rss wpisy: 16 komentarze: 22

Smaki Dzieciństwa

To nie tylko wspomnienie konfitur babci, kąpieli w morzu czy odwiedzin św. Mikołaja...
  • Utworzono: 2010-03-01

    Konkurs

    Człowiek od małego ma styczność z konkursami. Na urodzinowych przyjęciach, andrzejkowych imprezach i ogólnie zabwach dla dzieci. W przedszkolu czy podstawówce sporo jest konkursów na naj.... Albo zatańczyć, albo zaśpiewać, narysować. Uczestniczyłam w kilku.

     

    W pamięci utkwił mi najbardziej jeden. Podczas rekolekci dla dzieci, w mojej parafii  był taki konkurs na narysowanie laurki dla Jezusa. Dzieci wrzucały przed mszą do koszyczka zrobione przez siebie laurki a ksiądz pod koniec mszy wybierał z zamkniętymi oczami tylko jedną. Zwycięzca otrzymywał małego Jezusa. Po czym zajmował się tym "darem" przez cały wieczór i następny dzień. Oddawał  z powrotem tuż przed rozpoczeciem kolejnych nauk rekolekcyjnych. 

     

    Konkurs cieszył się dużym powodzeniem bo mały Jezus wyglądał naprawde okazale. Dużo złota i purpury. Każdy chciał wygrać, zwłaszcza dziewczynki. Niestety nie było mi dane. Być może dlatego tak bardzo ten niewygrany konkurs utkwił mi w pamięci. I chyba dlatego, że w połączeniu z religijną atmosferą  w jakiej się rozgrywał. Aura tejemnic, w które się ślepo wierzy, jeszcze przed okresem "młodzieżowych wątpliwośći".  Jak widać podziałała. 

  • Utworzono: 2010-02-23

    Pierwsze urodziny

    To szczególne urodziny...z których nic się nie pamięta. Podobnie jak te kolejne: drugie, trzecia, w okolicach czwartch powoli osadzają się w pamięci jakieś okruchy wspomnień.  O przebiegu urodzinowej imprezy dowiesz się nico później, z fotograficznych lub filmowych relacji. Także rodzinnych anegdot.  

     

    Jakkolwiek uczestniczysz w tym na swój sposób - trochę płaczesz bo hałasy, podsypiasz, rozglądasz się zdezorientowany na boki - to się nie wymigasz. Cała rodzina chce hucznie celebrować twoje pierwsze urodziny. Wszak to twoja inicjacja w rytuał zwanym "obchodzeniem urodzin".  

     

    I tu odsłania się cały urok beztroski dzieciństwa- tego typu pierwszych razy jest całe mnóstwo , a w tak naturalny spoób się w nich uczestniczy.  Podobnie  jak  w naturalny spośób gaśnie świeczka na twoim torcie, choć jeszcze dobrze nie umiesz dmuchać. Ale kto by się na tym zastanawiał. 

  • Utworzono: 2010-02-19

    Kopciuszek jest wieczny

    Przeczytałam dzisiaj na portalu, że Kopciuszek ma ponad tysiąc lat. Wierzyć się nie chce. Dośc leciwy jest także Czerowny Kapturek i Śpiąca Królewna.  Ten poważny, jak by nie było wiek ,sprawił, że poczułam się staro..może nie aż tak jak Kopciuszek.

     

    Zaraz, ale czy Kopciuszek poczułby sie staro? Chyba nie. Wszak jego hitoria jest wieczna. Wskrzeszana za każdym razem gdy jakiś mały brzdąc słucha jej na dobranoc, albo wgapia się w Disneyowska adaptację filmową. Dobrze konserwują ją dziecięce wyobrażenia o wróżce, karocy z dyni zaprzężonej w cztery...myszy. Nieśmiertelość zapewniają  także marzenia dziewczynek, tych małych i tych nieco większych: o pięknej sukni, o balu no i o księciu.

     

    Feministki psioczą, psychologowie odnajdują kolejne syndromy a Kopciuszek trwa w najlepsze.

     

  • Utworzono: 2010-02-16

    Miś Uszatek czy Colargol ?

    No właśnie. Zdarza się, że podczas towarzyskich spotkań, zwłaszcza z przyjaciółmi z dzieciństwa, wspominamy takie rzeczy - ulubione dobranocki, programy dla dzieci, piosenki, które "za nami łaziły". Nasze kolekcjonerski  zapędy - bo nie ma człowieka, któy by czegoś w tamtym czasie nie zbierał. Wszak możliwość wymiany puszki, karty, naklejki, kapsla na inną dodawała towarzyskiej pewności siebie.

     

    I jak pada pytanie: Miś Uszatek czy Colargol to okazuje się.. że wszyscy woleli Misia Uszatka. Jak pada pytanie : czemu? To okazuje się, że właściwie niikt nie wie.  Ja w zasadzie też nie. Tak sobie gdybam, że być może dlatego, że było takie pismo jak  "MIś" i w zasadzie każdy miał takiego misia- zabawkę, która przypominała Uszatka. Może to był ten jego spokojny i wszystkowiedzący głos, a może te liczne kolorowe ubrankai, odpowienio dobrane na każda okazję. To bez wątpienia "działało".

     

    Jedna jeszcze myśl przychodzi mi do głowy, o której na pewno wówczas nie myślałam. Na Coralgolu można było sobie ( i nadal można jak dla mnie) język połamać. To pamiętam, że długo nie umiałam wymówić tej nazwy poprawnie. Kolargol czy Koralgol, dla mniej wprawnych Kolalgol lub po prostu "ten drugi miś".  Niby powód błahy,  ale coś mi się wydaje, że znaczący.

  • Utworzono: 2010-02-11

    Ty też byłaś Małym Kosmonautą

    Zima trwa.  Kto z nas, brnąc w śniegu, z nosem utkwionym w chodnik, by przypadkiem nie wdepnąć w ogromną kałużę, pomyśli o tym, że jakiś czas temu, o tej porze był Małym Kosmonautą. O tym, że ja też byłam przypomniał mi artykuł Agnieszki Usiarczyk traktujący o odmrożeniach.

     

    Zostawiając te przykre dolegliwości na boku, przed oczami stanął mi obraz samej siebie - w  wielkim różowym kombinezonie (najpierw troche za dużym , potem w sam raz, ostatecznie nieco kusym).Do tego gruby szalik - kolor nie ważny, bo zmieniał się praktycznie co roku - ważne że straszliwie "gryzł" i "drapał" w szyje. Na głowie czapka, koniecznie zawiązywana pod szyją, żeby nie sapdła i żeby się nie zgubiła. No i rękawiczki, z jednym palcem i koniecznie na sznurkach, żeby samowolnie nie zginęły. Wszystko skrzętnie zamotane, zawiązane, zapięte, odpierające atakujący wiatr, mróz, całe zimowe "zło". 

     

    Było mi ciepło i ...nie mogłam się poruszać. Dopierio po jakimś czasie zyskiwałam jaką taka swobodę ruchów. Stąpając po śniegu czułam się jak bym spacerowała po innej planecie. Utrudnione ruchy, utrudnione oddychanie, jednocześnie gorąco i mróz  szczepiący w policzki. A kiedy pzypadkiem się poślizgnełam, to był już koniec, jak żuk na plecach czekałam aż ktoś mnie podniesie. Wszystko to łagodził kojący zapach kremu Dermosan.

     

    To był cudonwy czas, w którym każdy przez chwilę był Małym Kosmonautą. 

    ps. Ciekawe jaki zapach miały Wasze zimy ?

     

  • Utworzono: 2010-02-09

    Walentynki - trudne święto?

    Czerwone serca tętnią na portalach internetowych, kołyszą się w witrynach sklepowych, na afiszach zapowiedzi najnowszych kinowych komedii romantycznych - przygotowania do Walentynek trwają , jak co roku.

    W tym przypadku trudno mówić o rodzimej tradycji, bowiem Święto Zakochanych dotrało do Polski w latach 90. z zachodu. Choć funkcjonuje w naszej kulturze już kilkanaście lat, nadal wzbudza kontrowersje. Z jednej strony jest słuszna idea - składanie życzeń, wręczanie kartek i innych upominków tym, których się kocha.  Z drugiej stony są głosy krytyki, że to amerykanizm, strategia handlowa mająca wypełnić lukę między Świętami Bożgo Narodzenia a Wielkanocą.  Rozliczne imprezy, konkursy, przygotowane specjalnie na tę okazję podarki, faktycznie przypominają marketingowe chwyty. Nic dziwnego, że wzbudzają mieszane uczucia. W mnie także.

     

    Od jakiegoś czasu obserwuję jednak, jak dzieci biorą udziałw warsztatach przygotowywania walentynkowych kartek i innych ręcznie robionych upominków.  Walentynkowe prezenty dla mamy, taty, siostry, brata, dziadków, wszystkich tych, których się kocha to także ważna życiowa lekcja - że warto wyrażać swoje uczucia i mówić o nich innym.  Być może z czasem wyrosną z tego... Być może za jakiś czas dla młodszych pokoleń Dzień Świętego Walentego będzie konkretnym wspomnieniem, kojarzonym z zapachem farb i  plasteliny, odgłosem kredek na papierze i dużą dużą ilością czerwonych serc.

     

    Gra warta zachodu, jak dla mnie.

12
<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_next.gif" class="img_paginator" alt="" />

Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj