Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

|

|

Sześciolatki w szkole

Rodzice mają wpływ na to, jak będzie dziecku w szkole!

O sześciolatkach w szkole rozmawiamy z dr Magdaleną Śniegulską, psychologiem z Zakładu Psychologii Klinicznej Dziecka w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie

Dzieci coraz szybciej się rozwijają i potrzebują „intelektualnej stymulacji”.

Fot. iStockphoto

Dzieci coraz szybciej się rozwijają i potrzebują „intelektualnej stymulacji”.

 

Czy młodsze dzieci będą w stanie dorównać starszym na lekcjach?

 

Kiedy obserwuje się pierwszoklasistów, którzy przeszli już jeden semestr szkoły, trudno uwierzyć, że są to te same dzieci, które pół roku wcześniej spędzały czas głównie na zabawie i wydawały się bardzo niesamodzielne. Doświadczenie i obecność starszych dzieci okazują się być katalizatorem procesu dojrzewania. Podobne obserwacje ma większość rodziców rodzeństwa. Na ogół opowiadają, że młodsze dzieci dużo szybciej nabywają rozmaite umiejętności i sprawności. Tak, jakby obecność starszego brata czy siostry przyspieszało te procesy. Starsze dzieci również korzystają z takiej sytuacji – czują się wyjątkowe, potrzebne, uczą się zachowań prospołecznych. Pytanie, czy wszyscy nauczyciele będą to potrafili wykorzystać.

System oceniania w pierwszych latach szkoły daje dużo możliwości, dzięki czemu dzieci znajdujące się na niższym poziomie rozwoju nie powinny się czuć dyskryminowane. Z punktu widzenia psychologii rozwojowej, różnica między 6- i 7-latkami nie jest znaczna. Głównie wskazuje się na utratę spontaniczności i większą świadomość własnych stanów emocjonalnych u starszych dzieci. Teraz dzieci dojrzewają szybciej. Duże znaczenie mają oczywiście programy edukacyjne realizowane w takiej klasie.

 

Nowa podstawa programowa zakłada, że w pierwszej klasie dzieci nauczą się czytać i pisać. Do tej pory nauka tych umiejętności była rozdzielona na dwa lata. Rodzice niepokoją się, że pierwszaki przez 45 minut będą się tylko uczyć. A zapewniano, że będzie czas na zabawę. Narzekają na to rodzice, którzy posłali swoje dzieci do pierwszej klasy w zeszłym roku.

 

Nawet 7-latki nie są w stanie usiedzieć 45 minut. Mądry nauczyciel zawsze dzieli lekcję, wprowadza rozmaite aktywności, zmusza dzieci do ruchu. Jeśli chodzi o program, to większość nauczycieli, z którymi rozmawiałam narzeka, że z roku na rok obniża się tzw. podstawa programowa, co ich zdaniem raczej grozi nudą w szkole. Trzeba pamiętać, że nauka czytania i pisania nie zaczyna się w szkole. Kontakt dziecka ze słowem, książkami, czasopismami powinien zaczynać się w domu, od urodzenia. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że są rodziny, w których jedyną książką w domu jest książka telefoniczna, wczesna edukacja może być zbawienna dla ich dzieci. Na warszawskiej Pradze do szkoły chodzą dzieci, których rodzice mają kłopoty z podpisaniem się, o czytaniu nie wspomnę. Dzieci takich rodziców nie chodzą do przedszkola, dla nich wczesna edukacja, to wielka szansa na zmianę swojego losu.

 

Jak takie maluchy poradzą sobie z ogromnym hałasem w szkole, z dużą liczbą dzieci? W przedszkolach myje się zęby, w szkołach nikt o to nie dba. Często nie ma nawet obiadów. Jak wcześniejsza edukacja wpłynie na zdrowie najmłodszych?


Wszystko zależy od dobrych chęci i starań. Znam szkoły, w których klasy 1-3 są umieszczane w oddzielnym skrzydle, mają inne przerwy niż reszta, tak by małe dzieci mogły bez przeszkód korzystać ze stołówki czy sklepiku. A więc da się. Ważna tu jest ścisła współpraca rodziców ze szkołą. W Polsce wciąż kuleje angażowanie się na rzecz wspólnot. A rodzice naprawdę mogą bardzo dużo. Nawet zorganizować mycie zębów w szkole.

 

Mówiła pani, że dzieci rozwijają się w swoim tempie. Jedne mając 6 lat są przebojowe i samodzielne, inne nie radzą sobie tak dobrze. Sześciolatek może nie być gotowy na pójście do szkoły. Na co zwrócić uwagę?

 

Dzieci niegotowe emocjonalnie i poznawczo będą miały ogromne trudności w szkole. Jednak ocenić to powinien obiektywny specjalista. Są rodzice, którzy nie doceniają dojrzałości swoich dzieci i tacy, którzy tej niedojrzałości nie dostrzegają. To zrozumiałe, bo kiedy chodzi o nasze dzieci, kierujemy się głównie emocjami. Najlepiej byłoby, gdyby wszystkie dzieci mogły korzystać z przedszkoli. Edukacja przedszkolna jest najlepszym przygotowaniem do obowiązku szkolnego. I często to właśnie nauczyciele przedszkolni wyłapują sygnały (niekiedy bardzo subtelne) sugerujące, że dziecko wymaga wsparcia logopedycznego, pedagogicznego, konsultacji laryngologicznej lub okulistycznej. Mają doświadczenie i wiedzę, co jest niezwykle cenne przy ocenie gotowości dziecka do edukacji szkolnej. Warto ich słuchać.

 

Strona: 1 2 3 4
Oceń artykuł:
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Komentarze

  • grazyna | 22-07-2011 21:02:55

    Uważam, ze to dobry pomysł, zeby 6-latki poszły do szkoły. To jak im będzie w tej szkole, przede wszystkim zależy od rodziców. Czy będa walczyć ze złymi warunkami, pilnować, żeby były dobre warunki i wspomagać szkołę, żeby było OK. Szkoła sama z siebie, tego nie zrobi!
  • havajana | 23-07-2011 11:49:58

    Absolutnie nie, dzieci i tak są obdarte z dzieciństwa, a to jest najważniejszy etap w rozwoju człowieka.
  • Olga | 16-05-2013 23:53:29

    Zaraz obdarte z dzieciństwa, a dlaczegóż to szkoła w założeniu kończy dzieciństwo - przecież to nie obóz karny tylko kolejny, naturalny etap życia, a o tym jakie i jak długie dzieciństwo mają dzieci decydują rodzice, a nie szkoła czy przedszkole. W przedszkolu też się dzieci uczą i zwykle w przedszkolu spędzają więcej czasu niż w szkole - czy to też kończy ich dzieciństwo? Jak tak to nie chciał...

Poczytaj również

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj