rss wpisy: 21 komentarze: 15

Znalezione na eBobas.pl

  • Utworzono: 2009-10-15

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Zanim leworęczne dziecko pójdzie do szkoły...

    Leworęczni żyją wśród przedmiotów zaprojektowanym dla praworęcznych. Sam jestem mańkutem i już dawno nauczyłem się nie rozmazywać rękawem atramentu w czasie pisania. Ale na dłoni zawsze trochę atramentu czy tuszu zgromadzę. W tym roku dostałem od żony swój pierwszy długopis dla leworęcznych. I wiecie co? Dziwny jest. Zapominam, że go mam i nie używam. Trochę go już nawet popsułem. Myszki komputerowej też zwykle nie chce mi się przestawiać na lewą stronę i zamieniać funkcje przyciskom. Przyzwyczaiłem się.

     

    Małe dziecko musi się jednak wszystkiego jakoś nauczyć. Leworęczne ma o wiele trudniej, bo natyka się na absurdalne niespodzianki ze strony prostych przedmiotów codziennego użytku. Nawet leworęczny rodzic nie pamięta już, że z odkręcaniem butelek czy słoików jest jakiś zasadniczy problem. A przecież obsługa tak nieskomplikowanych urządzeń jak nożyczki naprawdę nie jest intuicyjna. Garść porad na ten temat można znaleźć w tekście o leworęcznych dzieciach.

     

    Zanim maluch pójdzie do zerówki, warto zachęcać go do rysowania, pisania i rozmaitych "prac ręcznych". Dzięki temu przygotuje się do wyzwań czekających w klasie. Rodzice nie powinni się irytować niezgrabnością dziecka, a już zmuszanie go do jedzenia czy pisania prawą ręką to straszne Średniowiecze (czytaj: jeszcze kilka pokoleń przed moim w Polsce instytucjonalnie przerabiano leworęczne dzieci na "normalne" - polecam listę problemów psychicznych, do których można w ten sposób doprowadzić).

     

    Jak ustalić, czy dziecko jest leworęczne? Odpowiedź w tym samym artykule.

  • Utworzono: 2009-10-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Czy wolno z małego dziecka robić wegetarianina?

    Czy dzieciństwo bez kiełbasy oznacza poważne choroby? Polecam ciekawy artykuł dla rodziców-wegetarian.

     

    Panuje pogląd, że przerabianie dziecka na siłę na wegetarianina to okropne świństwo. Że to szkodliwe, a w każdym razie - ryzykowne.

     

    Oczywiście najmocniejszym kontrargumentem są np. hinduskie dzieci, ale do takiego argumentu trzeba dokładać mnóstwo dodatkowych argumentów, bo hinduskie dzieci stereotypowo kojarzą się z biedą i niedożywieniem właśnie.

     

    Sam nie wiem, który model jest gorszy - wychudzeni Hindusi, czy otyli Amerykanie. Dowcip polega jednak na tym, że w obu przypadkach to nie mięso jest problemem.

     

    Zatem, wolno robić z własnego dziecka wegetarianina?

     

    Wygląda na to, że wolno, ale pod wieloma warunkami. Trzeba wiedzieć, jak zbilansować dietę, żeby dostarczyć rozwijającemu się organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje. Trzeba też konsultować się w tej sprawie z lekarzem. Brzmi sensownie, prawda?

     

    W tekście lista poważnych zagrożeń, czyhających na wegetariańskie dziecko, zestawiona jest z listą chorób, których wegetarianom uniknąć łatwiej.

     

    Zastanawiam się tylko, czy znalezienie pediatry, który będzie tego samego zdania, co pani dietetyczka z artykułu, nie okaże się prawdziwym wyzwaniem dla wegetariańskich rodziców.

  • Utworzono: 2009-10-13

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Makłowicz: Wsadzić łapę do potrawy

    Robert Makłowicz ciska gromy na gotowanie specjalnych papek dla dziecka. Zachęca (własnym przykładem i eksperymentami na własnych dzieciach) do karmienia maluchów tym samym, co akurat jedzą rodzice.

     

    Ma to dobre strony, bo jedzenie to zachowania społeczne i wspólne celebrowanie posiłków ma ponoć wielką wartość wychowawczą. Bardzo fajnie opisuje przy tym Makłowicz dziecięcą pasję eksperymentowania - niech pchają łapy w jedzenie w czasie wspólnego gotowania, niech macają mięso, niech próbują trochę pomagać (nawet jeśli pomaganie to nie jest). Sam bardzo ciepło wspominam lepienie pierogów razem z babcią. Moje produkcje były potem przypiekane gdzieś na piecu, wychwalane i ...wyrzucane kurom (nie wiem, czy wyszło im to na zdrowie).

     

    Jednak niepokoi mnie taka radykalna zachęta do karmienia dzieci dorosłymi potrawami bez wyjątku. Dużo soli, smażeniny i innych świństw mogą wypaczyć smak dziecku w równie paskudny sposób, co "obrzydliwie zdrowe" papki.

     

    Makłowiczowi jest łatwo - on zajmuje się kucharzeniem zawodowo i jest w stanie zapewnić swoim dzieciom różnorodność doświadczeń kulinarnych. Więc rzeczywiście można mówić, że synowie Makłowicza wybierali to, co im smakowało.

     

    Obawiam się, że wiele zachęconych przez Makłowicza osób raczej zafunduje dzieciom intensywną indoktrynację z zakresu własnych nawyków żywieniowych. Pizza co drugi dzień, rozgotowany makaron z sosem ze słoika, frytki i cola. I... jedz, bo nie urośniesz.

  • Utworzono: 2009-10-12

    Czy szpital może pomylić noworodki?

    No pewnie, że tak. Błędy się zdarzają.

     

    Kilka historii ku przestrodze: Czy w szpitalu mogą zamienić nam dziecko?

     

    I morał: lepiej się maleństwu od początku dobrze przyglądać. Tak na wszelki wypadek .

     

    Ale dobrego markera chyba nie ma sensu zabierać na porodówkę. :-)

  • Utworzono: 2009-10-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Co robić, żeby nie bić?

    Ten wpis nie jest skierowany do zwolenników kar cielesnych. Dyskusja z nimi to inna sprawa (a zdaje się, że w naszym kraju sporo osób popiera "tradycję"). Dowcip polega na tym, że nawet przeciwnicy klapsów czasem tracą panowanie nad sobą.

     

    A "czasem" może się przerodzić w "często".

     

    Jak to zrobić, żeby nie uderzyć dziecka, które doskonale radzi sobie z wyprowadzaniem rodziców z równowagi?

     

    Garść ciekawych rad "prosto od psychologa" można znaleźć w artykule Klaps to zawsze porażka dorosłego.

     

    Niby to oczywiste, że przemoc rodzi przemoc, a rodzic wychowuje przede wszystkim własnym przykładem. Ale relacje z dzieckiem potrafią przerodzić się w coś nieznanego i niekontrolowanego. Na zachowania innych dorosłych nie reagujemy zazwyczaj agresją, ale dziecko wprowadza nagle cały arsenał "sztuczek", których nasi znajomi nie stosują od przedszkola.

     

    Klaps wydaje się nagle takim łatwym i oczywistym "argumentem".

     

    Artykuł pokazuje, że również rodzice potrzebują treningu, jeśli nie chcą zafundować potomkom wychowania uświęconego wielowiekową "tradycją".

  • Utworzono: 2009-10-08

    Czy mogę podglądać opiekunkę?

    Polecam bardzo ciekawy artykuł o ukrytej kamerze wycelowanej w nianię.

     

    Podglądać, czy nie podglądać? Czy to legalne? A może niemoralne? W końcu "wszystko dla dobra dziecka", prawda?

     

    Sprawa jest kontrowersyjna, co widać również na forum pod artykułem.

  • Utworzono: 2009-10-07

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Świeże podejście do sztuki, czyli dwulatka na wernisażu

    W artykule o sztuce i dzieciach Ewa Kozakiewicz opowiada, jak jej dwuletnia córka została gwiazdą wernisażu w Krzysztoforach.

     

    Artysta na widok spontanicznego demontażu jednego z dzieł zareagował z humorem, wręcz z aprobatą dla dziecięcego zainteresowania i entuzjazmu.

     

    "A mógł zabić..."

  • Utworzono: 2009-10-06

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Bobas w hipermarkecie

    Bardzo fajny i smutny tekst o losie małego dziecka w centrum handlowym. Materiał na "Galerianki 2" to to może nie jest, ale przemawia do wyobraźni.

