• Utworzono: 2011-04-04

    Jestem:)

    Wróciłam!!Nie było mnie jakiś czas i mam nadzieje, że ktoś choć odrobinę tęsknił za mną...wiem wiem, pewnie nikt nawet nie zauważył, że mniie nie było...no cóż, ale już jestem. Powód mojej nieobecności jak to zwykle bywa, jest prozaiczny, brak dostępu do tak zwanej ,,sieci''. W oczekiwaniu na powrót połączenia ze światem i rzeczywistością okropnie tęskniłam do ebobasa. Na szczęście złe czasy mojej niebytności minęły i jestem z powrotem. Troszkę się u nas działo, wiele zdarzyło i to nie zawsze było coś dobrego. Zacznę jednak od tych dobrych wieści, byłam u lekarza i wszystko jak na razie jest w porządku z maluszkiem:) w ten sam dzień minęła kolejna rocznica moich narodzin( wiek pominę, bo już za staram jestem, żeby go podawać:)) Tośka skończyła 9 miesiąc i opanowała do prefekcji sztukę raczkowania, teraz ścigam ją po całym domu Może kondycja mi się poprawi:) Niespodziewanie do naszych okien zapukała również wiosna, choć nie bez małej wpadki w postaci padającego śniegu. Zmarzło się naszej wiosence i szybko przywróciła słońce na niebie. Teraz spacer to prawdziwa przyjemość. No cóż to na ten moment tyle, bo przecież nie chce żebyście zasnęli czytając moje opisy zachwytu nad tulipanami w wazonie( za to najbardziej kocham wiosnę)

     

    http://wirtualnyznicz.pl/zapal.html?pid=1157894

  • Utworzono: 2011-04-02

    Przestroga zapisana we snie

    Stała koło okna, twarz jakby za mgłą, słońce zakrywało jej siwe włosy swoim blaskiem. Oddech miała ciężki i zmęczony, wyraźnie było widać jedynie jej zgarbioną postać. W tle dało się słyszeć:
    - Nie zwracaj się do mnie tym okropnym imieniem, nie znoszę go…
    Odpowiedziała cicho :
    - Czuję się taka samotna….
    - A co Twój synuś z synową zapomnieli o matce….
    I wtedy nastąpił poranek i ja już wiedziałam kim była staruszka ze snu. To ja sama, za wiele lat….Kiedy zostajesz matką cały świat kręci się wokół dziecka, starasz się i dbasz by niczego mu nie zabrakło. Poświęcasz każdą chwilę, spoglądasz na postępy dziecka, dziękujesz losowi za to, ze dał Ci ten piękny uśmiech i te małe rączki. Całujesz na dobranoc małą główkę z nadzieją, ze zawsze będziecie razem. Nadchodzi jednak dorosłość i okazuje się, że dziecko chcę opuścić gniazdo rodzinne, to bezpieczne miejsce i Ciebie. Zakłada swoją rodzinę i bardzo często przestajesz dla niego istnieć…jak stary dywan, który można już wyrzucić na śmietnik, bo ma już tyle przetartych miejsc na sobie. Każda ta dziura to wspomnienie wspólnych lat dorastania, pierwszych kroków, wycieczek rowerowych, pierwszej dwójki w szkole i pierwszej miłości. Wszystko było nowe, niezwykłe i serce matki cierpiało i kochało razem z nim. Teraz w samotności zaciska zęby i tłumaczy go sama przed sobą, pewnie nie miał dziś czasu, on przecież pracuje i jest taki zajęty…chyba zapomniał, może przyjdzie jutro…..i tak stoi przy oknie z nadzieją w sercu i cichym bólem rozczarowania, gdy on ponownie nie zjawił się u drzwi. Chcemy dla dzieci jak najlepiej, snujemy plany na przyszłość, nie zastanawiając się zupełnie gdzie my znajdziemy się w tej przyszłości….Uczymy szacunku i miłości naszej pociechy, a potem okazuje się jak niewiele zapamiętały. Ileż jest takich historii wokół nas….mam nadzieje, że mój sen nigdy się nie stanie się rzeczywistością….lece powiedzieć mamie…kocham Cię i dziękuje
     

  • Utworzono: 2011-03-21

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tosiaczek ( Antonina): Stoję (tylko musi mnie ktoś postawić przy barierce albo meblu).

  • Utworzono: 2011-03-16

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tosiaczek ( Antonina): Zwiedzałam samodzielnie mieszkanie (pełzanie, poruszanie się na pupie)

  • Utworzono: 2011-03-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tosiaczek ( Antonina): Raczkuję.

  • Utworzono: 2011-03-12

    Mama zwyczajnie szczęśliwa:)

    Dziś nie będzie smutno, szaro i z marudzeniem:) będzie wesoło, słonecznie i w ogóle szczęśliwie:)bo przecież mam super męża( co prawda czasami mnie wkurza- ale miało nie być narzekania:)) zdrowe i pogodne dziecko( tutaj nie mogę naprawdę narzekać) jestem zdrowa( nie licząć skłonności do histerii- ale powtarzam dziś akcpetujemy siebie) noszę w sobie nowe życie( niezależnie od wszystkiego będzie na pewno dobrze) więc nie mam powodów do smutku. Nawet jeśli nadchodzi taki moment zwątpienia, poczucia porażki czy inne niepotrzebne uczucie bezradności muszę powtarzać sobie tą szczęśliwą wyliczankę. Wiele rzeczy w moim życiu było złych, bardzo wiele zdarzeń było bolesnych, ale cóż nadal jestem i mogę się uśmiechać, więc człowiek przetrzyma wszystko. Jestem i to jest najważniejsze!!

