rss wpisy: 198 komentarze: 117

W obliczu miłości

Czyli o 28-latce, która w jednej osobie jest podwójną mamą, żoną, gospodynią domową, córką, przyjaciółką, a co najważniejsze po prostu kobietą.
  • Utworzono: 2014-02-12

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Szeregowy

     Ferie, ach ferie. Kiedyś się o nich marzyło, a teraz z utęsknieniem czekam na ich koniec. Nie żeby mi się nie podobało siedzieć w domu z dziećmi, ale zwyczajnie kończą mi się pomysły na fajnie spędzony czas bez telewizora, komputera czy telefonu.

    Wczoraj przed spankiem oglądaliśmy "Pingwiny z Madagaskaru". Dzieci je uwielbiają i już wczoraj wpadł mi do głowy pomysł zrobienia Szeregowego, który przegoni złe sny. Jest to ulubiona postać moich Potworków. Z samego rana zabraliśmy się za jego przygotowanie.

    Zaczęłam od wycięcia wszystkich części. Kiedyś znalazłam szablon na jednym z blogów. Pomyślałam, że mi się przyda i wreszcie go wykorzystałam. Jednakże podczas pracy stwierdziłam, że nie będę go niszczyć i wycięłam od razu elementy z kolorowej pianki. Troszkę ich było (tymbardziej, że robiliśmy dwóch Szeregowych), jednakże nie należało to do mozolnej pracy.

    Resztą zajęły się dzieci. Resztą, czyli? Składaniem poszczególnych elementów. Radość ogromna, a efekt? Sami zobaczcie :)

     

  • Utworzono: 2014-02-08

    Najukochańszy Spiderman

     Podczas zabawy Lence coś nie pasowało i mnie klepnęła co mi się bardzo nie spodobało. Na nic moje prośby i tłumaczenia. Postanowiłam zareagować udawanym płaczem. Najpierw oboje na mnie dziwnie popatrzyli, a Lena obrażona pobiegła do pokoju. Po chwili przebiegła niestety nie miała ochoty mnie przeprosić. Nikoś, który do tej pory się tylko przyglądał tym razem postanowił wkroczyć do akcji .Pogłaskał mnie po głowie, pocałował, ale że mama ciągle płakała pochylił się nade mną spoglądając głęboko w oczy i powiedział: "Mamusiu, proszę nie płacz, bo Ty jesteś moim najukochańszym Spidermanem". 

    Te słowa były najcudowniejsze. Jest jego ogromnym fanem i dałby się za niego pokroić. Nie dałam rady dalej udawać. Wzięłam go w ramiona i całowałam, a Lena dojrzała i sama mnie przeprosiła.

     

  • Utworzono: 2014-02-01

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Sytuacje, które chciałoby się zapamiętać

    Dzisiaj rano Nikoś biega na golasa po pokoju i po raz setny proszę go by się ubrał, a on nic. Na to Lenka podparła boczki i woła: "Bibi do ąta" (tłum. Nikoś do kąta). Oburzony Nikodem pyta się dlaczego. Na to moja córa tonem, którego nie da się nie wykonać "bo niedziecia jak Adaś".

  • Utworzono: 2014-01-15

    Zachciało się zimy

     Długo oczekiwana wreszcie zawitała w nasze strony. Nie żebym się cieszyła, ale widząc radość w oczach swoich dzieci radość rozpiera również moje serducho. 

    Na pewno fajnie by było pozjeżdzać na sankach czy ulepić bałwana, bo w taką pogodę co innego by robić? No właśnie.... Chociażby dostać się do przedszkola. 

     

     

    Na sanki za wcześnie, bo chodniki co prawda w śniegu, ale w znikomej ilości, a do tego igiełki spadające z nieba. Na upartego by się udało, ale trzeba by było z dobre 30 minut maszerować, a na to czasu nie było. Zapakowałam więc dzieci do ślizgawki (określam tak swój samochód w zimowe dni, bo całkowicie odmawia posłuszeństwa) i pełna dobrej energii ruszyłam. No tak i na tym by się skończyło,bo samochód ruszył, ale nie tam gdzie ja chciałam. Mówię sobie "no dobra, dam ci drugą szansę", niestety już na pierwszej górce trach ciach stoi. Kawałek blachy podnosił mi ciśnienie z minuty na minutę coraz bardziej, a do tego śmiałam się z każdego nieudanego ruchu, bo dzieciom nie bardzo się podobało. Po wielkich trudach i ślizgach dojechaliśmy. Po chorobę mi taki samochód? Po to by patrzeć i podziwiać?

