Dodane: 2014-03-31 przez lejdi

Jaś czy Marysia

Kiedy zaszłam w ciążę skrycie marzyłam o córeczce. Później płeć maluszka przestała się dla mnie liczyć. Ważne było czy będzie zdrowy.

Pamiętam ten dzień, był całkiem słoneczny, dzień w którym dowiedziałam się, że będę mieć synka.

tylko weszłam do gabinetu. Lekarz zrobił wywiad, zaprosił na leżankę, przyłożył głowice USG i pyta, od razu, bez szukania: chce Pani znać płeć? - Jasne, że tak, odpowiedziałam! No, będzie chłopak! Całkiem zresztą, jak na swój wiek, spory!

Nie wiem, czy się cieszyłam. Może jeszcze gdzieś tam po cichu liczyłam na córeczkę.


Do Jaśka przyzwyczajałam się powoli. Najpierw mówiłam do niego: dzióbku. Później: maluszku. Pierwszy raz słowo: synku - powiedziałam niedawno. Teraz weszło mi już w krew, ale bywało jakoś tak ciężko. Bo niby płeć się nie liczyła, liczyło się zdrowie, to jednak nastawienie było inne.


Teraz słowo "synek" pada z moich ust codziennie. Głaszczę, czule mówię, opowiadam SYNKOWI bajki. :D On podobno już słyszy. A już niedługo przywitam go na tym świecie i miło pomyśleć, że to mój i M. PIERWORODNY.
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.


Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować lub Zaloguj przez facebook

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj