Poród rodzinny

Wysłane przez Molly 

Joanna_81 (offline)

01-09-2010 11:01:40

Kraków
Chym ... ja też nie chce żeby mąż patrzyła jak wychodzi główka. Nie ma się naoglądać tylko mnie wspierać zresztą rozsądny personel też na to nie pozwala.

Pozdrawiam


[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]

adrianna8304 (offline)

02-09-2010 22:06:22

leszno
Jestem w 29 tygodniu ciąży i już od samego początku chcemy poród rodzinny smiling smiley ale ! jest prawdopodobieństwo że będę miała cesarkę smutnyna prawdę nie chcę tego , bo oboje chcemy rodzic razem . nie wiem czy jeśli jest cesarka mąż może być przymnie ????? jeśli któraś z was coś wie na ten temat proszę o odpowiedz ciążapozdrawiam .

Sympatyczna (offline)

03-09-2010 13:16:25

Adrianna - raczej nie, ale zabieg trwa krótko, także osobno będziecie może pół godzinki, a mąż ma szansę zaraz po "wyjęciu" zobaczyć dziecko i asystować przy pierwszych pomiarach itp smiling smiley mój stał pod drzwiami i usłyszał pierwszy krzyk syna smiling smiley




Człowiek przestaje się bawić nie dlatego, że się starzeje, tylko starzeje się dlatego, że przestaje się bawić

adrianna8304 (offline)

03-09-2010 13:45:18

leszno
Dziękuje za odpowiedz smiling smiley ale przyznam że zrobiło mi się strasznie przykro jak ją przeczytałam . Cały czas mam cichą nadzieje że jednak ominie nas cesarka i będziemy mogli ten czas porodu być razem bo bardzo nam na tym zależy . Muszę być optymistką i myśleć pozytywnie teraz jest najważniejszy maluszek żeby dla niego było dobrze pozdrawiam i dziękuje ciąża

Anuszka2106 (offline)

03-09-2010 14:33:11

adrianna jeśli będziesz miała cesarkę to wątpię czy znajdzie się lekarz który wpuści twojego męża na salę. trzymam kciuki za poród naturalny, ja miałam cesarkę, dłużej się po niej wraca do formy..miałam rodzić naturalnie, niestety los zdecydował inaczej, podobnie jak z wyborem porodu.. był przy mnie mąż cały dzień, pomagał, masował plecy, wspierał i to było bardzo ważne wsparcie, ale już na samo cc nie pozwolili mu wejść, z czego ja się cieszę niezmiernie, bo nie chciałabym żeby widział moją mękę, dość że słyszał bo darłam się na pół szpitala chyba z bólu (tak tak niestety u mnie nie boląca cesarka znana była tylko z opowiadań)..także mam mieszane uczucia jeśli chodzi o obecność męża.. na pewno jest potzrebny, ale przy punkcie kulminacyjnym... nie to już bym nie chciała...
co do porodu rodzinnego dominika w Koninie panuje BEZPRAWIE bo wołają 200 zł,a nie mają prawa, bo to jest jak już taka cegiełka, ile ma tyle da.. leżałam na patologii i już nakłaniali na wpłatę, mimo że miałam jeszcze miesiąc czasu, i tam nie rodziłam, uciekłam gdzie pieprz rośnie, a kasa przepadła! i kłóć się z dupkami że mają oddać kasę bo porodu tam nie było...

alebazi (offline)

04-09-2010 11:50:34

Raciborz, München
ja tez jestem za ...
a moj maz... nawet sobie nie moze wyobrazic tego ze go przy nas nie bedzie...
nawet nie musialam pytac
ale przed nami jeszcze 3 miesiace...
i to ja mam juz stracha ...
jak to bedzie???
pozdrawiam








[link widoczny po zalogowaniu]

Alison (offline)

