Teraz dąży się do tego, aby zmniejszyć ilość cięć cesarskich. Nie miałam CC, ale ze swojego doświadczenia powiem ci, że warto spróbować SN. Bałam się CC jak cholera ( bardziej powikłań po niż samej operacji). Nastawiałam się na SN i na najgorsze bóle w swoim życiu ( nie na duchowe doznania porodu). I mile mnie życie zaskoczyło. Takie konkretne bóle miałam niecałe 2godz i synek już był na świecie. Co prawda ze skurczami chodziłam całą dobę, ale były do przeżycia. Zdaję sobie sprawę, że różnie bywa- brak postępu porodu, zagrożenie życia itp, ale to są sytuacje konieczne do wykonania cc. Nie warto słuchać negatywnych opowieści o porodzie. Jestem bardzo dumna z siebie, że udało się urodzić SN. Synek miał sporą główkę a mimo to nie zostałam nacięta ani nie pękłam ( od 34tygodnia wykonywałam masaż krocza). Trzymam kciuki za ciebie