Moim zdaniem nawet bardzo częste kontakty jedynaka z rówieśnikami, bądź innymi dziećmi nie zastąpią dziecku ciągłego niemalże przebywania z bratem i siostrą. Mam dwójkę dzieci i widzę jaki oboje mają na siebie pozytywny wpływ, jak synek uczy się dzielić z młodszą siostrzyczką, a ona uczy się z nim bawić. Nie mówię, że przepis na szczęśliwe życie to brak lub posiadanie rodzeństwa - każdy z nas jest inny i inaczej radzi sobie z problemami, inaczej patrzy na świat. Posiadanie rodzeństwa nie zmienia w tej kwestii zbyt wiele. Jednak patrząc z perspektywy czasu, gdy dzieci dorosną, lepiej im będzie i lżej, wiedząc, że tam gdzieś jest jego brat czy siostra, na którego zawsze można liczyć. Choć oczywiście nikt nie da mi gwarancji, że między rodzeństwem za 20 lat będą wspaniałe relacje, to uważam że w rodzinie tkwi siła, a im rodzina większa tym weselsze wspólne święta i ciekawsze, pełniejsze życie.