Reżim przedszkolny pokonany

Wysłane przez ewawinnicka 

ewawinnicka (offline)

28-05-2009 12:11:30

Pierwszego września 1977 roku mama doprowadziła mnie do sali maluchów (ze względu na moje 5 lat miałam wskoczyć do starszej grupy z pominięciem misiów), gdzie nauczycielki oderwały mnie od jej nogi i zamknęły mamie drzwi przed nosem.

czytaj więcej

toja51 (offline)

08-06-2009 11:32:23

Kraków
Niestety nie moglam podjac tak wczesnie walki z rezimem, bo mnie rodzice nie poslali do przedszkola. Ale juz od pierszej klasy, to jest od 6.roku zycia bylam w podziemiu. Moj ojciec mial zaklad rzemieslniczy - to sie nazywalo wtedy "prywatna inicjatywa" i na pytania kolezanek i doroslych "co robi Twoj tata?" odpowiadalam "jest robotnikiem". Po raz pierwszy nie byl nim, jak szlam na studia - za pochodzenie robotnicze niektorzy kasowali dodatkowe punkty, ulatwiajace przyjecie na studia.

zebrrra (offline)

13-07-2009 11:39:35

pamiętam każde przedszkole, do którego chodziłam (było ich 5). z każdego z nich zapamiętałam coś innego. ehhh, wydusze to z siebie wreszcie smiling smiley
Do pierwszego chodziłam jeden dzień LOL stało się to za sprawą pewnej pani przedszkolanki, która dała mi po łapach za to, że zaglądnęłam do jednej z szuflad z naklejoną biedronką (do tej pory nie wiem czy była to szuflada któregoś dziecka czy może jakiś magazyn cyjanku tej czarownicy winking smiley ). resztę dnia spędziłam becząc w kącie, czekając z niecierpliwością aż mama skończy pracę.
następne nie było takie złe, ale jedna dziewczynka bardzo mi dokuczała od pierwszego dnia. mimo wszystko podobało mi się, ale długo w nim nie zagościłam, bo przeprowadziliśmy się do innego miasta.
dwa następne były tylko przejściowe, bo znajdowały się za daleko od domu więc czekalimy w nim aż zwolnią się miejsca w tym "docelowym" smiling smiley niewiele pamietam z tych 2, bo starałam się nie przyzwyczajać, wiedząc z góry, że to tylko taka poczekalnia.
ostatnie przedszkole pokochałam całym sercem turlanie po kanapie nie było idealne, bo wtedy każde było "specyficzne", ale zaowocowało przyjaźniami na dłuuugie lata. metody iście prl-owskie:
1. zmuszanie do zasypiania (gdy ktoś miał otwarte oczy podczas leżakowania, ponosił karę)
2. zamykanie za karę w pakamerze (był to magazyn leżaków- bez okna, bez światła)
3. upokarzanie dzieci za karę
4. przenoszenie do grupy starszaków małych dzieci lub starszych do maluchów (oczywiście za karę smiling smiley )

dużo mozna jeszcze wymieniać. cieszę się tylko, że te czasy minęły. nigdy nie posłałabym mojej córki do takiego przedszkola. kłaniam się więc teraźniejszości smiling smiley


Trzy rzeczy zostały z raju: gwiazdy, kwiaty i oczy dziecka.

— Alighieri Dante

yvonta (offline)

07-10-2014 11:53:53

to się cieszę że poszłam dopiero do 0 co prawda jako 5 latek ale mam same dobre wspomnienia (może resztę wyparłam)


[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]

mikaa997 (offline)

27-02-2015 15:02:44

Wrocław
oj ja na szczęście nie spotkałam się z przedszkolnym reżimem

Doris85 (offline)

05-04-2015 12:20:54

Świecie
Ja byłam strasznym niejadkiem, może nie tyle niejadkiem co dzieckiem, które je tylko to co mu smakuje winking smiley I okresu przedszkolnego nie wspominam najlepiej. Przez mój bunt przy jedzeniu Panie - w celu wychowawczym jak się domyślam - zabierały mnie do starszej grupy, stawiały na środku sali i mówiły, że ta dziewczynka nie chce jeść. I się dzieci śmiały... Albo zmuszanie do spania... Dobrze, że teraz podejście się zmieniło...


Chcesz pisać na naszym forum? Załóż konto w 3 minuty i dołącz do nas już dziś!.

Kliknij żeby zalogować

Forum eBobas.pl - Statystyki

Globalne
Wątki: 6019, Posty: 1580790, Użytkownicy: 73681.
Ostatnio dołączył/a elasad1984.

Statystyki tego forum
Wątki: 142, Posty: 52387.