    Dojechałam? W końcu tak. Więc o co chodzi? 

    Droga powrotna nie była już usłana różami. Sam wyjazd z parkingu dość mocno mnie zirytował, bo wcale nie reagował na pedały - zachciało sie automatu!!!!!!!! No ale dalej jechał, nie można powiedzieć. Jechał do podjazdu. No na upartego podjechał, ale nie zjechał z drogi. Zatrzymał się, bo za ślisko dla niego i wielka dupa stojąca we wjeździe tamuje ruch. Kopa w oponę dostał i wściekła jak nigdy poszłam do domu. W między czasie dobre duszki (czyt.teścowa) podsypały mi trochę piachu pod koła i landara mogła wjechać na swoje miejsce.

     

    Zachciało się zimy....

     

     

     

     

     

     

     

  • Utworzono: 2014-01-14

    Wreszcie goście :)

     Uwielbiamy przyjmować gości i zawsze mamy na tą okoliczność coś przygotowanego, ale dzisiaj mamy specjalnych gości - kolegów i koleżanki z przedszkola. Niby nic, ale trzeba się jakoś przygotować. Wczoraj Maluchy dzielnie mi pomagały. 

    Upiekliśmy tęczowe babeczki - jak wyszły nie wiem, bo nie miałam okazji spróbować ;))

    Dzisiaj powstała lemoniada i czeka na Głodomorki :)

    Zrobiliśmy też galaretkowe pomarańcze i to właśnie one są tutaj najważniejsze :) Dzieciom pomysł się niesamowicie spodobał. A czy zasmakuje przekąska? Tego dowiemy się później :)

    Co potrzebujemy?

    Galaretki owocowe i pomarańcze. U nas troszkę tego poszło :)

    Pomarańcze przekrawamy na pół, wyciskamy sok (który posłużył mi do lemoniady) i wyciągamy miaższ. Galaretkę rozpuszczamy w połowie wody i chłodną wlewamy do pucharków z pomarańczy. Wstawiamy do lodówki. Gdy galaretka stężeje kroimy ją w małe łódeczki.

     

     

     

     

     

  • Utworzono: 2014-01-10

    W oczekiwaniu na zimę

    Jak co wieczór leci pogoda i Nikoś bacznie jej się przysłychuje. W końcu pogodynka oznajmia, że w nocy w naszym regionie może spać śnieg. Nikoś coś pogadał pod nosem i zniknął. Jednakże jakoś to nas nie zmartwiło, bo ciągle było go słychać. Głucha cisza mogłaby oznaczać kłopoty, ale to co się działo do ciszy nie należy.

    Po jakiejś dłuższej chwili słyszę wołanie z pokoju. Lenka coś mamrocze w śmiechu, Nikoś jakby troszkę przejęty. Wchodzę i oczom nie wierzę....

    Pokój przewrócony do góry nogami. Dzieci poubierane w kombinezony zimowe, wysmarowane grubą wartstwą kremu (nie bardzo wiem jakim cudem znalazł się w ich rękach), rękawiczki nie koniecznie na swoim miejscu, ale też były, a w ręce jabłuszka.

    Zdziwiona pytam się co robią, a Nikoś poważnym tonem odpowiada:

    "Mamusiu, no jak to co? Idziemy na sanki??"

    Złość którą czułam szybko mi przeszła i zaczynam tłumaczyć, że śniegu nie ma i na razie mogą spokojnie iść spać. Na to mój cudowny synek odpowiada

    "Ale Mamusiu, to nie na teraz. Pani mówiła, że będzie śnieg, więc jutro jak się obudzimy to już nie będziemy musieli się ubierać i na sankach pojedziemy do przedszkola"

    Zaczęłam się śmiać. Wycałowałam te moje mądre główki, rozebrałam i położyłam spać.

    Jednakże jak weszłam późnym wieczorem do pokoju na ich rączkach widniały rękawiczki, a obok łóżeczka czekał cały sprzęt bojowy...

     

    Niestety jak to bywa tej "jesieni" śniegu ani nie widać ani nie słychać.....

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Utworzono: 2014-01-08

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Lenusia: Nowe pomiary dziecka.

