Sprostowanie – pisząc o relacji porodowej - miałam na myśli te wszystkie wiadomości wysyłane ze szpitala w oczekiwaniu na moment kulminacyjny. A „prawdziwą „ realcję mam nadzieję jeszcze doczytać
Dziękujemy e-ciocim za zyczenia :*
Kasik – Leneczka ślicznie wyglądała na imprezce. Mój tez ostatnio ma takie etap, że tylko mama się liczy. Czasem to fajne, ale czasem, jak nawet nie można wyjsc po cokolwiek np. kuchni – to robi się męczące. Przecież nie chce stresowac dziecka, że „znikam” mu gdzies, Lae tez nie sposób nosić go ze sobą nawet do Wc
Lena– my tez planujemy kolejne imprezy za 17 lat

.
Co do teściowych i naszym względem nich oczekiwać to myślę , że masz rację. Oczywiście poza wyjątkami – wstrętnymi babami, które są po prostu wredne. Ja ze swoją coś tam już wypracowałyśmy. Cena za to jest taka, że stosunki SA nieco ochłodzone. Niby ok, ale z dystansem. Ponieważ też probowałam ustalać zasady, to moja T , żeby nie robić czegoś co mi nie pasuje…. Nie robi nic. Przyjeżdża do mnie i stwierdza, że na obiad zaprasza jeszze swoją córkę z chłopakiem. Oczywiście ona po poprzednich starciach do kuchni już w ogóle nie wchodzi. Czyli ja mam robić obiad dla 5 osób, zając się dzieckiem i Bóg wie co jeszcze. Po stanowczej rozmowie z małżem - obiad był, ale na 3 os i bez fanaberii; goście przyszli , ale na kawę i ciacho. Ja rozumiem, ze przyjechała do nas z wizytą, ale ja tez pracuje cały tydzień i w weekend ni zamierzam się zajeżdżać tylko dlatego, żeby zadowolić T. Chciałabym odpocząć i nabyć się z dzieckiem. To chyba nie takie dziwne?
Lena, Ania - A co do aktywności dzieci – to nasi synkowi e to chyba jakieś bratnie dusze – myślę, zę jakby ich tak razem dać do jednego pomieszczenia to…. Nawet jakby to był betonowy bunkier – to rozniosą

Ula – zapytaj tą koleżankę czy nie pożyczy „boskiej” teściowej

Bo moja to po prostu „skarb”. A wiadomo co trzeba zrobić ze skarbem – zakopać głęboko

. Wierszyk z zaproszenia super. Zrobiłam sobie kopię
Emilko, Maksiu, Łucjo - wszystkeigo najlepszego z okazji wystąpienia ze stanu niemowlęcego!!!!!!!!!!!!!!!!
Gratulacje dla wszystkich wyżynających się ząbków i tuptających samodzielnie nóżek
Gajodka – gratki dla bratowej!!!!!!! Ja rodziłam na Klinikach – wszystko było na 6+. Szpital może i stary ( trochę jak z horroru ), ale nie wygląd się liczy. „Obsługa” czyli lekarki, położne i inne kobitki i panowie – przemili. Połozna w nocy mi robiła kapustę na cycki, pokazywała jak przykładac do piersi, są doradczynie laktacyjne – cud kobiety, a ostatniego dnia przyszły praktykantki z rehabilitacji i robiły masaże relaksacyjne. No czułam się jak w Spa

. Sam poród trwał ok. 2 h zatem nie miałam szans wypróbować wszystkich opcji znieczuleń i innych ulepszeń. Słyszałam, ze w tym roku nie maja na stałe anestezjologa. Można rodzić ze znieczuleniem – ale tylko do 14. Jak któraś trafi – to gratulacje. O innych szpitalach są różńe opinie – w zależności od osoby i tego jaki był poród. Jak był łatwy – to mówia, że fajnie, jak było ciężej – to mówią , że było gorzej. O akademii medycznej słyszałam , zę to fabryka. Wszystko nowe, luksusik, ale człowiek jest tam na ostatnim miejscu.
Ja jeździłam do ginka do Jelcza (dr Kaniak 601741298) Trochę uciążliwe dojazdy, ale gość świetny. Jest mega specjalistą od usg, w ramach wizyty (coś ok. 120 zł) robi usg zwykłe i 3D, daje wydruki, pozwala nagrywać, robić foty itp. No i jest jakimś tam „ważnym” lekarzem właśnie na Klinikach.
U nas imprezki urodzinowe się udały, postaram się zamieścic foty. Mały wariuje jak pijany zając. Od paru dni leci mu znowu ślina jak u buldoga...chyb akolejne zębiska idą. Dziadek narzeka tylo na kręgosłup, a poza tym z wnuczkiem trzymają sztamę i bawią się (oboje) znakomicie
Zapraszam na mojego bloga
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]