ŻYCIE PO PORONIENIUsad smiley

Wysłane przez karolka86 

karolka86 (offline)

16-12-2010 16:37:57

Zakładając ten wątek chciałabym zrzucić ciężar,z którym sobie nie radzęsad smiley
Kilka dni temu poroniłam...byłam w 6 tygodniu ciąży. Była to druga ciąża po 7 latach.
Jak się okazało przyczyną było zaniedbanie lekarzy,którzy po porodzie pierwszego dziecka nie zaszczepili mnie na anty RH (mamy z mężem konflikt serologiczny).
Poronienie trwało 3 dni (nawet nie próbowano ratować mojego maleństwa) po czym wykonano mi zabieg łyżeczkowania macicy w 4 dniu i w 5 dniu wyszłam do domu...To była trauma!!!sad smiley
Zgłosiłam się do szpitala z krwawienie.Lekarz chciał mi wmówić,że to po prostu okres,lecz zdanie zmienił,gdy zrobił mi USG...wtedy widziałam moje maleństwo po raz ostatnisad smileysad smileysad smileysad smiley
4 dnia na USG już go nie byłosad smiley Badanie wykazało,że zarodek przestał rozwijać się w 3 tygodniu ciążysad smiley
To takie niesprawiedliwe,że nie dopatrzenie lekarzy doprowadziło do tak wielkiej straty...ciężko mi się po czymś takim podnieść...

Dla mojego nienarodzonego dzieciątka [*][*]
Kocham Cię!

Emilkaaa872 (offline)

19-12-2010 23:13:22

Gdańsk
Bardzo mi przykro z powodu tego co się stało...wiem jak to boli.sama to przechodziłam w zeszłym roku. też poroniłam.
11 tydzień ciąży...także przez olewczy stosunek ginekologa...
tydzień się męczyłam bo stwierdził że powinnam poronić naturalnie. w końcu nastąpił dzień kiedy resztki mojego maleństwa "wypłynęły"...spędziłam całą noc łazience, zwijając się z bólu i wydalając obrzydliwe skrzepy krwi..
cholernie długo się zbierałam po tym wydarzeniu. Na szczęście miałam przy sobie cudownego mężczyznę który pomógł mi stanąć na nogi i się pozbierać.
Teraz podjęliśmy decyzję, że spróbujemy drugi raz...zmieniłam ginekologa,jestem w trakcie robienia badań żeby zobaczyć czy wszystko jest okay i czy mogę zajść w drugą ciążę...
Głowa do góry...wiem że jest ciężko, że nie można potem spojrzeć na dziecko czy kobietę w ciąży...podlecz się, przebadaj..zmień lekarza i za pół roku,rok bierzcie się do roboty...
wszystko się ułoży. musi...za jakiś czas będziesz dumnie chodzić z brzuszkiem..
wiem, że o tym co się stało nigdy nie zapomnisz,bo się nie da. ja też cały czas mam to w pamięci..i cały czas obawiam się, żeby sytuacja się nie powtórzyła. ale chęć posiadania maleństwa jest większa od strachu.
Trzymaj się ciepło...i odezwij się. Mam nadzieję że sobie z tym poradzisz...

diogeneska (offline)

22-12-2010 13:08:53

Szczecin
karolka86 wiem co czujesz...wczoraj pani salowa starła szmatą moje dziecko z podłogi...zostałam upokorzona w szpitalu, bo przesuwaną mnie z sali do sali, z pokoju badań do sali, a krwotok w toku, 5 godzin czekałam w kałuży krwi żeby ktoś się mną zajął. Kady patrzył jak chodze po oddziale całą we krwi, a lekarki nie widziały w tym nic złego...straciłam moje dziecko i zupełnie nie wiem jak mam się pozbierać, rozumiem Cię w pełni.






olcccccia (offline)

23-12-2010 18:01:09

Pasłęk
Dziewczynki 3-majcie się :* Aż się popłakałam, tez miałam problemy w ciąży, ale mi się udało. Wam też się uda. Ale dajcie Sobie troche czasu... :*


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

aLovelyAnula (offline)

28-12-2010 00:10:42

Kielce
W tamtym roku poroniłam, nie wiedziałam, że jestem w ciąży nie wiedziałam co się wtedy ze mną działo, zaczęłam krwawic, potem pamiętam jak siedziałam na podłodze w łazience cała we krwi i ten straszny ból....to były najgorsze chwile w moim życiu. Było mi bardzo ciężko gdy się dowiedziałam, że straciłam dziecko. Do tej pory co kilka miesięcy zdarza mi się przepłakac całą noc jak myślę o tym. Współczuję Ci Karolko...