     

    W skrócie: małe dziecko na zakupach łatwo może złapać infekcję, a hałas i natłok bodźców mogą wywołać agresję lub kłopoty z koncentracją.

     

    Na deser autorka ostrzega przed wyrobieniem w maluchu nawyku spędzania wolnego czasu w rojnej i pstrokatej świątyni konsumpcji.

     

    Przesada?

     

    Obawiam się, że nie ma w tym krzty przesady.

     

  • Utworzono: 2009-10-05

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Zaszczep się przeciw grypie. Tak, Ty!

    Dziecko swoją drogą, ale to przede wszystkim rodzice powinni zrobić co się da, żeby nie narażać rodziny na atak nowego wirusa. Do tej pory nie było potrzeby się szczepić? Teraz już jest.

     

    Najbliższy sezon grypowy może przynieść światu kolejną pandemię. Przeciwko nowemu amerykańskiemu wirusowi nie można się jeszcze zaszczepić, ale szczepionka przeciwko grypie sezonowej poprawia nasze szanse - przekonują eksperci w artykule Anny Bugajskiej Grypa sezonowa potęguje zagrożenie grypą świńską.

     

    Nowa "świńska" grypa to nie jest jakaś superchoroba, która wybije ludzkość. Jest chyba nawet mniej zabójcza od zwykłej grypy sezonowej (która przecież co roku zabija, ale statystycznie oznacza tylko kilka dni w łóżku). Niebezpieczeństwo związane z pandemią polega po prostu na olbrzymich liczbach zachorowań. Gdy zachorują setki milionów, umrze wiele tysięcy.

     

    W dodatku dotychczasowe statystyki zachorowań na nową odmianę grypy pokazują, że starsi ludzie nabrali odporności na tego rodzaju wirusa kilkadziesiąt lat temu. I bardzo dobrze - punkt dla nich.

     

    Problem w tym, że młodsze pokolenia tej odporności nie mają i nie nabędą do chwili wybuchu pandemii (wtedy będzie okazja - rząd uruchomi nowe szczepionki, albo się po prostu zarazimy). Co to oznacza? Gdy zachorują rodzice, małe dzieci będą jeszcze bardziej narażone niż zwykle.

     

    To rodzice przyniosą wirusa do domu. Rodzice też zapewne łatwiej poradzą sobie z chorobą, ale tymczasem maluchy mogą naprawdę walczyć o życie - nie tylko w biednych krajach, również w Europie i w Polsce.

  • Utworzono: 2009-10-02

    Po co dbać o bezpieczeństwo niemowlaka w samochodzie...

    ...jeśli potem przestajemy już się o to troszczyć? Jeśli czterolatek jeździ z nami już bez odpowiedniego fotelika? Wówczas, w razie niewielkiej nawet kolizji bardzo łatwo o poważne urazy.

     

    A tak właśnie rodzice się zachowują. Najpierw dbają o dziecko, a potem zapominają o problemie. Zapewne dziecko wyrasta z fotelika i nie kupujemy już specjalnej podstawki. Bo "może nic się nie stanie." Albo nawet kupujemy, ale "dziecko tego nie lubi".

     

    Tylko połowa dzieci w wieku powyżej czterech lat jest należycie przewożona w samochodach - pisze Robert Przybylski w tekście o samochodowych fotelikach i podstawkach. Tymczasem do 12. roku życia o bezpieczeństwo dziecka należy dbać w szczególny sposób.

     

    Jak zabezpieczać dziecko w czasie podróży? Polecam lekturę artykułu. 

123

Dziennikarz naukowy. Publikuje między innymi w "Wiedzy i Życiu", "Gazecie Wyborczej" i portalu Gazeta.pl.
Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Wpisy importowane z innych blogów

Świętuj 19 lat Ceneo

(2024-02-08)
Wiadomości : 19 lat minęło jak jeden dzień! Wspólnie z Wami tworzymy jeden z największych...
INNE : Pożegnanie starego roku zwykle obchodzone jest dość hucznie i, przede wszystkim,...
Zakupy : Urodziny, chrzciny lub inne okazje podczas spotkań rodzinnych to moment, kiedy...

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj