powrót do bloga

rss wpisy: 37 komentarze: 8

Utworzono: 2011-07-04

chrzest Wiktora 15.05.2011

oj dziś będzie ciężko mi zasnąć, ponieważ bardzo boję się burzy. Deszcz leje, widzę błyski za oknem i buuuurzaaaa!!!!

A na to mój kochany Wiktorek śpi sobie smacznie, oj zazdroszczę.

Dobra- obiecałam to napiszę.

O chrzcie - rzecz jasna.

Było tak jak sobie zaplanowałam, tylko zawiodły przedmioty martwe tzn. aparat fotograficzny padł w najwazniejszym momencie, ale mamy film i podobno z filmu można kilka fotek wydostać, chociaż słabszej jakości.

Niedzielne południe, sloneczko niemrawo pojawiało się czasami zza chmur. Wszyscy bardzo przejęci udaliśmy się do kościoła na Górczynie na 12.30 na mszę świętą , podczas której miała nastąpić ceremonia chrztu Wiktora. Ja już w nocy nie spałam, tak się przejmowałam tym wydarzeniem. Chciałam żeby było wyjątkowo.

Kościół przepięknie przybrany, ponieważ to maj, a więc uroczystości pierwszej komunii świętej trzecioklasistów.

Stanęliśmy pod chórem - tak jak nakazał ksiądz na naukach w piątek 13.05. Rozpoczęła się msza święta. Ksiądz wraz z lektorami podszedł przywitać się z nami i z dzieciątkami, Oprócz Wiktora była jeszcze Natalia (troszkę starsza, myślę, że miała ok. 7-8 miesięcy.

Podszedł, zapytał o co prosimy, naznaczyl Wiktora krzyżem świętym na czole, potem powtórzyliśmy my jako rodzice i rodzice chrzestni, Za rodziców chrzestnych wybraliśmy najbardziej bliskie nam osoby, ja moją kuzynkę jest jak siostra, a Jacek kuzyna - jest jak brat (co prawda Jacek ma siostrę, no ale 2 kobiety być nie mogły).

Po przywitaniu nas i dzieci podeszliśmy do pierwszych rzędów no i zaczęla się msza. Przy homilii nogi trzęsly mi się jak oszalałe, bardzo się stresowałam. W końcu nastąpił ten moment. Ksiądz poprosił nas do chrzcielnicy. Najpierw było uroczyste wyrzeczenie się złego oraz wyznanie wiary, potem przyjęcie światła (zapalenie świec przez chrzestnych)., Następnie ksiądz ochrzcił małą Natalię, a potem naszego Wiktora, polewając im czoła wodą święconą i przyjmując ich tym samym do grona dzieci bożych. Potem było namaszczenie olejami i przyjęcie szatek.

Następnie msza już toczyła się jak zwykle. Wiktor był bardzo grzeczny, nawet nie zapłakał. Po zakonczeniu mszy udaliśmy się do zakrystii po pamiątkę.

A więc - chrzciny jak każde, ale dla nas to było bardzo wyjątkowe wydarzenie, ponieważ chrzciny naszego kochanego synka i przeżywaliśmy to bardzo szczególnie. Oczywiście było potem przyjęcie, dobry obiad i slodkości, ale to już nie jest takie ważne. piękne życzenia od gości, piękne pamiątki:)

Czego obawiałam się najbardziej otóż , że maly nagle zacznie płakać, że się potknę na schodach przy chrzcielnicy:( takie przyziemne obawy...a przecież uroczystość bardzo bardzo duchowa.

I jeśli chodzi o chrzczenie dzieci, to tak uczy mnie moja wiara. Niektórzy uważają, że lepiej świadomie chrzcić, a więc kiedy jesteśmy dorośli decydujemy, czy chcemy, czy nie... Wcale tego nie neguję. Każdy ma swoje wartości, każdy postrzega wiarę po swojemu. To chciałam podkreślić, ponieważ ostatnio różne słyszałam opinie na ten temat. Ja ochrzciłam, bo czułam, że tak będzie dobrze, czy będzie chciał byc katolikiem i żyć w tej wierze - zadecyduje jak będzie starszy i wówczas albo przyjmie sakrament bierzmowania albo nie. Nie jestem zwolenniczką biegania do kościoła w nadmiarze, nie stosuję się dokladnie do wszystkich zakazów i nakazów kościoła itd. itd, ale akurat chrzest uważam za obrządek , którego nie moglabym odmówić mojemu synowi.

To tyle i aż tyle.

a burza nadal trwa...:(

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj