Gorączkowy poradnik
IBUM forte malinowy IBUM forte bananowy

IBUM FORTE, 200 mg/5 ml, zawiesina doustna 5 ml zawiesiny zawiera: Ibuprofen (Ibuprofenum) 200 mg. Zawiesina doustna o smaku bananowym lub malinowym.Wskazania. Stany gorączkowe różnego pochodzenia, między innymi w przebiegu grypy, przeziębienia lub innych chorób zakaźnych, a także w przebiegu odczynu poszczepiennego.Bóle różnego pochodzenia o nasileniu słabym do umiarkowanego, takie jak: bóle głowy, gardła i mięśni (np. w przebiegu zakażeń wirusowych), bóle zębów, bóle po zabiegach stomatologicznych, bóle na skutek ząbkowania, bóle stawów i kości, na skutek urazów narządu ruchu (np. skręcenia), bóle na skutek urazów tkanek miękkich, bóle pooperacyjne,bóle uszu występujące w stanach zapalnych ucha środkowego. Przeciwwskazania. Nadwrażliwość na ibuprofen lub na którąkolwiek substancję pomocniczą, nie stosować u osób, u których w trakcie leczenia kwasem acetylosalicylowym lub innymi niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi (NLPZ) występowały w przeszłości jakiekolwiek objawy alergii w postaci zapalenia błony śluzowej nosa, pokrzywki, skurczu oskrzeli lub astmy, choroba wrzodowa żołądka i (lub) dwunastnicy czynna lub nawracająca w wywiadzie, perforacja lub krwawienie, również występujące po zastosowaniu NLPZ, ciężka niewydolność wątroby, ciężka niewydolność nerek lub ciężka niewydolność serca, nie stosować ibuprofenu jednocześnie z innymi niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi, w tym inhibitorami COX-2 (zwiększone ryzyko wystąpienia działań niepożądanych, III trymestr ciąży, naczyniowo-mózgowe lub inne czynne krwawienie, zaburzenia krzepnięcia (ibuprofen może wydłużać czas krwawienia), skaza krwotoczna, zaburzenia wytwarzania krwi o nieustalonym pochodzeniu, takie jak małopłytkowość. Podmiot odpowiedzialny PPF Hasco-Lek S.A.

Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania,
dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje
dotyczące stosowania produktu leczniczego, bądź skonsultuj się
z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie
stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

Podmiot odpowiedzialny:
Przedsiębiorstwo Produkcji Farmaceutycznej Hasco-Lek S.A.
ul. Żmigrodzka 242 E, 51-131 Wrocław

zamknij
zamknij
zamknij
zamknij

Podziel się swoją gorączkową historią!

Co miesiąc do wygrania pięć personalizowanych pluszaków ze zdjęciem dziecka!

Regulamin konkursu


  • Avatar

    2015-04-29 23:23:20

    Alfabet chrobowo -gorączkowej historii Zosi:
    A – patia Zosi oj duża doskwiera
    B- blada jak ściana
    C-często kicha i tylko słychać A - psik!
    D- dreszcze przeszywają małe ciałko
    E-energia spada
    F-filigranowa się robi niczym niteczka
    G- grymasi nasza dama
    H- humor zmienia się jak w kalejdoskopie
    I- i nic ją nie cieszy, nic nie bawi
    J-jak mały wiercipięta Zosia się wierci podczas snu
    K-kapryśna jak ta nasza Gwiazda
    L-lekko podwyższona temperaturę ma
    Ł-łzawią jej brązowe oczka
    M-marudna jest straszna
    N-nie chce jeść oj nie – czasem coś skubnie ale jak kurka – i wciąż jak mama coś próbuje jej do jedzonka podać z ust jej pada „nie”
    O-ospała jest jak niedźwiadek w porze zimowego sny
    P-przygnębienie jej doskwiera
    R-rozpalona jest momentami bardzo oj bardzo
    S- smutna minka widnieje na jej twarzy ce T- uliła by się ino do mamusi – staje się przylepkom i tylko by w matczynym objęciu czas choroby spędzała
    U-udręka na jej licu się maluje
    W-wysoka temperatura
    Z-zasmarkany jest jej nosek

    W związku z powyższym gdy dopadły takie oznaki choroby Zosi mnie mamie nie zostało nic innego tylko wytoczyć wojnę przeziębieniu i gorączce W obliczu choroby, która dopadła po raz pierwszy moją córcie sięgłam w pierwszej kolejności po babcine sposoby takie jak: herbatka z kwiatów lipy oraz sok z malin, który przygotowuję każdego roku z myślą o zimie i sezonie na przeziębienia. Na kaszel przygotowałam syrop z cebuli. Dodatkowo podawałam córci w małych ilościach wodę do picia w temperaturze pokojowej. W związku iż córcia nie potrafi jeszcze wydmuchać noska malutki oczyszczałam Fridą i aplikowałam wodę Morskom. Pod nosek aplikowałam maść majerankowa, aby choć troszkę ulżyć jej w oddychaniu. Starałam się uniknąć przepocenia Zosi – przykręciłam ogrzewanie, na kaloryferach położyłam mokre ręczniki, przygotowałam córci chłodniejszą kąpiel niż zazwyczaj. Zbliżała się noc i już miałam wizje nieprzespanej i bardzo męczącej nocki, wówczas do naszej rodzinnej apteczki, która znajduje się w kuchni, mam w niej syrop przeciwbólowy- IBUM, ponieważ ma dozownik, którym mogę odmierzyć dokładną ilość leku. Po chwili zaaplikowałam dziecku lek, w nocy po upływie zalecanego czasu dziecku zaaplikowałam lek ponownie. W tą noc córcia spała z nami, tak na wszelki wypadek i by zapewnić jej bliskość dorosłego, zapakowałyśmy się do łóżka, po przeczytaniu bajeczki o księżniczce uratowanej przez księcia dziecko zapadło w błogi sen – ku mojemu zaskoczeniu nocka przebiegła nam bardzo spokojnie – w głowie jedna myśl pojawiła się rano – Ibum to książę wśród leków przeciwgorączkowych co zbił gorączkę i uratował Małą Zosie i nas rodziców przed nieprzespaną nockę podobnie jak książę ratował księżniczkę przed złym smokiem. Rano Zosia obudziła się z znacznie lepszym humorku i co najważniejsze bez gorączki.
  • Avatar

    2015-04-28 23:31:38

    Gdy u mojego dziecka pojawiają się pierwsze objawy przeziębienia reaguję szybko, zdecydowanie i skutecznie, jak mamy z reklamy.
    Od razu zaczynam podawać magiczne, lecznicze mikstury takie jak: ciepłe mleko z miodem i masłem przed snem, herbatka z soczkami własnej roboty (z malin, aronii lub czarnego bzu), które są nie tylko zdrowe ale i smaczne, lub po prostu gotowy syropek z naturalnych składników, wspomagający organizm w walce z objawami przeziębienia.
    Kiedy dziecko ma naprawdę wysoką gorączkę i w żaden sposób nie mogę jej zbić - nie działa syrop oraz zimne okłady, sięgam po czopki.
    Zdarzyła się raz taka sytuacja, że byłam w domu tylko z chorym dwuletnim dzieckiem i młodszym bratem (13 lat). Wieczorem Izunia miała wysoką gorączkę i okropnie marudziła, żeby spokojnie spała postanowiłam zaaplikować jej na noc czopka.
    Czopki trzymam w lodówce. Wysłałam po nie brata, żeby nie zostawiać dziecka samego.
    Czekam i czekam, a jego nie ma i nie ma.
    Wreszcie przybiega na górę trzymając w jednej ręce szklankę z jakimś roztworem, a w drugiej łyżeczkę.
    - Czemu tak długo? Co to jest? Gdzie czopki? – pytam.
    A on na to:
    - Te tabletki były strasznie duże, jak Izka miała je połknąć?! Wymyśliłem, że rozpuszczę tabletkę w ciepłej wodzie, wtedy będzie łatwiej je podać. Tylko to cholerstwo nie bardzo chciało się rozpuszczać, dlatego trochę mi zeszło.
    Bez komentarza. Po prostu ręce opadają.
  • Avatar

    2015-04-28 22:33:55

    Gorączkowe historie to u nas gorączkująca córcia i rozgorączkowana mama trwająca na posterunku z termometrem w dłoni, wciąż i wciąż sprawdzając czy już czas na zbijanie temperatury, czy jeszcze nie, czy gorączka jeszcze leczy, czy już męczy. Nasza najbardziej gorączkowa historia zbiegła się w czasie z ubocznymi skutkami szczepienia MMR. W nocy jechaliśmy z mężem i dzieckiem do wyrozumiałego pediatry. Gorączka minęła, przespałam noc jak dziecko, umęczona czuwaniem nad snem córci, i powróciła, tym razem już jako efekt przeziębienia. Kolejna nieprzespana noc i tym razem już dawkowanie syropku przeciwbólowego. Straszne są te noce, gdy moje zmęczenie walczy z moim lękiem, że zasnę i prześpię wzrost gorączki
  • Avatar

    2015-04-23 13:49:35

    Jest choroba, a z nią nic dobrego, gorączka mój malutki kolego...,
    pamiętasz: rumieńce,poty, niekiedy drgawki to wszystko gorączki sprawki,
    a gdy mojemu Jędrkowi temometr 38 wskazuje,
    to wtedy mamuśka niezwłocznie interweniuje,
    i co...swojemu bobasowi odpowiednią dawkę syropku aplikuje...
    po czym, chwila, jedna, dwie i gorączka minie,
    a ty mój mały kolego znów masz na twarzy banana niezłego;)).
  • Avatar

    2015-04-23 12:10:19

    Mój synek pierwszą gorączkę dostał po szczepieniu na pneumokoki i to dopiero w nocy.Podałam pierwszy syrop jaki miałam w domu na gorączkę dla takich malutkich dzieci.IBUM - minęło kilka chwil i gorączka spadła a synuś mógł spać do rana spokojnie :)
  • Avatar

    2015-04-23 10:29:57

    Historia o dwóch takich co trzymają się razem, ...czyli Ząbek i Gorączka.

    Pierwszy ząbek, jest gorączka,
    Drugi ząbek, jest gorączka.
    A przy trzecim się nie dziwie,
    Że gorączka znowu idzie :(
    Przy kolejnych jest to samo,
    Synek patrzy: Pomóż mamo!
    No więc działam, IBUM daję.
    A gorączka... już przestaje.
    Uśmiech dziecka się pojawia,
    Już klockami się zabawia :)
    Gdy historia się powtarza
    I gorączka się pojawia
    Mama szybko reaguje,
    IBUM dziecku już serwuje.
    Wiele ząbków nam już wyszło,
    Na trójeczki czas już przyszło.
    Oczekuję więc gorączki,
    IBUM będzie na bolączki.
    Będzie radość i zabawa,
    Bo jest IBUM - świetna sprawa!
  • Avatar

