Aha, jeszcze a pro po AZS to naszych znajomych córeczka ma AZS ale straszne takie. Jakby poparzona była wszędzie i na buzi i rączkach, nóżkach, wszędzie placki brązowe. Okropieństwo. Jeździli po pediatrach i każdy coś tam zalecał, maści, kremy, balsamy. W końcu trafili gdzieś do szpitala w Poznaniu bodajże i tam się chyba w tym specjalizują jakoś chyba bardziej niż gdzie indziej. W każdym bądź razie Pani lekarz tam pracująca powiedziała, że na AZS się nic nie daje, to się zostawia. Po tygodniu placki dziecku zeszły.
Może coś w tym jest...
[link widoczny po zalogowaniu]