U nas również zazdrości nie dało się uniknąć. Już będąc przed 2 porodem w szpitalu synek był niespokojny, bo było to jego pierwsze rozstanie z mamą na tak długo. Lecz o dziwo zamiast rzucić się na mnie z pocałunkami i przytulasami, gdy wróciłam wreszcie do domu z maleństwem, on interesował się tylko siostrzyczką, dotykał ją, głaskał, całował. Pozwalałam mu na to i nawet wykorzystywałam jego ciągłe przebywanie przy siostrze i prosiłam o podanie kremu, pampersa, chusteczek itp. Był wtedy z siebie bardzo dumny. Ciągle o wszystko pytał, dlaczego robię to i tamto, dlaczego ona jeszcze nie chodzi, dlaczego nie widzi, jak jest daleko itp, a ja mu na wszystko cierpliwie odpowiadałam. Zazdrość najbardziej przemawiała przez niego wtedy, kiedy goście interesowali się maleństwem a nie nim, wtedy był zupełnie nieswój, niegrzeczny, płaczliwy. Zazdrość, a w zasadzie całe to oswajanie się z nową sytuacją (zarówno synka jak i moje) trwało kilka tygodni. Dziś są wspaniałym rodzeństwem, razem pięknie się bawią. Co prawda to małe dzieci i od czasu do czasu zdarza się jakiś mały wypadek, wiec nie zostawiam ich nigdy samych.