Cześć,
Jestem w trakcie pierwszej ciaży - 7 tydzień.
Aktualnie zatrudniona jest w biurze rachunkowym jako kadrowa.
Staż pracy - 1 rok.
Praca stresująca i pod presją czasu. Zatrudnili mnie bez doświadczenia. (minimalna krajowa), praca i studia zaoczne jednocześnie.
Mam kierownika, który stwarza bardzo nerwową atmosferę. (Zamiast odp na pytania, odburkuje)
Nigdy nie wiadomo, czy przyjdzie w dobrym czy złym humorze, (nie wiadomo czego się spodziewać).
Zakres obowiązków - ogromny.
Ponad 80 klientów, ja, jedyna kadrowa.
Kiedy czegos nie potrafię, to nikt nie potrafi mi pomóc. Kierowniczka nakazuje dzwonic np. na infolinie ZUS i sie dowiedzieć. ( co zabiera dużo czasu)
Kiedy byłam na urlopie 1,5 tygodnia, wydzwaniali z pracy aby im cos pomóc.
Kiedy wróciłam, miałam do zrobienia rzeczy bieżące i te które należało zrobic pod moją nieobecność.
Każda najmniejsza pierdoła czeka, na mój powrót.
Poszłam poinformować szefostwo, że jestem w ciaży - ucieszyli się, ale od razu powiedzieli - nie zostaw nas na lodzie, chcesz teraz być do końca na L4?
(Ja źle sie czuje, mam ogromne mdłości, czasami cały dzień sie męcze)
Wziełam na ten początek zwolnienie, żeby zrobic wszystkie badania, odwiedzic lekarzy, (mam niedoczynnosć tarczycy i guzki)
a szefostwo poprosiło, abym przychodziła chociaż na 4-5 godzin do pracy (podczas zwolnienia) przez kilka miesiecy.
Ja, nawet kiedy widzę że dzwonią, od razu podnosi mi się cisnienie, pobolewa brzuch...
Jak sądzicie, czy mam podstawę żeby juz pozostać na zwolnieniu i po prostu odpocząć i zajać sie sobą?