08-09-2010 19:15:35

Oświęcim
Ja jestem za porodem rodzinnym. Sama rodziłam z mężem i jestem zadowolona. Poród trwał prawie 18 godzin, w międzyczasie rodziły jeszcze dwie kobiety i gdyby nie obecność męża to w tym czasie nawet wody nie miałby mi kto podać. Nim poszliśmy do porodu wiele sobie wyjaśniliśmy. Ustalone było, że jeśli zechcę to on się usunie, że jeśli powiem by mnie zostawił, nie dotykał to tak zrobi. Dostosował się do tego i wszystko było ok. W pewnym momencie denerwowało mnie nawet światło z bocznej lampki, poszedł zgasił i zaraz było mi lepiej. Nie było zaglądania, podglądani itp. Jednak pewnie gdyby nie on to rodziłabym do dziś winking smiley Tak się zawsze śmiejemy. Byłam już bardzo zmęczona i położna kazała przeć bo wychodzi już główka. Nie uwierzyłam jej bo miałam już dość parcia itp. Wtedy mąż powiedział:"przyj, bo naprawdę wychodzi" to dodało mi skrzydeł i poszło już z górki. Jeśli chodzi o zespół lekarzy i położnych był wspaniały. Chciałabym tu im podziękować, choć pewnie nie przeczytają. Nasłuchałam się o różnych zachowaniach na sali i reakcjach zespołu położniczego, nie wiem czy w nie wierzyć. Mąż zawsze przy porodzie chciał być i nawet teraz gdy wspomina te chwile to ma łzy w oczach. Owszem napatrzył się na moje cierpienie, ale to spowodowało, że ma dla mnie bardzo dużo szacunku. Sam przyznaje, że on nie dałby rady takiemu wyzwaniu, bo ile można znosić ból w spokoju i bez złości i płaczu? Decyzja musi być wspólna i obie strony muszą tego chcieć. Jeśli mąż nie chce to warto poszukać kogoś zaufanego, przyjaciółkę, ciocię, szwagierkę, siostrę, kogokolwiek kto w tych trudnych chwilach z nami będzie i poda przysłowiową szklankę wody.
Trzymam kciuki za wszystkie rodzące i życzę szybkiego i łatwego porodu.


[link widoczny po zalogowaniu]



[link widoczny po zalogowaniu]

anielica80 (offline)

10-09-2010 14:23:17

przalanczam sie do dziewczyn co sa za
i nie wyobrazam sobie byc tam sama jak ja bym nawet do ubikacji doszla napila sie i na kogo bym pokrzyczala haha
i nie wiem o co chodzi bo moj wyszedl przy samym porodzie tak ze najgorszego nie widzial ale wtedy to nawet o nim nie myslalam haha byle tylko w koncu dzidzia wyszla i byla z nami i wtedy wracal
w UK tata moze byc nawet przy cesarce


[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]

minuLuli (offline)

10-09-2010 14:39:34

Xxx
z tego, co czytalam na stronie fundaji Rodzic Po Ludzku, w Polsce tez jest mozliwosc obecnosci meza przy cesarce. Moj lekarz tez mnie straszyl cesarka, bo dzidzia rosla jak szalona i zapowiadala sie na dobrze ponad 4 kg, a na dodatek nie chciala sie ustawic do wyjscia, tylko lezala sobie w poprzek, polozna mnie straszyla, ze tak duze dziecko juz sie nie obroci. Ale w koncu przestala tak bardzo rosnac, ustawila sie glowka w dol i urodzilam bez problemu silami natury, dzidzie 3090, wiec malutka, takze nie ma co sie nastawiac na zapas smiling smiley lekarz mi mowil, ze on nie mialby nic przeciwko obecnosci meza przy planowanej cesarce (bo przy awaryjnej, w znieczuleniu ogolnym, nie zgodzilby sie), ale problem jest z sala operacyjna - podobno jest tak mala w naszym szpitalu, ze najpierw maz musialby przejsc przeszkolenie, gdzie stanac, gdzie sie przesunac, co robic, czego nie robic, a to zbyt skomplikowane by bylo smiling smiley takze warto sie zapytac, moze w okolicy jest szpital, ktory zgadza sie na obecnosc osoby towarzyszacej przt cc smiling smiley i na pewno nie nastawiac sie z gory na cc, bo moze nie bedzie potrzebne smiling smiley powodzenia smiling smiley


kasia24 (offline)

28-09-2010 07:37:49

zabrze
Ja uważam że poród rodzinny to bardzo fajna sprawa.Na początku też myślałam,że jak mąż będzie przy mnie to potem się do mnie zrazi ale co mnie zdziwiło jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy.
Ja rodziłam z położnymi a mąż grzecznie siedział na stołeczku obok mnie i podawał mi tlen.
Gdy malutka się urodziła szybko pobiegł popatrzec jak ją ważą i mierzą.
A potem znikł.Gdy przyjechałam na salę poporodową mąż przyszedł przytulił mnie i się rozpłakał więc widok naprawdę wzruszający.
Dopiero pózniej się dowiedziałam że jak mała się urodziła i zaczęła płakac to mąż szybko wybiegł na korytarz bo też sie popłakał a jak mi pózniej powiedział taka siara trochę płakac przy tylu kobietach hihihi
Więc ja jak najbardziej polecam poród rodzinny mąż też jest zadowolony że był przy mnie i mógł to wszystko przeżyc smiling smiley



[link widoczny po zalogowaniu]


[link widoczny po zalogowaniu]
Chcesz pisać na naszym forum? Załóż konto w 3 minuty i dołącz do nas już dziś!.

Kliknij żeby zalogować

Forum eBobas.pl - Statystyki

Globalne
Wątki: 6014, Posty: 1546440, Użytkownicy: 73665.
Ostatnio dołączył/a Justys80.

Statystyki tego forum
Wątki: 255, Posty: 2671.