  • Utworzono: 2014-01-07

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Nikoś: Nowe pomiary dziecka.

  • Utworzono: 2013-12-31

    Sylwestrowe menu

    Długo przebierałam w przepisach, modyfikowałam i wreszcie znalazłam to co planowałam przez cały rok.


    Woreczki z lodem przygotowane, delikatne przekąski również, ale to nie o tym mowa.

    Zainspirowana pewnym przepisem postanowiłam zrobić pingwinkowe koreczki :)


    Składniki:


    * 100 g serka śmietankowego

    * 10 oliwek czarnych dużych

    * 10 oliwek czarnych małych

    * 1 ząbek czosnku

    * 1 marchewka

    Do dekoracji potrzebować będziemy czerwonego pieprz, zielonej pietruszki, 1 opakowania sera camembert, białej rzepy, nitki ugotowanego makaronu


    Nieobraną marchwekę gotujemy na pół miękko około 10 minut. Po ugotowaniu obieramy ją i kroimy w dość grube plastry. Wykrawamy w plasterkach trójkąty - to będzie podstawa pingwinków. Z wyciętych trójkątów robimy dwa mniejsze – to będą dzioby.

    Duże oliwki nacinamy wzdłuż z jednej strony  i napełniamy wnętrze serkiem. Serek mieszamy z pieprzem. Czosnek obieramy, wyciskamy przez wyciskarkę, dodajemy do serka i ponownie mieszamy. Każdą dużą oliwkę napełniamy serkiem. W otwór mniejszej oliwki wkładamy mały trójkącik z marchewki tworząc dziób – wszystko spinamy wykałaczką (kolejno: marchew, oliwka faszerowana serem i mała oliwka).

    Z czerwonego pieprzu i pietruszki robimy kokardkę każdemu pingwinkowi. Z sera camembert odcinamy biały wierzch z jednej i drugiej strony (na około 0,5 cm) i wycinamy  z nich kry, a następnie przyczepiamy  do nich pingwinki. Z makaronu robimy dodatkowo fale, a z białej rzepy wycinamy rybki do dekoracji.


    Wyglądają zjawiskowo. Smacznego!! I Szampańskiej zabawy sylwestrowej :)

     








     

  • Utworzono: 2013-12-10

    Pasowanie na przedszkolaka

    Muszę nadrobić zaległości blogowe, ale wieczny brak czasu doprowadza mnie do szaleństwa. Nie wiem gdzie wsadzić ostatnio palec, a gdzie tu naskrobać jeszcze kilka słów?!?

    Otóż jesteśmy już pełnoprawnymi przedszkolakami. Co prawda cała uroczystość stała pod znakiem zapytania ze względu na stan zdrowotny Maluchów, ale po głębszych i bardziej szczerych rozmowach stwierdziliśmy, że nie ma co zabierać Im tej przyjemności i zapakowaliśmy się do przedszkola.

    Lenka początkowo przerażona dziwną porą nie bardzo chciała zostać w klasie z przedszkolakami, ale w końcu wymknęłam się z sali i pełna nadziei poszłam pomagać ustawiać krzesła na sali.

    Nadeszła godzina 16 i się zaczęło. Mimo początkowych problemów Lenka dzielnie maszerowała za innymi dziećmi wodząc tylko wzrokiem za rodzicami. Niestety kdwoje dzieci pokazywało swoje możliwości głosowe i zagłuszało płaczem miesięczną pracę przedszkolaków.

    Z każdej minuty na minutę czułam sie bardziej dumna. Początkowo bałam się, ze jak zobaczę swoje Szkraby nie opanuje pocących się oczu jednakże duma i radość stanęły na pierwszym miejscu i oczy spokojnie i wodpowiedniej ostrości obserwowały moje Pociechy.

    Dzieciaczki były zajęte pioesenkami i wierszykami, gdzie tam jakaś trema. Było super i bardzo się z tego cieszę, że stanęły na wysokości zadania i pokazały jakie są dzielne i mądre.

    Po przedstawieniu czekała na nas wszystkich mała uczta. Dzieci przy osobnych stolikach i my zerkający na nich z boku.

    Życzę każdemu takich emocji :)

     

     

     

     

     

     

     


Szczęśliwa i spełniona mama i żona, kobieta o wielu zainteresowaniach, uwielbiająca ludzi..
Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj