Witajcie !
Jestem tu nowa obecnie w 14tygodniu. Dzidzia była planowana z partnerem z którym jestem 6lat. Niestety realia zaskoczyły mojego TŻ bo nie spodziewał się on chyba, że można źle się czuć w ciąży zwłaszcza teraz przy 30stopniowych upałach gdzie dodatkowo pracuje się w fabryce gdzie temperatura może przekroczyć +40stopni na hali. Póki było chłodno wszystko było ok. Właściwie na palcach jednej ręki mogę policzyć kiedy wymiotowałam tylko te duszności i zawroty głowy kiedy jest gorąco.. jest to nie do zniesienia.. muszę oddychać jak ryba bo inaczej się nie da.. Nie zwalniam się z pracy często pod byle pretekstem jednak kiedy czuję się fatalnie i nogi się pode mną uginają idę do domu bo wiem że nie dam rady a kiedy wracam słyszę, że ciąża to ne choroba i przesadzam bo jak to ? Nie możliwe aby się tak czuć. Ciężko mu przetłumaczyć pewne rzeczy zwłaszcza kiedy z domu wyniósł że matka jest silna i da rade niezależnie co by się nie działo.. Dodatkowo zrobił się strasznie drażliwy byle co potrafi sprawić, że krzyczy i "świga" tyłkiem. Burza hormonalna przeszła na niego ?
Jak uświadamiałyście swoich partnerów w tych kwestiach ? Niestety mieszkamy za granicą i jestem zdana na siebie w tej chwili nikt nie przetłumaczy mu za mnie niestety a mam wrażenie, że z fajnego faceta zmienił się w ignoranta który uważa, że zasłaniam się ciążą byleby nic nie robić. Potrafi wypomnieć mi drzemki w ciągu dnia czy jak na zakupach co 15min chodzę do łazienki tak, że ja sama mam wyrzuty sumienia i czuję się jakbym faktycznie wydziwiała.
Bardzo proszę o rady bo sama ciąża nie sprawia że się cieszę a tylko płaczę bo cokolwiek mi nie jest nie mogę powiedzieć tego na głos bo boję się, że zaraz stwierdzi, że ciąża to nie choroba..