|
Ja też piłam herbatki laktacyjne, ale średnio mi pomagały. Najgorsze było to, że jak miałam mało mleka (słabo leciało) to synek się bardzo denerwował przy piersi. Nie chciał ssać, szarpał, płakał. No i wtedy pomógł mi laktator. Ja mam Lovi Prolactis. Laktator nie wścieka się przy piersi jak mleko słabo leci, pobudza laktację.
Lovi Prolactis jest o tyle fajny, że jest dwufazowy, więc pracuje jak dziecko. Najpierw stymuluje pierś a potem odciąga pokarm. Do tego mam możliwość ustawienia siły ssania. Synek ssie porządnie więc ja ustawiam na full, ale znam mamy dla których bardziej komfortowa jest słabsza siła ssania. Lovi Prolactis ma też wyświetlacz, który pokauje tryb pracy, siłę ssania i co najważniejsze czas odciągania. Teraz gdy potrzebuję "naprawić: laktację stosuję system 77-55-33 i daje to efekty. Synek jednorazowo dłużej ssie z piersi bo jest po prostu coraz więcej mleka.
Laktator łatwo się składa, łatwo się myje. W zestawie jest laktator, zasilacz, zapasowe silikonowe części, butelka (niestety bez smoczka) i instrukcje obsługi. Całość jest w ładnej walizeczce z przegródkami i paskiem na ramię. Cały zestaw prezentuje się bardzo ładnie. Wszystko jest solidnie wykonane. Laktator jest bezawaryjny. To w sumie 3w1, bo działa na prąd, na baterie i jako ręczny.
Aaa.. pomógł mi też na początku, gdy mój mały (z 34 tygodnia) jadł jeszcze mało, a ja miałam nawał mleka. Robiły mi się guzki, ale Lovi Prolactis wszystko ładnie ściągał, bez potrzeby masowania i wyciskania mleka.
Dla mnie laktator jest wyposażeniem niezbędnym, a Lovi Prolactis jest niezastąpiony. Nie zawiodłam się na nim ani raz.
|