Syneczku kochany...

                                              ...na początku chciałam Ci powiedzieć,że bardzooo Cię kocham ;o* nie pisałam długo bo niestety mamy problemy z internecikiem...:o(  Częściej go nie ma jak jest ,a jak juz jest to sie okropnie wiesza-np wczoraj nie mogłam zrobić wpisu dla Ciebie...No ale teraz póki się da korzystam :o)

Spróbuje Ci wszystko po troszku opisac :) W Wielką Sobotę poszliśmy kochanie święcić koszyczek z jedzonkiem :o) Co prawda ciągle wyrzucałeś mi serwetkę po drodzę (chyba nie bardzo Ci się podobała ;oD) ale udało nam się koszyczek donieśc w całości do kościółka :o) Tłum ludzi jaki był wcale Cię jakoś specjalnie nie przeraził-ty byłeś zachwycony malowidłami na "suficie" kościółka ;o) Trzymałam Cie na rączkach więc kładłeś się na nich i śmiejąc się w głos oglądałeś je dkładnie :0)

Święta przeleciały nam okropnie szybko ale i tez szalenie miło -bo z Toba Okruszku inaczej jak fantastycznie być nie może ;o)

Przedwczoraj natomiast (w lany poniedziałek ) bylismy na Pierwszych urodzinkach Twojego kolegi Bartusia-byłeś nadpodziw grzeczny :o)  Najbardziej podobała ci się palaca na torcie świeczka :o)

Ale nic sie nie martw Kocanie -wczoraj skończyłeś 11 miesiaczków więc jeszcze tylko troszkę i będziemy świetować Twoje urodzinki Słonko moje ;o***

Mam cicha nadzieje,że będę mogła już pisać Ci wszystko regularnie Myszko ;o) Buziaczków 10000000 Ci ślę ;o*********

                                                                    Kocham Cię....

                                                                                            ...mama <3