powrót do bloga

rss wpisy: 106 komentarze: 222

Mamy oko

Jestem mamą. I mam oko na różne sprawy - te związane z dziećmi, z rodziną, z tzw. polityką prorodzinną. Będę o nich pisać tak, jak je widzę. Ten blog to takie "mamy oko" ;)

Utworzono: 2015-06-09

Nie odkładaj macierzyństwa na potem

- Zdążyłam kupić mieszkanie i wyremontować dom. Ale nie zdążyłam zostać mamą – mówi bohaterka spotu z kampanii społecznej, realizowanej przez Fundację Mamy i Taty.

 

Luksusowy dom, piękny ogród, na ścianach obrazy. Bohaterka w markowych ubraniach, zwierzająca się, że „zdążyła zrobić specjalizację” i wyjechać do Paryża, a mimo to nie może powstrzymać łez, bo jest zupełnie sama. Nie odkładaj macierzyństwa na potem – zachęcają autorzy kampanii.

 

Cóż w tym może być kontrowersyjnego, można się zastanawiać? Przecież nie od dziś wiadomo, że Polki późno decydują się na macierzyństwo, że rodzą za mało dzieci.

 

A w sieci - awantura. 

 

Mnie spot nie oburza. Nie widzę w nim niczego skandalicznego. Co więcej, część sieciowej histerii, która już się wylała na autorów, przekonuje mnie, że ta kampania jest boleśnie trafna, choć – chybiona. Paradoks? Tylko pozornie.

 

Dlaczego chybiona? Bo nieprawdziwa, sztuczna. I z fatalnym przekazem, źle zdefiniowaną grupą docelową.

 

Najpierw o grupie. Jeśli zachęcamy „nie odkładaj macierzyństwa na potem”, mówimy do kobiet w wieku najpóźniej 25-30 lat. To jest najlepszy czas na pierwsze dziecko, pierwsze macierzyństwo. Fakt, coraz więcej kobiet rodzi po raz pierwszy po trzydziestce, ale wtedy już zaczyna się to „potem”, które może nigdy nie nadejść.

 

Więc grupa docelowa to kobiety przed trzydziestką. Do nich trzeba trafić, do nich powinna być adresowana ta kampania.

 

Co widzą niespełna „trzydziestki” w spocie? Bohaterkę, którą każda z nich chciałaby być. W dodatku – niewiele (o ile w ogóle) starszą. Taką niespełna trzydziestopięciolatkę (góra!), która zdążyła już w życiu osiągnąć wszystko.

 

Zero realizmu. To nie tylko bajka, to jakieś bajkowe s-f, nie tylko w polskich realiach. Fałsz, który drażni. Gdyby bohaterka miała lat czterdzieści kilka… Gdyby siedziała w swoim pustym mieszkaniu (niechby i dużym, ale nie w willi z ogrodem wielkości boiska) z kotem na kolanach (to stereotyp, tak, żartuję) – może pustka wokół niej byłaby prawdziwsza. Może mogłaby budzić współczucie. Refleksję.

 

W spocie – w grupie docelowej – może budzić tylko niedowierzanie. Albo złość.

 

Kobiety w wieku 25-30 lat w Polsce (i zresztą nie tylko w Polsce) mają małe szanse na zrobienie oszałamiającej kariery, która pozwoliłaby im „kupić mieszkanie i wyremontować dom” przed 35. urodzinami (mówiąc szczerze – nawet przed 80-tymi). Jeśli odkładają decyzję o macierzyństwie, to na pewno nie dlatego, że przepakowują walizki między wyjazdami do Paryża i Tokio.

 

Kampania jest chybiona, bo jest spóźniona o kilkanaście lat.

 

Ale właśnie dlatego trafia - do innej grupy kobiet.

 

Koniec lat dziewięćdziesiątych, początek XXI wieku… wystarczy sięgnąć do archiwalnych wydań pism kobiecych. Kariera czy dziecko? Wtedy nie był to wydumany dylemat. Zwłaszcza w wielkich miastach. Zwłaszcza w Warszawie.

 

Kobiety, które dziś mają czterdziestkę, może trochę więcej, może trochę mniej, już wiedzą, że nie będzie żadnego „potem”. Nawet jeśli nie mają willi i ogrodu a jedynie fajne mieszkanie, nawet jeśli nie zrobiły specjalizacji, a jedynie np. napisały kilka książek, nawet jeśli nigdy nie były w Japonii choć dobrze znają Paryż, łatwiej mogą zobaczyć swoje odbicie w tej szybie, przez którą patrzy nieprawdziwa i drażniąca nerwy bohaterka spotu.

 

Jeśli o to chodziło twórcom kampanii „Nie odkładaj macierzyństwa na potem” – trzeba pogratulować. Ale czy naprawdę taki był cel?

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Marzec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj