mówię "do kąta" to dziecko z płączem już tam idzie, jak nie idzie to stawiam i pilnuję, zeby nie wyszło, choć to się już tak często nie zdarza. Serce mi pęka, ale wiem, ze robię to dla ich dobra - muszą być ułożone i muszą wiedzieć co im wolno a czego nie wolno
pozdarwiam
...