Mam to szczęście, że moja miłość z dzieciństwa "Śpioch" przetrwał do dziś. Żałuję, że nie mam z nim żadnego zdjęcia. Juleńka pokochała go od pierwszego wejrzenia. Tuli go, karmi i zawsze z nim śpi. Córka przechrzciła go na Anię, pewnie dlatego, że to jedyne imię jakie potrafi wypowiedzieć
. Ania nie jest może najładniejszym misiem, kolory wyblakły wraz z biegiem lat a włóczka na buzi się częściowo odpruła. Mam jednak wrażenie, że im bardziej sprany ten miś, tym bardziej kocha go mój Skarb.