    Spoglądam w słońce i kiedy czuje na twarzy jego ciepłe promienie to wiem,  że będzie dobrze. Zastrzyk energii i szczęścia w jednym- jak ja kocham wiosnę

  • Utworzono: 2011-03-10

    Tosia mój aniołek?:)

    Dzisiejszy dzień jest dość leniwy, zero chęci na cokolwiek, cóż może to właśnie objaw ciąży...totalne zmęczenie, a tu trzeba biegać za córeczką , która nie będzie spokojnie czekac, aż mamusia troszkę odpocznie:) panele ograniczają jej raczkowanie, bo gdy próbuje na kolanch tej nowej techniki poruszania się to zaczyna się ślizgać, więc pełza niczym żołnierz na poligonie:) Zauważyła też, że w pokoju są interesujące szuflady i stolik i jej ulubione kapcie. Kiedy mowię -Antosiu chodź, nie wolno, to mój aniołek podnosi główkę i wpatruje się we mnie maślanym wzrokiem, po czym obdarowuje mnie słodkim uśmiechem. Rośnie nam mały rozrabiaka, dla którego nie straszne żadne przeszkody, a mama musi mieć oczy dookoła głowy. W swoich domwowych podróżach Tosia odkrywa świat, wszystko ląduje w buzi, bo przeciez trzeba spróbować jak ten paproszek smakuje. Jeszcze niedawno w brzuchu ,a tu proszę krzyczy brum brum( czyżby była urodzonym kierowcą:)) oczywiście najbardziej lubi słuchać muzyki i szaleć przy jej dźwiękach, a jak już mama weźmie ją na kolana to ćwiczy pisanie na klawiaturze:) i przy okazji robi sie z niej niezła złośnica, bo jak coś jej zabieram to zaraz jest czarna rozpacz. Uwielbiam nasze wspólne chwile:)

     

    p.s. Co sądzicie o imieniu Michalina i Julian? :)

  • Utworzono: 2011-03-08

    Zwariowany niszczycielski dzień

    To miał być piękny i udany dzień, ale dziś wszystko ,,uwzięło'' się na mnie....rano w biegu szykowałam się do fryzjera, a tu niemiła niespodzianka pękł but:( no cóż ubrałam inną parę i biegiem na umówioną wizytę, po drodzę ,,nawalił' zamek w kurtce, więc musiałam iść praktycznie rozpięta, na szczęście świeciło słońce, więc aż tak nie zmarzłam...do tego męża nie ma , a ja jako słomiana wdowa czuje się fatalnie:( o dziwo o życzeniach przypomniał sobie popołudniu...choc dla mnie ten dzisiejszy dzień jest taki na wyrost, na siłę....bo trzeba koniecznie kupić kwiatek i coś słodkiego. No cóż po calym dniu pełnym dziwnych zdarzeń czuje się zmęczona i chętnie pójdę już sobie...dziecko już śpi, trzeba dołączyc

    a ja w buncie z okazji dzisiejszego dnia nie ruszyłam palcem obowiązków domowych i tyle mi z tego, że jutro i tak trzeba będzie to zrobić....ale chwila wytchnienia była? no była:)

    Nabrałam też męża, że obciełam na zupełnie krótko włosy, ale będzie zdziwiony jak wróci, bo tak naprawdę ubyło mi aż 1 cm:)

  • Utworzono: 2011-03-07

    W fasolkowym świecie

    Przywitało nas dziś piękne słońce:) mamy tak zwane przedwiośnie i humor powinien być lepszy....ale nie wszystko może być takie promienne jak to słońce na niebie. Moje samopoczucie pozostawia wiele do życzenia...męża nie ma, jestem słomianą wdową do czwartku,niby krótko, ale nie lubię zostawać sama. Myśli o dziecku, czy wszystko jest dobrze i czy zaraz nie stanie się coś złego nie dają cieszyć sie ciążą...szukam innego lekarza, ale gwarancji nie mam, że będzie lepiej. W przychodni jestem zapisana, ale jak trafie na tego samego? to co wtedy....do tego wizyta wypada w moje urodziny....strach towarzyszy mi przez cały czas, boję się, że historia się powtórzy, ale staram się odganiać złe myśli...teraz już musi być dobrze, jest we mnie wiele mieszanych uczuć...każde mdłości i senność biorę za dobry znak, znak, że moje drugie serce bije i chce być ze mną.

    wczoraj moja Antoninka powiedziała pierwszy raz mama- poczułam cudowne ukłucie w  sercu, to jest balsam na moje złe myśli.

  • Utworzono: 2011-03-06

    Tosiaczek ( Antonina): Powiedziałam: Mama


Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj