Ah dla mnei te przesady to istne pierd...
Przechodzilam pod drabina (oczywiscie przez przypadek) - dziecko pepowina owiniete nie bylo.
Nosilam miare krawiecka na szyji - tez nie bylo owiniete/poduszone pepowina..
Przez dziurke do klucza nie patrzylam, ale przez wizjer tak (podobno to tez "wskazuje" ze dzeicko bedzie mialo zeza) - zeza nie ma
Na ksiezyc patrzalam bo sila rzeczy jak byla pelnia to mi łysy w okno zagladal - dziecko lyse nie bylo
Zgage mialam - czupryna normalna..
W ciazy mialam pare zmartwien- narazie wszystko wskazuje na to ze Emi jest praworeczna..
Jedzeniem sie dzielilam, bo to dla mnie naturalne - pokarmu mialam tyle ile trzeba bylo.
W autobusie jezdzilam tylem do kierunku czasami - dziecko nie bylo odwrocone posladkowo..
I tak bym mogla wymieniac..
Ciuszki zaczelam kupowac kolo 26 tc.. jedne co nie kupialm to: wozka przed porodem (a niby jest przesad ze sie nie powinno kupowac, a ja poporstu nie kupilam bo uznalam ze po co? po co ma mi gwarancja leciec.. wiec kupilam 2 tyg. po porodzie)..
Nie kupowalam dziecku butow (niby tez jest jakis przesad) bo po co noworodkowi buty?
No i tak..
Niby przesad jakis tam mowi ze jak sie "za szybko" postawi lozeczko z posciela to dziecko sie urodzi "za wczesnie".. co za bzdura!

Lozeczko mialam przygotowane 2 tyg przed porodem, dziecko sie "przeterminowalo"..
ITD..