[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]

jusi1107 (offline)

24-01-2011 16:28:09

Cobh
hhhmmm nie wiem od czego zacząć ja 2 tygodnie temu poroniłam 3 raz!!!!!!! 1 raz zaraz po ślubie w sierpniu 2009 ,2 raz w sierpniu 2010 i raz trzeci w styczniu 2011 termin miałam na sierpien nie wiem czy to ten sierpień taki pechowy czy jak?????powiem Wam że po tylu poronieniach nie ma lekko pierwsze 2 poronienia zniosłam dobrze pod względem fizycznym a 3 poronienie to koszmar zwijałam się z bólu nie pojechałam do szpitala bo wiedziałam żę w poczekalni spędzą ze 4 godziny w poczekalni mieszkam w irlandii i wypad w sobote do szpitala tak tutej wygląda.3majcie sie dziewczyny trzeba żyć dalej wiem że nie ma lekko ale kiedyś i nam sie uda.KAROLKA86 byłyśmy razem na wątku sierpniuwek 2011 jak sie czujesz?????chyba jesteśmy w tym samym wieku 86 to Twój rocznik ?????jeśli będziesz chciał porozmawiać to pisz śmiało pozdrawiam wszystkie mamy aniołków


[link widoczny po zalogowaniu]

diogeneska (offline)

25-01-2011 16:41:55

Szczecin
jusi1107 współczuje i podziwiam jednocześnie Twoją siłę. U mnie minął już miesiąc od poronienia, a ja nadal nie daje sobie z tym rady, termin miałam na lipiec i nie wiem jak to będzie jak przyjdzie ten dzień narodzin, którego nie będzie. Lekarz kazał nam odczekac 4 miesiące do następnej próby.






jusi1107 (offline)

25-01-2011 21:46:15

Cobh
DIOGENESKA Ty masz dziecko masz na kogo przelać miłość ja nie mam i nie wiem czy będę mieć pewnie to żadne pocieszenie dla Ciebie.Gdy nadejdzie termin porodu będzie smutek i żal wiem bo to przerabiałam, teraz czekam na 5 kwiecien kiedy nadejdzie mój dzień porodu a kolejny na 20 sierpnia i wiem że nie będzie lekko !!!!najbardziej boję się że nigdy nie będe wiedzieć jak to jest jak dziecko kopie w brzuszku jak się rusza jak przychodzi na świat i jak karmie piersią i nie zobaczę radości i dumy mojego męża kiedy nasz potomek przyjdzie na świat a to strasznie boli i dołuje


[link widoczny po zalogowaniu]

justa (offline)

29-01-2011 22:17:32

Dziewczyny bardzo Wam współczuję, straty dziecka i traumy, którą teraz przechodzicie. Podobnie jak Wy straciłam ciążę, to był 12 tydzień, maj w 2007 roku, pamiętam wszystko z każdym szczegółem, tego się nie da zapomnieć. Każdego roku 15 listopada w dniu planowanych narodzin zastanawiam się jakie byłoby moje dziecko. Są pytania nie ma odpowiedzi. Na początku jest ciężko, ale z biegiem czasu żal maleje a ból mija. W domu nie potrafiłam się otworzyć, poprosić o wsparcie, ale znalazłam je na forum kobiet po stracie, one mnie rozumiały, przy nich mogłam wyrzucić swój żal. Długo nie mogłam się pogodzić z tym, że nie mam gdzie nawet zapalić świeczki, więc chodziłam na grób babci i tam symbolicznie paliłam dwa znicze, pomagało. Gdy czułam się źle płakałam, też pomagało. Wsparcie bliskich jest ważne, ale trzeba też samemu znaleźć sobie sposób na radzenie w chwilach kryzysu. Mam nadzieję, że Wam się to uda, że strata z biegiem czasu nie będzie już tak dotkliwa, że będzie cieszyć się jeszcze radosnym macierzyństwem. Życzę Wam tego bardzo gorąco.


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

Anonimowy użytkownik (offline)

30-01-2011 11:22:41

Witam Was dziewczyny i sciskam mocno. Ja równiez straciłam swoją kruszynkę, urodziłam w 17tym tygodniu (wg usg, a 19tym wg OM). Prawdopodobnie to była dziewcznka, moja mała córeczka.... Dzis mija 3 tyg. od tego zdarzenia. Jest mi bardzo cięzko, choc jestem z rodziną. najwieksze wsparcie dał mi mąż, ale teraz niestety musial wyjechac.
A jeszcze niedawno codziennie odwiedzałam forum czerwcówek....
Chcesz pisać na naszym forum? Załóż konto w 3 minuty i dołącz do nas już dziś!.

Kliknij żeby zalogować

Forum eBobas.pl - Statystyki

Globalne
Wątki: 6019, Posty: 1587978, Użytkownicy: 73686.
Ostatnio dołączył/a Kamila9326.

Statystyki tego forum
Wątki: 368, Posty: 114782.