Na świat wyszedłeś z cierpienia
Z miłości danej przez nas.
Ciepłego oddechu tchnienia
Twego nie zmyje czas.

Ramion pełnych radości,
I nocy pełnych łez
Nic nie jest w stanie zastąpić,
Ani dorównać też.

Pamiętna będzie godzina
Kiedy przyszedłeś na świat,
Gdy w mych ramionach dziecina,
Zapowiedź cudownych lat.

Choć płacz budzi mnie nocą,
Mniej sypiam jakby ciut,
Nieraz mnie pewnie zaskoczysz.
Mój mały prywatny cud.

Bo jak to możliwe że serce
Da się podzielić na dwoje?
Nie da. Serca jest więcej.
I więcej jest wiary mojej.

Rośnij więc zdrowo dziecino!
Czasem wytchnienie daj.
Bądź moją własną rodziną.
Mój mały i słodki raj.