    2015-04-22 07:41:16

    Mimo iż dzięki Bogu moje dzieci nie często chorują, aczkolwiek zdarzały się stany gorączkowe....Mój młodszy syn jak był mały często miał przeboje chorobowe, jak nie ulewanie wewnątrz gardła, gdzie wielokrotnie była wzywana karetka(dusił się itp), jak był noworodkiem, poprzez zapalenie ucha, do zwykłych stanów gorączkowych.
    Najlepiej w naszym przypadku podczas zwykłej trzydniówki-która jak do tej pory była najgroźniejszą chorobą syna, gdzie nie mogłam zbić temperatury, sięgała do 40 stopni, spadała do 38 i znowu rosła, u mojego dziecka, które majaczyło i było strasznie biedne sprawdził się(używam go zawsze)NUROFEN W SYROPIE DLA DZIECI, zimne okłady na czółko, pod pachy i pachwiny(najlepszy sposób na zbicie gorączki), mimo iż wiadomo dziecko się buntowało przed takimi okładami, lecz syrop działał rewelacyjnie, dzięki temu mój synek dochodził do siebie, zaczynał pić, coś jeść...
    Będąc za granicą dziecko kolejny raz przeszło 3-dniówkę i również tam w aptece otrzymałam NUROFEN, gdzie strach jaki przeżyłam w obcym kraju, aptece, nieznajomością tamtejszego lecznictwa był ogromny.....jednak lek był i pomógł maluchowi, gdzie nic nie szczęśliwi bardziej matki niż niecierpiące dziecko:)
  • Avatar

    2015-04-22 06:52:11

    Niepokój U człowieka może mieć wiele przyczyn, powodów. Bez względu na podział wiekowy. Martwimy się zawsze jeśli jest to ktoś bliski.
    Ale niewątpliwie najbardziej przeżywa szczególnie matka, gdy chodzi o maluszka.
    Niepokój stwierdzony, czy pojawi się gorączka? Ból dziecko już odczuwa.Matka obserwuje.
    Dziś moje dzieci są w wieku wczesnoszkolnym. Mój syn dokładnie 7 lat temu, bo 22.4.2008. Przyszedł na świat w poliklinice. Od narodzin córeczki mam zawsze - do tej pory-ibum w apteczce pod ręką.
    Wtedy, gdy intuicja matki mówi mi, że trzeba podać- nie waham się.
    Wiem, że za chwilę dziecko przestanie cierpieć.
    Pozdrawiam
    Alissa
  • Avatar

    2015-04-18 22:36:40

    Wprawdzie było to dawno kiedy mój syn był jeszcze małym brzdącem dopadła go jego pierwsza gorączka 38 stopni. Od razu poszłam do lekarza, który po przebadaniu stwierdził, że za bardzo panikuje dziecku prawdopodobnie nic nie jest, to jedynie od ząbków. Zalecił podanie dziecku syropu przeciwgorączkowego jeżeli temperatura będzie powyżej 39 stopni . Po powrocie do domu okazało się że temperatura wzrosła. Podaliśmy syrop przeciwgorączkowy. Po godzinie zaczęliśmy robić chłodne okłady, ponieważ temperatura nie spadała. Potem była chłodna kąpiel i znowu inny syrop przeciwgorączkowy. Temperatura utrzymywała się przez całą noc chwilami tylko nieznacznie spadając.Po tej sytuacji nabrałam doświadczenia i nigdy już nie dopuszczałam aby wzrosła tak wysoko i podawałam dziecku szybciej syropy przeciw gorączkowe, chociaż mówią że nie powinno się podawać przy stanie podgorączkowym, gdyż stan ten działa korzystnie na organizm, dlatego,że pobudza układ odpornościowy do walki z chorobotwórczymi drobnoustrojami.
  • Avatar

    2015-04-18 20:59:08

    Niestety od paru dni mój króliczek jest chory przez co gorączkuje. Jak każda młoda mama przy swoim pierworodnym które się męczy i ma wysoką temperaturę na początku trochę panikowałam ale na szczęście syrop przeciwgorączkowy pomógł, moje dziecko spokojniej przespało noc. Szybka reakcja i szybkie działanie syropu sprawia, że ulga przychodzi szybko. Niezastąpiony jest również przy ząbkowaniu (aktualnie idzie synkowi komplet 4 )!!
  • Avatar

    2015-04-18 18:58:48

    My od dwóch miesięcy borykamy się z ząbkowaniem. Synek bardzo się męczy jest marudny, płaczliwy, nie ma apetytu i nie może spać. A ząbki nadal się nie mogą przebić. Jednym słowem horror!!!! Gdy synek ma bardzo zły dzień daję mu syropek przeciwgorączkowy i dzięki niemu lepiej się czuje i przesypia noc. Po prostu przynosi mu on ulgę w cierpieniu. :-)
  • Avatar

    2015-04-18 17:58:44

    Najgorszy etap to chyba ząbkowanie.. u nas nie obyło się bez gorączki i katarku:( Do tego coreczka byla strasznie marudna.. masakra! Ale na szczęscie byl paracetamol i maść na ząbkowanie, które działy z całej mocy i udało się :)
  • Avatar

    2015-04-02 11:08:23

    Dokładnie miesiąc temu mieliśmy nie lada gorączkową przygodę!W piątek przywiozłam synka ze szkoły, a dziadek mówi, ze Kasia się źle czuje, mierzymy temperaturę, a tam 39,3! W ruch poszedł lek przeciwgorączkowy, a ponieważ temperatura nie spadła, zaczęliśmy robić okłady...dokładnie 3 godziny później źle poczuł sie synek i co się okazało, temp. 39!! Cały weekend zbijaliśmy tę okropną temperaturę, gdy udało się ja trochę obniżyć u jednego dziecka, to rosła u drugiego i tak w kółko :( Jedynym sposobem był syrop przeciwgorączkowy połączony właśnie z chłodnymi okładami, niestety córeczka nie chciała, żeby jej te okłady robić, więc wymyśliłam, ze naleje jej wody do małej miski, a ona wkłada tam sobie rączki i się bawiła, tym samym lekko je ochładzała :) jak ja to mówię lepszy rydz niż nic ;)W poniedziałek poszliśmy do lekarza i się okazało, ze syn ma anginę, a córką zapalenie uszu :( Ciężki to był dla nas tydzień, na szczęście udało się zwalczyć i gorączkę i wszystkie paskudne choroby! Morał z tej całej historii jest taki, że nie ma nic gorszego niż choroba dziecka, no chyba, ze choroba i gorączka u dwojga dzieci.
  • Avatar

    2015-03-25 06:35:59

    Moje dziecko ma prawie 3lata dwa razy w życiu miał temperaturę. Ostatnio miesiąc temu. Przywiozlam małego do dziadków i musiałam wyjść. Gdy wróciłam odrazu mama zdała mi relacje co się stało. Bartuś bawił się z dziadkiem na dywanie w pewnym momencie zaslab babcia go położyła za chwile zaczely się drgawki. Babcia sięgnęła po termometr oczywiście 38.6 odrazu podała dawkę IBUM dopiero po 30 minutach temperatura spadła o 1 stopień. Wróciliśmy do domku. Bartuś normalnie się zachowywał okapalam go w letniej wodzie podałam zapobiegawczo IBUM i poszedł spać. W nocy przebudzil się z temperatura 39.3 stopni. Zaczął się z wszystkimi żegnać :-( nigdy tak się bałam jak wtedy znowu sięgnęłam po IBUM niestety teraz IBUM tak szybko nie zadziałał dopiero po 2h temperatura spadła. Rano pojechaliśmy do lekarza oczywiście Angina pani doktor przepisała inny lek obniżający goraczke ibum było dla niego za słabe przy takiej wysokiej gorączce
  • Avatar

    2015-03-10 13:57:37

    Niektórzy mówią, że jestem „Mistrzem planowania”, jednak mój synek dosyć często uświadamia mi, że nie da się wszystkiego zaplanować, tak też było w ten weekend. W niedzielę miała być piękna pogoda więc zaplanowałam rodzinny, spacerowy „maraton” po wrocławskich parkach a później obiadek na mieście-prezent dla samej siebie z okazji dnia Kobieta  Niestety od samego rana synek mocno gorączkował i miał lejący się katar, zajrzałam do jego małej paszczy … oho… wychodzą nam dwójki. Podałam mu czopek na zbicie gorączki, niestety koło południa znowu wysoka temperatura plus lekkie pokasływanie. Postanowiłam, że jedziemy do pediatry na niedzielny dyżur, aby osłuchał synka i sprawdził uszy. Lekarz stwierdził, że to faktycznie może być od ząbków albo mamy początek infekcji. Zaproponował dotychczasowe czopki zastąpić czymś na bazie ibuprofenu. Zgodnie stwierdziliśmy, że najlepszy będzie Ibum. Po powrocie do domu i szybkich zakupach w aptece podałam synkowi Ibum i czekałam… i co? I tego dnia oprócz syropku spotkało nas więcej „ibumów”. Humor dziecka szybko się poprawił i wróciły chęci do zabawy. Niedziela jest u nas dniem rodzinnym, więc wspólnie z mężem spędziliśmy ją na podłodze bawiąc się z synkiem. Na tym mogłabym zakończyć historię gdyby nie fakt, że właśnie tego dnia nasz Malec zaczął chodzić! Nagle wstał zrobił dosłownie trzy kroczki i… BUM na pupę. Zaczęliśmy bić mu brawo, chwalić i całować. Synkowi tak się to spodobało, że znowu wstał na nóżki i znowu zrobił kilka kroczków i… BUM na pupkę i tak do wieczora. Nasza radość była ogromna, a komentarz może być tylko jeden: IBUM NAPRAWDĘ STAWIA NA NOGI! :)
  • Avatar

    2015-02-25 15:23:33

    Nadszedł długo wyczekiwany dzień, w którym miało odbyć się przyjęcie z okazji ukończenia dwóch latek przez mojego synka Krzysia. Upiekłam tort, który ozdobiłam lukrowym malunkiem z drogą, jeżdżącymi na niej samochodami i napisem „Dwa latka Krzysia”. Były również przygotowane placki, zimna płyta oraz rolady i mini pizze. Pokój gościnny tonął w kolorowych balonach, a na ścianie wisiał wielki transparent z napisem: „STO LAT KRZYSIU!”. Wydawało się, że już wszystko jest dopięte na ostatni guzik i już nic nie stanie na przeszkodzie. Jednak stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Krzyś od samego rana był wyraźnie osłabiony. Zmierzyłam mu gorączkę i okazało się, że ma stan podgorączkowy. Miałam nadzieję, że po podaniu syropu wszystko się uspokoi. Lecz niestety po południu termometr pokazywał już ponad 39 stopni. Już widzieliśmy, że nici z naszych planów i przyjęcie musimy odwołać. I tak zamiast wesołego przyjęcia była wizyta na izbie przyjęć w szpitalu, bawiących się gości – lekarze i pielęgniarki, kolorowych balonów – przyrządy medyczne, szczęśliwych chwil – chwile pełne obaw i złego samopoczucia. Na szczęście po zapisaniu leków, gdy minęły dwa dni, po gorączce nie było ani śladu. Tylko w takim razie co z imprezą urodzinową, którą wszyscy oczekiwaliśmy? Postanowiłam wszystko zrobić raz jeszcze. Tym razem znów wystąpiła gorączka… Ale była to gorączka przygotowań do przyjęcia urodzinowego – pieczenie tortu i placków, robienie sałatek i rolad mięsnych. Przy opiece nad małym dzieckiem wiązało się to z szybkimi działaniami, zamieniającymi się w wir sprzątania i przygotowań w kuchni. Na szczęście ze wszystkim zdążyłam! Całe przyjęcie udało się wyśmienicie. Radość i szczęście mojego synka malowały się na jego twarzy. Widziałam w jego oczach błysk i iskierki zachwytu. Dla takiego widoku szczęścia mojego dziecka mogłabym jeszcze wiele razy organizować takie przyjęcie. I o ile gorączki w organizmie mojego synka nie chciałabym już widzieć, tak gorączka przygotowań, gwarantująca szczęście synka jest mi nie straszna i mogłabym wielokrotnie w niej uczestniczyć. ;)
  • Avatar

    2015-02-15 11:15:47

    Tropiki na kaszel
    Gdy mnie kaszel i katar dopada...
    to koalicję z nimi zakładam,
    idę na pewne ustępstwa,
    w pewnych sprawach jestem nieugięta...
    Wycieczkę do ciepłych krajów im sponsoruję,
    sama zaś już nie choruję.
    Infekcje wakacje mają,
    na mnie uwagi nie zwracają
  • Avatar

    2015-02-12 14:10:50

    Janek przez 5 miesięcy swojego życia nie wiedział co to choroba. Wywalczyłam sobie karmienie piersią (miałam z tym wiele problemów) i zawsze chwaliłam się że to dzięki temu mój synek nie choruje. Któregoś dnia złapał go katar. Dzień wcześniej wprowadziłam do jego diety gluten i przestraszyłam się, że katar może być objawem alergii. Ale na drugi dzień synek zaczął gorączkować. Rano miał kompletnie zapchany nosek, zachrypnięte gardełko i temperaturę powyżej 38st. Pech chciał, że była niedziela a ja nie miałam żadnych leków przeciwgorączkowych w domu. Chcąc nie chcąć udaliśmy się do szpitala. Czekamy 15 minut na Izbie Przyjęć, po czym wkurzona nie wiadomo na co pielęgniarki informuje nas (przeżuwając ostatnie kęsy kanapki :P), że Izba Przyjęć jest przeniesiona. Ok, idziemy więc we wskazane miejce. Tam kobiecina 90 lat mówi nam że czeka już 2 godziny na przyjęcie. Niemożliwe. Wchodzę, grzecznie pytam, czy przyjmą mnie z dzieckiem. "Teraz jestem zajęta". "Czym? piciem kawy?"-myślę sobie. Czekam jeszcze 10 minut, wchodzi pewna pani z dzieckiem około 15-letnim: "Cześć Grażynka, przyjmiesz mnie z synem, bo kolana Go bolą". "jasne, wchodź, akurat jestem wolna". Cudownie, najwspanialszy lekarz na świecie. Poirytowana weszłam ponownie, poprosiłam o przyjęcie dziecka,ale znów zostałam wyproszona, bo oczywiście nie ma czasu. Wyszłam i swoją frustrację przekazałam przechodzącemu akurat Panu, który wyglądał mi na salowego. "Widzi Pan jak to jest, muszę z małym dzieckiem czekać bo szanowana Pani doktor nie wypiła kawy, ale koleżankę to przyjęła od razu. Polska Służba Zdrowia mnie zaskakuje". "A co się dzieje dziecku?Gorączkuje?" Myślę sobie, czemu salowy mnie o to pyta, oczekiwałam raczej aprobaty na moje słowa. "Proszę, przyjmę Panią, zapraszam do gabinetu." Myślałam, że spalę się ze wstydu. Salowy okazał się być lekarzem, w dodatku bardzo miłym. Okazało się, że gorączka i katar u synka jest wynikiem ząbkowania i lekkiego przeziębienia, IBUM szybko przyniósł nam ulgę. Synek jest zdrowy a ja już chyba do końca życia nie zapomnę jego pierwsze gorączkowej przygody.
  • Avatar

    2015-02-10 22:43:13

    Temat jak najbardziej na topie(mini szpital w domu- kaszlamy, kichamy i smarkaczymy okrutnie), tylko, ze jakos tak mamy-i ja i moje skarby,ze wlasciwie nie gorączkujemy. Wiem,ze goraczka jest jak najbardziej pożadana i jest pierwszym objawem tego, ze w organizmie rozwija sie stan zapalny, no i, ze organizm sie broni, ale u całej naszej trojki 37,5 to juz konkretna goraczka(termometry wszelkiego kalibru juz tez przetestowałam). Tak wiec kiedy wezwalam pania doktor(bo ja z duzym Kuba moglibysmy sie jakos do przychodni dokulac, ale z malym Jasiem to juz lekko kłopotliwe), to pierwsze pytanie było wlasnie o temperature.gdy powiedzialam, ze nie goraczkujemy, to mnie najnormalniej w swiecie ochrzaniła, ze panikuje i wogole, mimo, ze z nosa mi leci jak z kranu, ledwo gadam i gardło mam zawalone, Kuba podobnie, mały Jasiek jakos najlepiej sie trzyma, ale to dlatego ze chodzimy koło niego w maseczkach nakropionych Inhalolem, myjemy czesto ręce mydłem antybakteryjnym. No i ja mam takie juz moj sprawdzony sposob z czasów kiedy Kubus byl maly i chorowal- cebula i czosnek- w kazdej postaci- Kuba (dzis juz dorodny 17latek) pije syrop z cebuli, czosnku miodu i cytryny, Jaskowi do łozeczka przyczepiam torebeczki uszyte z gazikow, w ktore w/w cebula i czosnek sa napakowane, a ja najnormalniej w swiecie czosnek sobie przegryzam(teraz rowniez wlasnie). no i moze malo estetyczne zapachowo, ale skuteczne, nie pamietam kiedy ostatnio bralismy z Kubulkiem jakies antybiotyki, no i mam nadzieje, ze i Jaskowi dluuuugo nie beda potrzebne. Pedicetamol dla maluszka i Ibum mam zawsze w pogotowiu,w razie bóli kostno-stawowych, staram sie nie przegrzewac i czesto wietrzyc mieszkanie(chlopaki lezakuja wtedy opatuleni kocykami cieplutkimi)-No i taka to nasza (bez)gorączkowa historia jak sie nie dac bakteryjom wszelkim i innym zarazom :)
  • Avatar

    2015-02-09 23:31:33

    Przyszła i do nas... pierwsza choroba. Filip nie chorował wcale, a ja byłam z tego powodu dumna i chwaliłam się tym przy każdej okazji. Tego dnia, gdy odkryłam podwyższoną temperaturę spanikowałam. Zadzwoniłam do teścia żeby zawiózł mnie z młodym do lekarza. Długa kolejka napawała mnie coraz większą frustracją i lękiem. Pani doktor stwierdziła, że Filip ma tzw. trzydniówkę i trzeba podawać dużo płynów. W domu niecierpliwie patrzyłam na czopki leżące na szafce- tak bardzo chciałam ominąć ten temat. Panikowałam, płakałam... Z szoku otrząsnęła mnie mama: "Teraz potrzebujesz trzeźwego umysłu, weź się w garść dziewczyno". No to wzięłam. Wieczorem gorączka była coraz większa więc podałam Filipkowi syropek. Sprawił mu ulgę i zasnął w moich objęciach. Obudził się w nocy i nie mógł zasnąć, a ja co chwilę mierzyłam mu temperaturę. Gorączka stała w miejscu... Nie pamiętam już czemu miało służyć mierzenie temperatury co dwie minuty, ale do dzisiaj pamiętam próby uśmiechania się synka, gdy termometr robił pyk, pyk, pyk. Podobało mu się to. Filip nie chciał przyjmować tej nocy żadnych płynów więc piłam je ja. Mój synek leżał obok mnie i zajadał cycusia. Przez cztery godziny ssał raz lewego, raz prawego. One były jego ratunkiem i moją nadzieją. Pomogło. Do rana gorączka zniknęła i już nie wróciła. Cycusie bolały okropnie, ale czego nie robi się dla dziecka.
<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_prev.gif" class="img_paginator" alt="" />
1234