reginka to co napisałaś jest trafione w sedno!

wszystko zależy od tego jaki mamy kontakt z dzieckiem i jak je wychowaliśmy, więc to jaki nastolatek wyrośnie z naszego maluszka zależy tylko i wyłącznie od nas. Ucząc od małego że ma wszystko na zawołanie rodzice nie mogą oczekiwać że kiedy będzie nastolatkiem to nie będzie się buntować jeżeli powiedzą "NIE".
A co do pracy to jestem jak najbardziej za ale nawet już taki 13 latek może się uczyć życia.
Ja z mamą jeździłam na zbiory truskawek od 13 roku życia, nigdy mnie nie zmuszała, sama chciałam bo to co zarobiłam dawało mi ogromną satysfakcję, że mogę sobie kupić co chce, ale jako typowa nastolatka prawie wszystko szło na ciuchy.

i byłam modnie ubrana i odciążałam budżet domowy z czego byłam ogromnie dumna, bo mama nie musiała dla mnie kombinować pieniędzy tylko wydawała je na potrzebniejsze rzeczy.
Tylko, że ta praca sprawiała mi przyjemność, poznałam mnóstwo kolegów i koleżanek, miło spędzałam czas, a nie jak większość nastolatków przed komputerem czy telefonem, no i co najważniejsze nauczyłam się co to praca i szacunek dla pieniądza, bo nie sztuką jest wydać pieniądza rodziców, ale mieć zarobione przez siebie i rozsądnie nimi rozporządzać. A powiem że to nie były małe pieniądze bo przez 5 dni miałam ze 150zł, a robiłam z 3-4 tygodnie, więc jako 13latka szłam do szkoły w super fajnych ubraniach, które sobie nakupowałam przez lato. A do tego taka praca jest o tyle dobra, że kiedy ci nie pasuje pogoda albo coś cię boli to nie idziesz bo nikt cię nie zmusza, więc ja uważam jak nastolatek chce coś nowego to niech idzie chociaż na jeden dzień do pracy sezonowej zobaczyć jak to jest, ciekawe czy wtedy będzie się buntować jak rodzic powie że nie kupi mu czegoś bo nie ma za co